Reklama

Obronione zwycięstwo. Kalisz lepszy o jedną bramkę od Tarnowa - ZDJĘCIA

29/11/2020 10:10

Szósty raz w tym sezonie piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz schodzili w boiska w glorii zwycięzców. Kaliszanie byli faworytami meczu z Grupą Azoty Tarnów, ale rywale niewiele odstawali od poziomu gry gospodarzy i do końca meczu ambitnie walczyli o jakiś punktowy zysk

  Do Areny Kalisz ponownie zawitał szwedzki szkoleniowiec Patrik Liljestrand. W normalnych warunkach zapewne zostałby ciepło przywitany przez kaliskich kibiców, którzy cenili pracę Szweda w Enerdze MKS. W zespole obecnego pracodawcy byłego szkoleniowca kaliskie drużyny występuje też Kirył Kniaziew, który przez kilka sezonów odgrywał wiodącą rolę w zespole znad Prosny. Mimo zmian kadrowych zespołowi z Tarnowa nie wiedzie się jednak w PGNiG Superlidze tak, jak tego oczekują kibice i włodarze klubu. Tymczasem Energa MKS zdaje się konsekwentnie dobijać na górnych rejonów tabeli, co udowodnił zwycięski mecze w Zabrzu.

  Spotkania z Tarnowem podopieczni trenera Tomasz Strząbały rozpoczęli mocno i zdecydowanie. Nie minęły trzy minuty, a prowadzili 3:0 po jednym trafieniu Macieja Pilitowskiego i dwóch Roberta Kamyszka. Potem jednak nie było już łatwo, lekko i przyjemnie, bo rywale zaczęli się odgryzać i widać było, że w Kaliszu nie zamierzają być statystami. Dotyczy to szczególnie lidera klasyfikacji strzelców – Rennosuke Tokudy. Między ósmą a 17. minutą Japończyk strzelił pięć bramek z rzędu dla swojego zespołu i to m.in. spowodowało, że na tablicy wyników pojawił się remis (7:7). Po kolejnym trafieniu bombardiera gości – w 23. minucie – zespół z Tarnowa wyszedł na prowadzenie (9:8). Kaliszanie mieli w tym czasie pewne problemy ze skutecznością rzutową, co zresztą przytrafiało im się również w poprzednich meczach. Nie pozwolili jednak rywalom na zbudowanie większej przewagi. Dwa razy tarnowską obronę przełamał w końcu Marek Szpera, a po kolejnej w tej części gry bramce Roberta Kamyszka Energa MKS odzyskała prowadzenie (12:11). Do przerwy był jednak remis, bowiem ostatni skuteczny rzut w pierwszej połowie oddał Kirył Kniaziew.

  Przez kwadrans drugiej połowy meczu obraz gry niewiele się zmienił. Grano bramka za bramkę, najpierw jedną bramkę zapasu mieli tarnowianie, później o jedno oczko lepsi byli kaliszanie, ale najczęściej na tablicy był remis. W 43. minucie rzut Marka Szpery dał Enerdze MKS dwubramkową przewagę (22:20), a trzy minuty później były to trzy bramki (22:19) po trafieniu Mateusza Góralskiego. Od tej pory goście musieli gonić wynik i choć kilka razy zmniejszali przewagę gospodarzy do minimum, to okazało się, że nie zdołali już doprowadzić choćby do remisu. W końcówce nie brakowało nerwowości, ale kaliski zespół obronił skromne, lecz cenne zwycięstwo, które dało mu awans na czwarte miejsce w tabeli. Grupa Azoty Tarnów nadal zajmuje 13. lokatę.

  Kolejny tydzień zapowiada się dla Energi MKS Kalisz dość intensywnie. W środę (02.12.) zaplanowano – już kolejny raz – zaległy mecz z Azotami Puławy (g. 17.00 w Arenie Kalisz). Natomiast w sobotę (05.12.) kaliska drużyna zmierzy się na wyjeździe z MMTS Kwidzyn (g. 19.30).

(dd)

Energa MKS Kalisz - Grupa Azoty Tarnów 28:27 (12:12)

Energa MKS Kalisz: Krekora, Zakreta – Krępa 2, Kamyszek 8, Adamski Kacper 2, Adamski Kamil, Kus 2, Drej, Misiejuk, Góralski 4, Wróbel, Szpera 3, Pilitowski K. 1, Pilitowski M. 4, Czerwiński 1, Makowiejew 1

Kary: 8 min. Karne: 1/1

 

Grupa Azoty Tarnów: Liljestrand, Małecki – Tokuda 11, Majewski 1, Wojdan 2, Sanek, Lazarowicz, Kowalik, Wajda 1, Kużdeba 3, Pedryc, Kniazeu 3, Mrozowicz 4, Yoshida 2

Kary: 4 min. Karne: 1/1

Sędziowie: Jerlecki/Łabuń (Szczecin)

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do