Reklama

Ochotka, zimowa przynęta nr 1

16/01/2021 06:00

 Niezależnie od tego, jaki poziom wędkarstwa reprezentujemy, każdy z nas powinien być zainteresowany tym, o czym mówią mistrzowie wędkarstwa. Od nich możemy dowiedzieć się tego, czego nie spotyka się nad wodą codziennie. Wielu łowiących w naszych wodach wędkarzy przyzwyczaiło się do stosowanych przez siebie metod łowienia i nigdy ich nie zmieni. Mają do tego prawo i niech tak pozostanie. Wciąż jednak jest spora grupa wędkarzy, dla których wiedza stanowi ważny element ich wędkarstwa. Chcą się rozwijać, poznawać nowe metody łowienia, zdobywać umiejętności techniczne oraz poszerzać asortyment przynęt i zanęt. Dla tych otwartych umysłów - i nie ma to nic wspólnego z wiekiem biologicznym - będą poruszane w naszej rubryce tematy, które można spotkać w zagranicznej prasie wędkarskiej. 

Marek Grajek
  Zainspirowany materiałem, który we francuskim piśmie „Peche Info” zamieścił David Ewing, postanowiłem napisać kilka słów na temat ważnych aspektów połowu ochotką. Temat jest ciekawy dlatego, że widoczne są pewne różnice pomiędzy zawodnikami np. Anglii i Francji. Oczywiście mowa jest o bardzo ważnych detalach dotyczących np. sposobów zakładania larw, czy też, stosowanych przez poszczególne ekipy, haczyków. Przewodnikami naszymi będą najlepsi wędkarze świata. Alain Dewimille, dwóch francuskich wędkarzy reprezentujących najwyższy poziom międzynarodowy Diego Da Silva i Gilles Caudin, obecny mistrz Francji Didier Delannoy i wreszcie Anglik Steve Gardener, najczęściej łowiący w reprezentacji Anglii na Mistrzostwach Świata przez ostatnie dwadzieścia lat! Warto przynajmniej przeanalizować i przestudiować ich punkt widzenia. Czasami różnie oceniają pewne aspekty ochotkowego łowienia, ale zawsze potrafią logicznie argumentować swoje wybory i metody działania.  
Zacznijmy jednak od początku. Co to jest ochotka? Świetny materiał na ten temat przedstawił na swojej stronie internetowej pan Tomasz Horemski. (www.leszcz.pl) Również w naszej rubryce pisaliśmy o tej znakomitej przynęcie, ale ponieważ temat jest wciąż aktualny, poszerzymy dziś nieco jego zakres. Ochotka, jest to larwa muchówki z rodziny chironomidae (ochotkowatych). Dorosły owad do złudzenia przypomina komara, ale te owady nie kłują. Larwy ochotkowatych karmią się cząstkami roślinnymi  rozkładającymi się na dnie jezior, stawów, kanałów i wolno płynących rzek. Najważniejsze z wędkarskiego punktu widzenia jest poznanie ogólnej anatomii larw, ponieważ miejsce przekłuwania haczykiem larwy jest różnie postrzegane w opisywanych krajach. Przyglądając się budowie larwy bardzo łatwo możemy odróżnić jej poszczególne elementy składowe: głowę, drugi segment, który będzie u dorosłego owada tułowiem oraz odwłok. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) I tu odnajdujemy pierwsze różnice pomiędzy wędkarzami z Francji i Anglii. Oczywiście mówimy o wędkarstwie na poziomie Mistrzostw Świata, choć i my „maluczcy” możemy tę wiedzę wykorzystać dla siebie. Wszyscy członkowie drużyny reprezentacyjnej Francji przekłuwają larwy w drugim segmencie za głową - twierdzi Diego Da Silva.  Ich przeżywalność na haczyku jest wówczas bardzo duża. Larwa porusza się, doskonale wabiąc swoim ruchem ryby. Warto to zobaczyć na filmie T. Horemskiego. Anglicy, i tu także należy podkreślić, że dotyczy to całej angielskiej kadry, przekłuwają larwy za głowę. Powoduje to praktycznie jej natychmiastową śmierć, ale zapobiega, podczas łowienia z przynętą opartą na dnie łowiska, chowaniu się larwy w mule. Co ciekawe, wszystkie drużyny zachodniej Europy wykorzystują system francuski, jedynie Anglicy wciąż stosują swój własny.

  Innym problemem związanym ze stosowaniem larw ochotkowatych jest łowienie tzw. „trudnych ryb”. Zarówno A. Dewimille, jak i pozostali kadrowicze, zawsze w swoim ekwipunku przynęt posiadają larwy różnych wielkości. Zjawisko to dotyczy wszystkich drużyn startujących w wielkich imprezach.  Według niego, największe robaki są idealne, jeśli chodzi o łowienie dużych ryb. Szczególnie wówczas, gdy ryb jest niewiele, a brania są niezbyt intensywne. Niestety nie zawsze w naszym łowisku pierwsze pojawiają się ryby duże. Gdy brań jest wiele, ale ryby są mniejsze, trudne do złowienia, łowienie dużą ochotką jest mniej skuteczne. Wówczas najlepiej sprawdzą się larwy mniejsze. Jeśli Alain miałby możliwość wyboru tylko jednego rodzaju larw, wybrałby te najmniejsze, w Polsce nazywane dżokersem. Podobne doświadczenia mają wędkarze w Anglii, w kraju gdzie presja wędkarska jest naprawdę duża.  Najpiękniejsze karpie, karasie lub leszcze były wielokrotnie kłute haczykami i dlatego są bardzo nieufne.  Alain zwraca również uwagę na fakt, że haczykówka jest pięć razy większa niż inne larwy! Paradoksalnie, małe ryby są mniej podejrzliwe wobec małej przynęty, niż wobec dużej. 

  Kiedy w 2013 r. Mistrzostwa Świata w Wędkarstwie Spławikowym rozgrywane były w Polsce, nad Kanałem Żerańskim, wydawało się, że Polacy są głównymi faworytami do zwycięstwa. Zajęli III miejsce za Anglikami i Francuzami. Wszyscy uczestnicy łowili ryby podobnej wielkości, niewielkie płotki i leszczyki. Zwycięzcy zatem musieli ich złowić więcej niż pozostali. Kiedy po zakończeniu zmagań zapytano trenera kadry Anglii o tajemnicę sukcesu, wskazał właśnie na małe larwy ochotki zakładane po trzy sztuki na niewielki haczyk. Treningi pozwoliły odkryć, że taki sposób zakładania przynęty, w przeciwieństwie do dużych ochotek haczykowych, gwarantował bardzo dużą skuteczność w zacinaniu ryb. Zatem ilość brań na poszczególnych stanowiskach mogła być podobna, ale skuteczność zacięć zadecydowała o zwycięstwie Anglików. 
Innym, bardzo ważnym zagadnieniem związanym z łowieniem ochotkami są haczyki. I tu także pojawiają się dwie szkoły. Cała Europa, poza Anglią, łowi haczykami z mikro zadziorami. Ekipa Alana Scotthorna z Anglii używa tylko haków bez zadziorowych. Z czego wynika takie podejście do tematu haczyków? Autor wspomnianego artykułu, D. Ewing stwierdza – Moim zdaniem to wszystko jest związane z kwestią zaufania i przyzwyczajenia. W Anglii wędkarze zostali zmuszeni do używania modeli bez zadziorowych ponieważ, na wielu łowiskach, tylko takie były dozwolone. Przez wiele lat nauczyli się je stosować w największych zawodach. We Francji niewiele jest ofert detalistów sprzedających haczyki bez zadziorowe. Wędkarze rzadko ich używają i nie mają do nich zaufania. Wcale jednak nie będę zdziwiony gdy te preferencje się zmienią. Podobnie było z innymi nowościami przychodzącymi z Anglii, np. z peletami, czy kubkiem do nęcenia. Mentalność szybko się zmienia. 
Wokół łowienia z ochotką jako przynętą, jest wiele wartych poznania zagadnień. Być może nie wszystkim wędkarzom się one przydadzą, ale na pewno warto mieć rozeznanie w tym temacie. Za tydzień ciąg dalszy relacji ze spotkania z największymi mistrzami spławika. 

P.S. W artykule oraz na stronie internetowej ŻK wykorzystano zdjęcia wykonane przez: Vincenta Bégona z czasopisma Peche Info oraz T. Horemskiego ze strony www.leszcz.pl

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Sławek - niezalogowany 2021-01-16 11:02:35

    Znakomity materiał więcej takich Panie Marku

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do