Reklama

Pieniądze to nie wszystko

31/01/2019 00:00
Gdy emocje związane z występami naszych siatkarek w Pucharze Świata opadły, a na ich ewentualny awans do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie przyjdzie poczekać do kolejnego turnieju w styczniu przyszłego roku, więcej czasu można poświęcić na przyglądanie się okolicom zmagań w Japonii. To właśnie ten kraj jest od lat organizatorem wielu prestiżowych turniejów siatkarskich

Ogromne nakłady finansowe Japończyków na organizację zawodów siatkarskich na najwyższym poziomie, bez wątpienia przekładające się na zyski, zdecydowały o przychylnych decyzjach FIVB. Światowa federacja powierza kolejne wielkie siatkarskie imprezy właśnie temu krajowi, który wywiązuje się bez zarzutów ze swoich obowiązków. Czy jednak do końca? Czy innym krajowym federacjom brakuje doświadczenia, aby przeprowadzić podobne zawody? W czym na przykład Polska byłaby lepsza od Japończyków? Tym, co jest niezwykle ważne podczas siatkarskich spotkań – wypełnioną po brzegi widownią. Tymczasem w Kraju Kwitnącej Wiśni monumentalne często hale sportowe nawet podczas meczów z udziałem gwiazd światowej siatkówki często świeciły pustkami.
Nie można narzekać na powierzanie Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej w ostatnich latach organizacji ważnych imprez, nie domagajmy się  też, aby w naszym kraju już teraz spotykały się najlepsze reprezentacje w Pucharze Świata, jednak są również inne federacje, które w niczym nie ustępują Japończykom. W niczym, poza kasą.
We wrześniu siatkarki Winiar Bakallandu Kalisz gościły w Sao Paulo, zaproszone do Brazylii na Salonpas Cup 2007, notabene finansowany przez potężny japoński koncern farmaceutyczny. Jest to jeden z najważniejszych klubowych turniejów na świecie, a poza kaliszankami wzięły w nim udział trzy czołowe zespoły brazylijskie, hiszpański Tenerife Marichal oraz reprezentacja Chile. W pierwszym dniu zawodów niewiele brakowało, aby kaliskie siatkarki spóźniły się na swój mecz, ale nie z własnej winy, lecz niebotycznych korków, związanych z ogromnym zainteresowaniem tą imprezą i utrudniających dojazd do mogącej pomieścić ponad 11 tysięcy widzów hali Ipirapuera. Tego dnia podczas wszystkich spotkań na widowni zasiadał komplet publiczności. Później oczywiście Brazylijczycy najchętniej oglądali występy swoich zespołów, jednak nawet mecz Winiar Bakallandu Kalisz i Chile z uwagą śledziło ponad pięć tysięcy widzów. Kaliskie siatkarki awansowały do finałowej czwórki, a w końcu przyszło im zmierzyć się o trzecie miejsce z brazylijskim Fiat Minas. Spotkanie to zaplanowano na ... g. 7 rano. Kto o tej godzinie pojawia się w hali, aby oglądać siatkarskie widowisko? Brazylijczycy, którzy prawie do ostatniego miejsca wypełnili trybuny, na których rozbrzmiewały, podobnie jak podczas poprzednich spotkań, rytmy samby, a wszyscy bawili się nie jak w sobotni poranek, lecz wieczór. Siatkówka ma swój klimat, który czują Canarinios, kibice biało--czerwonych, a także kaliszanie w hali Winiary Arena. Tego nie kupi się za żadne pieniądze.
              (pis)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do