Reklama

Pierwszy raz w Sejmie: posłanka Alicja Łuczak opowiada o trudach i nadziejach swojej pracy

31/07/2024 09:07

— Jak wyglądają kulisy pracy sejmowej widziane oczyma nowego posła?
—  Dla mnie jest to duże wyzwanie i muszę powiedzieć, że praca w Sejmie jest bardzo sympatyczna, polegająca przede wszystkim na czytaniu, na informowaniu siebie nawzajem, co jest na agendzie. Oczywiście dostajemy tak zwaną rozpiskę, harmonogram, ale oprócz analizy druków, dopytujemy się wzajemnie o szczegóły. Trwają konsultacje i rozmowy.
 Na zespoły parlamentarne czy na komisje często zapraszamy strony społeczne,  które mogą się wypowiadać na dane tematy, krytykować, argumentować ale też podsuwać bardzo dobre  pomysły.  Z tego wszystkiego korzystamy. Myślę, że to jest taka wartość dodana, której chyba nie było w poprzedniej kadencji. Wtedy nocne głosowania, wyłączanie mikrofonów.  Teraz  duże nastawienie na  konsultacje, na rozmowy, na spieranie się, ale oczywiście konstruktywne.


— Czy jest pani w stanie przeczytać te wszystkie ustawy, nad którymi potem głosujecie?
—  Czytam dużo, to konieczność,  ale przyznam się szczerze, że ustawy  stricte prawnicze, np ostatnia o Trybunale Konstytucyjnym  są dosyć trudne. Przydałaby się znajomość techniki szybkiego czytania.

—  Jakie jeszcze wyzwania panią spotkały jako nową parlamentarzystkę?
 Logistyka zajęć i pilnowanie terminów. Wbrew pozorom,  wcale nie jest to  łatwe. Bardzo szybko  można przegapić komisje czy posiedzenie zespołu, które niekiedy  są w tym samym lub zbliżonym czasie organizowane. Wtedy dla mnie jest wyzwaniem decyzja  co wybrać, gdzie najpierw, czy będzie głosowanie, czy zdążę....  Chciałabym zawsze być tam gdzie omawia się  sprawy związane z naszym regionem,  lokalne.  Na przykład  był przepiękny wieczór organizowany przez naszą koalicjantkę Basię Oliwiecką z fortepianami, z filmem, na którym uważałam, że jako lokalna  patriotka powinnam być, natomiast działo się to kosztem komisji ochrony środowiska. Innym razem z kolei nie poszłam na ważne spotkanie dotyczące kaliskiej spółki WSK PZL, bo trwały obrady Komisji ds Łączności z Polakami z Zagranicą.  Taki już los posła. Kiedy się jest nieobecnym na danej komisji, to kolejną konsekwencją jest odciąganie części wynagrodzenia.

—  Jeśli  mówimy o wynagrodzeniu, proszę powiedzieć ile w tej chwili wynosi uposażenie posła?
 Ostatni przelew  uposażenia 10 163, 24 zł

—  Rozumiem, że jest to kwota netto,  bez podatku, ale  do tego jeszcze dochodzą jakieś dodatki
—  Tak jest kilometrówka, z której akurat korzystam, dlatego, że mam drugie biuro w Lesznie i bywam tam bardzo często. Byłam ostatnio też w Krotoszynie i w Pleszewie. Na przykład  dzisiaj się spóźniłam na ten wywiad, bo uczestniczyłam w innym przedłużającym się spotkaniu.

—  Proszę przypomnieć gdzie jest pani poselskie biuro w Kaliszu?
Moje biuro jest przy ul.  3-go Maja  3 lokal 7.  Jest  niewielkie, malutkie, ale przytulne. Zapraszam.

 — W jakich godzinach zainteresowani mogą przychodzić?
—  Jest tam zatrudniony mój asystent i jednocześnie dyrektor, pan Tomasz Wasiak, który urzęduje od g. 8:00 do g. 15:00. Można umówić się na spotkanie, ale  też można jak najbardziej przyjść nieumówionym.

 — Z czym przychodzą do pani interesanci?
Z bardzo różnymi sprawami. Od takich, bym powiedziała prawie niemożliwych do  spełnienia aż po te ludzkie,  przyziemne, ... albo po takie właśnie miłe, jak dzisiaj. Prośba o sponsoring, bo zadeklarowałam się, że wesprę z własnych pieniędzy prywatnych klub sportowy Kosz Pleszew. Ktoś pytał o zdobycie karty  stałego pobytu w celu podjęcia  pracy.

—  Czyli  przychodzą ludzie, którzy chcą coś otrzymać, a był ktoś kto chciał coś przekazać, np. jakiś pomysł na ulepszenie czegoś w regionie czy kraju?
 Jeszcze nie, ale myślę, że z czasem tak będzie, gdyż ja jestem otwarta na pomysły i na  współpracę.  Od zawsze byłam społeczniczką.

—  Wracając do Sejmu, jakimi pierwszymi sukcesami może się pani pochwalić?
Złożyłam 3 interpelacje, jedno zapytanie i 2 oświadczenie. Jedna interpelacja  dotyczyła przyznania nauczycielom nagrody jubileuszowej po 45 latach pracy. Jest na to szansa, bo został powołany zespół  ds pragmatyki zawodu nauczyciela, trwają konsultacje i wyliczenia  skutków finansowych.  Udało się też  powołać zespół do spraw Achondroplazji. To jest choroba zwana niskorosłością, na którą  w Polsce choruje około 250  dzieci, a mamy problem z finansowaniem lekarstwa.
Wspólnym  sukcesem  jest program Aktywny Maluch,  będący dopełnieniem  programu  Aktywny Rodzic. Chodzi o stworzenie małych klubików dziecięcych, opieki nad dzieckiem od roku do lat trzech.
 

—  Czym się to różni od żłobków?
 Klubik dziecięcy może powstać  tylko w tych gminach,  gdzie nie ma żłobków, gdzie jest tzw. biała plama. Klubik jest maleńki,  opieka obejmuje  piątkę do ósemki dzieci. Może być nawet mniej.  Nie musi to być budowa nowego obiektu. Wystarczy znaleźć pomieszczenie w gminie, w szkole, w jakimś innym budynku, a  ministerstwo przekaże do 300 000 zł na remont i dostosowanie miejsca.  Przekaże również 8000 na płacę dla opiekunów. Jeśli chodzi o powiat Kaliski, to mamy tylko jedną gminę, spełniającą kryteria. Wnioski można składać do końca sierpnia.

—  Czy nie czuje się pani jak maszynka do głosowania, skoro w Sejmie posłowie głosują tak jak im nakazała wierchuszka partyjna, a nie jak wyborcy?
 Proszę sobie wyobrazić, że co głosowanie to jest inna liczba głosów za czy  przeciw.  Mamy koalicję, jest nas 248, ale czasami są nieobecni, ktoś jest w rządzie, ktoś ma inne zdanie, ktoś się wstrzymuje. To jest kwestia naprawdę indywidualna, natomiast są głosowania kluczowe,  bez których po prostu koalicja i rządzenie byłoby niemożliwe, więc  siłą rzeczy zgadzamy się  i głosujemy zgodnie z dyscypliną partyjną.

— Jest pani z zawodu nauczycielką. Czy nie przeszkadza pani wycofanie z podstawy programowej Bitwy pod Grunwaldem, lektur Sienkiewicza, czy innych patriotycznych wydarzeń historycznych?
 Jeśli chodzi o zmiany w podstawie programowej, to sądzę, że potrzeba stworzyć wizję  szkoły nowoczesnej nastawionej na  ucznia poszukującego, otwartego, umiejącego dostosować się do potrzeb dynamicznie rozwijającego się świata. Nauczyciel nie jest w stanie  zrobić wszystkiego. Trzeba nauczyć dzieci szukać, zdobywać informacje, kształtować umiejętność ich przekształcania, choćby z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.  Wycofanie konkretnych lektur,  czy treści miało na celu raz odchudzić  podstawę, a dwa zostawić trochę autonomii nauczycielowi.

—  Poszczególne rządy od 50 lat permanentnie reformują system edukacji, a tak naprawdę potrzeba żeby dzieci uczyć jak mają myśleć, zamiast tego co mają myśleć.
 Zgadzam się w 100 %  To  prosta,  oczywista  ale i  trudna rzecz: krytyczne myślenie. Nauczanie jest również kwestią znalezienia  balansu  pomiędzy podstawą  programową a mądrością nauczyciela, sprawnością  szkoły.

—  Co się pani podoba i co się nie podoba w polityce na wysokich szczeblach?
Bardzo mi się podoba atmosfera wśród koalicjantów, natomiast razi mnie  język debaty publicznej i zachowanie, opozycji. Pokrzykiwanie, pohukiwanie, buczenie, przerywanie, osobiste wycieczki.... To nie przystoi posłom – reprezentantom narodu!  To  chciałabym zmienić.  Nawet miałam  wystąpienie,  dotyczące używania języka  „naprawdę parlamentarnego”

— Takie przedstawienie odgrywa się przed kamerami, ale potem w kuluarach, to pewno poklepujecie się po plecach i razem sączycie kawę.
 Mówimy sobie „dzień dobry”,  jest miło, ale mam wrażenie że to powierzchowne relacje, fasada. Często w kuluarach  wyczuwa się  pewną wrogość. Znamy się z posłami, z naszego okręgu i te relacje są normalne. Spotkałam  się ostatnio z posłem opozycji, gdy wracaliśmy pociągiem i odbyliśmy sympatyczną rozmowę. Jednak  słyszę od kolegów ze starszym stażem pracy w sejmie, że  niestety nie jest tak jak było kiedyś.

Dziękuje za rozmową
Dziękuję

Rozmawiał: Arkadiusz Woźniak

 

Aktualizacja: 31/07/2024 09:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do