Reklama

O dżinsach, żebrach i psich protezach

31/01/2019 00:00
Nie szata zdobi człowieka –
    ktoś kiedyś powiedział. Kto jest za? Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? Ja osobiście jestem za, chociaż wiele osób z pewnością będzie miało zdanie przeciwne. Ubranie nie jest obrazem ani wykładnikiem wartości człowieka, dlatego bardzo podoba mi się luzackie podejście Amerykanów do sprawy ubioru. No, może czasami zbyt luzackie, ale człowiek ma niestety tendencje do popadania w skrajności. Luzackie to nie znaczy jednak brudne i cuchnące; często spotyka się osobę ubraną w pomięte spodnie i koszulę (prasowanie nie jest cnotą narodową), które przed momentem zostały wyjęte z suszarki i pachną jeszcze środkami do prania i płukania.

„Narodowym” strojem w Stanach są niebieskie dżinsy, bawełniana koszulka, białe skarpety i sportowe buty. Jest to strój uniwersalny mężczyzn, kobiet i dzieci, który nosi się na co dzień. Tak jak w innych dziedzinach życia, tak i w ubiorze obowiązuje jedna zasada: wygoda. Ponieważ wszędzie trzeba dojechać samochodem, narzuca to pewne prawidła ubioru, a więc płaszcz nie jest zbyt popularny, nakryć głowy w zasadzie się nie nosi, chyba że w silne mrozy; buty na niskim obcasie, zdecydowana większość kobiet – bez względu na wiek – nosi spodnie.
Elegancko ubranych ludzi, w polskim tego słowa znaczeniu, można zobaczyć w dni robocze w śródmieściu Chicago, dzielnicy biurowców.  Kobiety ubrane w kostiumy lub dwuczęściowe sukienki, mężczyźni w garniturach, a już szczególnie rzucają się w oczy Murzynki, które ubierają się w bardzo jaskrawe kolory. Po pracy mundurki biurowe wędrują do szafy i ich miejsce zajmują dżinsy i podkoszulek. Nazajutrz należy założyć inny mundurek, ponieważ nie do pomyślenia jest, aby pokazać się w pracy w tym samym stroju dzień po dniu; ba, niepisany przepis mówi, że trzeba mieć inny stroj na każdy dzień tygodnia.

Ubrań oczywiście nikt nie szyje, kupuje się gotowe, a jest w czym wybierać nie tylko pod względem fasonu, ale też pod względem rozmiarów. Styl ubierania jest trochę inny niż w Europie. Jedni uważają, że Amerykanie są w tyle za modą europejską, ja myślę, że oni wypracowują sobie swój własny styl, np. tak modnych obecnie w Polsce spodni damskich sięgających lekko za kolano w Stanach nikt nie nosi. Jeżeli chodzi o rozmiary, to każdy sklep ma ich całą gamę, od extra small (bardzo mały) do extra, extra large (bardzo, bardzo duży). Oprócz tego, dla wyjątkowych grubasów, są sklepy specjalistyczne, które zaspokoją nawet najbardziej obfite kształty. Chcę też dodać, że przy każdym dużym sklepie z ubraniami znajduje się punkt krawiecki, gdzie bezpłatnie można skrócić lub lepiej dopasować kupiony tam ubiór. A`propos różnic w stylu ubioru, przypomniałam sobie zdarzenie, kiedy będąc w zoo w gorący letni dzień ujrzałam wśród tłumu dziewczynę ubraną w bardzo skąpą spódniczkę, buty wysokie chyba na 15 cm i wiszące w uszach ogromne kolczyki-żyrandole. Odstawała tak mocno od sportowo odzianych ludzi, że nawet obojętni raczej na wygląd bliźniego Amerykanie oglądali się za nią. „Polka albo Ukrainka” – pomyślałam sobie, patrząc na jej słowiańskie rysy. Kiedy się zbliżyłyśmy, usłyszałam, że rozmawiała po ukraińsku.
Oczywiście żyjąc w świecie, który wciska nam w oczy gruźliczo chude modelki na wybiegach, my też chcemy ubierać się w rozmiary małe i bardzo małe. A ponieważ, niestety, ledwo mieścimy się w extra large, szukamy diety-cud, która pozwoli nam na błyskawiczne osiągnięcie smukłej figury. W amerykańskich gazetach, na stronach internetowych, w książkach wyglądających bardzo poważnie aż roi się od takich obietnic bez pokrycia; dieta ziemniaczana, dieta jajeczna, grejpfrutowa, wodna, bezmięsna, bezmączna, tłuszczowa, beztłuszczowa – wszystkie obiecują uzyskanie wymarzonej wiotkiej sylwetki, ale niestety zawodzą, bo – jak mówi bardzo mądre powiedzenie – no pain, no gain, czyli – w luźnym tłumaczeniu – bez pracy nie ma kołaczy. Ale są też rzetelne programy obiecujące zrzucenie nadwagi poprzez odpowiednio przygotowane i porcjowane jedzenie, połączone z gimnastyką. Jednym z takich programów jest Jenny Craig. Nazwa ta jest po prostu nazwiskiem założycielki tego programu. Sama z niego korzystałam i efekty były. Wygląda to tak, że kupuje się całotygodniowe porcjowane jedzenie. Są to trzy dzienne posiłki, łącznie z deserami i przekąskami pomiędzy. Średnio taki całotygodniowy zestaw kosztuje około 80 USD. Do tego trzeba obowiązkowo codziennie przejść dystans 10 tys. kroków i 2-3 razy w tygodniu poćwiczyć pół godziny na maszynach. Sęk w tym, że posiłki są rozmiaru porcji podawanych w samolotach i zanim żołądek skurczy się na tyle, aby zaakceptować te miniaturowe posiłki, potrzebne jest dużo silnej woli. Ale jest to do zrobienia.

Oczywiście gdy wszystkie diety zawodzą albo gdy brakuje silnej woli, ale nie brakuje pieniędzy, operacja odsysania tłuszczu załatwi sprawę, a przy okazji możemy nawet poprawić sobie to, co nam Bozia dała. Można odessać tu mniej, tam więcej, tu wszczepić, tam wyciąć, a jeszcze gdzie indziej naciągnąć, no i efekty mamy za…straszające (zobacz: Michael Jackson). Chociaż, jeżeli ktoś miał okazję oglądać ostatnio piosenkarkę Cher, to zgodzi się ze mną, że wygląda ona świetnie na swoje 61 lat. Jeżeli wierzyć amerykańskim brukowcom, to niewiele w niej zostało naturalności, ponieważ wszystko – od podciągania powiek, zastrzyków botoxu i restyliny, wypełniania ust, wygładzania szyi, poprzez silikonowy biust, konturowanie brzucha, bioder i ud, usunięcie żeber, aż do podnoszenia pośladków – jest u niej dziełem chirurgów.  Finałowy produkt na razie się jeszcze nie rozpadł.
Wygląd poprawiają sobie mężczyźni, kobiety i dzieci. Wiek nie gra roli; im większa kasa, tym piękniejszy nos i bardziej namiętne usta. Wiele młodych ludzi poddaje się operacjom plastycznym po to tylko, aby po zdjęciu bandaży ubrać się w swoje ulubione dżinsy i podkoszulek, tyle że 2 lub 3 numery mniejsze. Operacja odciągnięcia tłuszczu kosztuje 1,500-3,500 dolarów, operacja brody  3,000-3,500, a facelift  8,500-9,500 dolarów.       Operacje plastyczne są nie tylko dla homo sapiens. Można też sobie upiększyć pieska lub kotka. Poprawianie wyglądu kotków datuje się już od późnych lat XIX wieku, a w dobie współczesnej operacjom plastycznym często poddaje się pieski biorące udział w wystawach (jedną z częstych operacji jest proteza genitaliów psa).

Ciekawym zjawiskiem jest styl ubierania się ludzi starszych. Jest on pozbawiony jakichkolwiek stereotypów wiekowych, które pamiętam z Polski. Kobiety 80-letnie i jeszcze starsze ubierają się kolorowo, starzy mężczyźni, jak i kobiety noszą latem krótkie spodnie. Prawie wszyscy prowadzą samochody, chyba że stan zdrowia na to nie pozwala. Nie zapomnę zdarzenia sprzed lat, kiedy pracując jako kelnerka, obsługiwałam cztery starsze panie w wieku od 75 do 80 lat, które usiadły na „moim rewirze” w porze lunchu. Panie te, ubrane w spodnie, kolorowe bluzeczki i z włosami w odcieniach lekkiego różu lub błękitu, zamówiły najpierw jedną rundkę martini, potem drugą i trzecią, aż w końcu zdecydowały, że nie zamówią nic do jedzenia, bo właściwe już nie są głodne. Wkrótce wstały i wyszły, a właściwie odjechały swoimi samochodami.

Chociaż szczupła sylwetka jest tylko w pewnych sferach nadrzędnym celem, to jednak dżinsy i białe skarpety przewijają się przez wszystkie grupy społeczne, podkreślając liberalny stosunek do ubioru. Ja osobiście nie słyszałam nigdy komentarza w rodzaju: „Zobacz, jak on się dzisiaj ubrał” albo „ale ona okropnie wygląda w tej sukience”. Nie rażą ich nawet kobiety z wałkami we włosach, dokonujące zakupów spożywczych (te wałki we włosach to, na mój gust, właśnie taka skrajność, o której wspomniałam w pierwszym akapicie). Taka postawa powoduje, że nikt się nie stresuje, jak się ubrać – czy to, gdy jedzie się do sklepu na zakupy, czy gdy idzie się na przyjęcie; nikt też nie czuje się niedoubrany czy nadubrany, bo przecież nie jest ładne, co jest ładne, tylko to, co się komu podoba.
W tym momencie przypomniałam sobie, że lodówka pusta, więc wskakuję w swoje niebieskie dżinsy (białe skarpetki mam już na nogach) i spieszę do sklepu. Myślę, że zabiorę też ze sobą mojego pieska o naturalnych genitaliach, aby się przejechał.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do