Reklama

PGNiG Superliga uratowana dla Kalisza. Bramkarz bohaterem meczu

05/05/2023 08:52

Po dramatycznym meczu obfitującym w zwroty akcji, ale i w mnóstwo prostych błędów piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz pokonali Gwardię Opole. Tym samym zapewnili sobie pozostanie w PGNiG Superlidze na przyszły sezon

Ostatni mecz w Arenie Kalisz w tym sezonie piłkarze ręczni Energi MKS musieli wygrać, aby na dobre zapewnić sobie pozostanie w PGNiG Superlidze jeszcze przed ostatnią serią spotkań w tym sezonie. Gwardia na takim „musiku” nie była, ale też w obecnej kampanii rozczarowuje swoich kibiców, okupując dolne rejony tabeli.

O tym, jak nerwowy z obu strony był początek rywalizacji, świadczy fakt, że na pierwsze trafienie w tym spotkaniu trzeba było czekać do czwartej minuty. Wówczas ze skrzydła trafił Mateusz Wojdan. Goście prowadzili 2:0 po rzucie Marka Monczki, który w pierwszej minucie nie wykorzystał karnego. I dopiero wtedy doczekaliśmy się bramki ze strony gospodarzy (Miłosz Bekisz), którzy długo zupełnie gubili się w ofensywie, popełniając proste błędy. W tej części gry kaliskiej drużynie nie udawało się wyjść na prowadzenie, a rywale osiągali nawet czterobramkową przewagę (2:6). W końcówce pierwszej połowy w kaliskiej bramce pojawił się Krzysztof Szczecina i to był jeden z kluczowych momentów całego meczu. Kaliski bramkarz na „dzień dobry” popisał się kilkoma skutecznymi interwencjami, ale do przerwy Gwardia była jednak minimalnie górą.

Już po dwóch minutach drugiej części spotkania kaliszanie wyszli na prowadzenie (13:12) po trafieniach Gracjana Wróbla i Jędrzeja Zieniewicza. Między 36. a 42. minutą koncert w kaliskiej bramce dawał Krzysztof Szczecina, a jego koledzy bezlitośnie punktowali przeciwnika. Po kolejnym trafieniu Zieniewicza gospodarze wypracowali sobie czterobramkową przewagę (19:15). Goście długo nie mogli tej straty odrobić, ale pod koniec meczu udało im się zniwelować ją do jednej bramki. Ostatnie dwie minuty meczu były niezwykle nerwowe. Rzut Michała Milewskiego dawał Gwardii nadzieję na remis i rozstrzygnięcie w rzutach karnych. Przy stanie 24:23 kaliszanie nie wykorzystali szansy na zamknięcie tego meczu, a opolanie mieli 16 sekund, aby doprowadzić do wyrównania. W ostatnich sekundach znaleźli sobie pozycję strzelecką, piłka wpadła do kaliskiej bramki, ale sędziowie tego gola nie uznali, bowiem dobrze ustawiony w defensywie Mateusz Góralski był faulowany przez strzelca.

To zwycięstwo zapewniło kaliskiej drużynie pozostanie w PGNiG Superlidze na przyszły sezon bez względu na wynik wyjazdowego meczu ostatniej serii spotkań z Wybrzeżem Gdańsk (20.05., g. 17.00). Sprawa spadku do I ligi rozstrzygnie się między Piotrkowianinem, Zagłębiem Lubin i Pogonią Szczecin.

(dd)

Energa MKS Kalisz – Gwardia Opole 24:23 (11:12)

Energa MKS: Szczecina (46%), Hrdlicka (26%) – Zieniewicz 9, Wróbel 5, Góralski 5, Pilitowski K. 2, Drej 2, Bekisz 2, Krępa 1, Kużdeba 1, Kus, Pedryc, Pilitowski, Adamczyk, Karpiński.

Kary: 12 min. Czerwona kartka: Michał Drej (48 min. – za rzut na twarz bramkarza). Karne: 3/5.

Gwardia: Ałaj (67%), Malcher (24%), Lellek (18%) – Wojdan 6, Jankowski 4, Milewski 4, Monczka 3, Zubac 2, Chychykalo 2, Fabianowicz 1, Kucharczyk 1, Łangowski, Stempin, Kawka.

Kary: 6 min. Karne: 1/3

MVP: Krzysztof Szczecin (Energa MKS Kalisz)

Fot. PGNiG Superliga

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Nieznajomy - niezalogowany 2023-05-06 15:11:14

    Konkretnie mlody Pilitowski w ostatniej akcji wymusił faul ataku i on uratował lige

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do