
W zaległym meczu PGNiG Superligia piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz powalczyli z wicemistrzami Polski z Płocka, ale w sumie wygrana Orlenu Wisły nie była zagrożona. Kaliski zespół spadł na piąte miejsce w tabeli, którego będzie bronił w drugiej rundzie rozgrywek
Orlen Wisła Płock ma spore zaległości ligowej, toteż do tej pory zajmowała zaskakująco dalekie miejsce w tabeli. Wygląda jednak na to, że po rozegraniu zaległych spotkań utytułowany klub znajdzie się znów tuż za plecami dominatorów z Kielc.
Do meczu w Arenie Kalisz oba zespoły przystępowały z kadrowiczami, którzy niedawno walczyli jeszcze w Mistrzostwach Świata w Egipcie. Reprezentanci dali o sobie znać, prezentując w trakcie spotkania wysoką formę. Dotyczy to szczególnie Adama Morawskiego, który już w pierwszej połowie zastopował kaliską ofensywę. Gospodarze skutecznie odpowiadali na ataki przeciwnika przez niespełna kwadrans, gdy grano bramkę za bramkę, a na tablicy wyników często pojawiał się remis. Podopiecznym trenera Tomasza Strząbały nie udało się jednak ani razu objąć prowadzenia, a przyjezdni po 13. minutach gry rozpoczęli „odjazd” i szybko wypracowali sobie kilka bramek zapasu (5:9). Skutecznością rzutową popisywał się szczególnie Michał Daszek, który już do przerwy miał na koncie sześć trafień, choć na początku spotkania zmarnował rzut karny. Kaliszanie trzykrotnie mieli kilkuminutowe przerwy w zdobywaniu bramek, co też przełożyło się na wysokie prowadzenie Orlenu Wisły (8:17 w 26. minucie). W końcówce pierwszej połowy goście nieco spuścili z tonu, a to pozwoliło Markowi Szperze, Stanisławowi Makowiejewowi oraz Krzysztofowi Misiejukowi na zmniejszenie dystansu do rywala.
Przez większość czasu w drugiej połowie wicemistrzowie Polski utrzymywali wysoką przewagę punktową. W 44. minucie wynosiła ona już dziewięć oczek (16:25) i wiadomo było, że tak klasowy i doświadczony zespół nie pozwoli sobie na roztrwonienie takiego kapitału. Płocczanie znów jednak jakby „odpuścili” końcówkę tej części gry. Od 55. minuty, gdy prowadzili 29:20, nie zdobyli już żadnej bramki (mogli sobie na to pozwolić), a gospodarze uczynili to pięciokrotnie (po dwie bramki rzucili Mateusz Góralski i Kacper Adamski, a jedną Piotr Krępa). To była jednak już tylko kosmetyka wyniku, bowiem wygrana Orlenu Wisły nie podlegała dyskusji.
W tabeli PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock awansowała na trzecie miejsce (24 pkt.), a Energa MKS Kalisz spadła na piątą lokatę (22 pkt.). Zespół z Płocka ma do rozegrania trzy zaległe spotkania, zaś kaliska drużyna zakończyła tym spotkaniem I rundę. Czeka teraz na początek rundy rewanżowej. W niej na początek zmierzy się z Zagłębiem Lubin (20.02., g. 17.30 w Arenie Kalisz).
(dd)
Energa MKS Kalisz - Orlen Wisła Płock 25:29 (11:17)
Energa MKS Kalisz: Krekora, Zakreta - Krępa 5, Kamyszek 1, Kacper Adamski 2, Kus 1, Drej 1, Misiejuk 1, Zakreta, Góralski 3, Wróbel, Szpera 2, K. Pilitowski 3, M. Pilitowski 4, Czerwiński, Makowiejew 2, Kamil Adamski
Kary: 6 min. Karne: 2/2
Orlen Wisła Płock: Morawski, Wichary – Daszek 7, Stenmalm 3, Vejin, Ruiz 2, Serdio, Susnja 1, Szita 6, Komarzewski 1, Krajewski 3, Terzić, Toto 1, Mihić 2, Czapliński 1, Mindeghia 2
Kary: 8 min. Karne: 1/2
Sędziowie: Pelc/Pretzlaf (Rzeszów)
fot. MKS Kalisz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie