Reklama

Piłka ręczna: Kontrolowanie „Miedzi”

31/01/2019 00:00

Zwycięska passa piłkarzy ręcznych PGNiG PWSZ Kalisz została podtrzymana w spotkaniu z rezerwami Miedzi Legnica. Kaliszanie może nie błyszczeli w tym spotkaniu, ale osiągnęli cel i przygotowują się do rywalizacji z trudniejszymi przeciwnikami

– Jeżeli chcemy jeszcze o coś powalczyć w rozgrywkach II ligi, nie możemy już sobie pozwolić na porażki – stwierdził jednoznacznie trener kaliskich szczypiornistów Witold Rojek.
W spotkaniu z rezerwami Miedzi Legnica ten cel miał zostać osiągnięty bezproblematycznie, choć dochodziły głosy, że do Kalisza mają przyjechać zawodnicy z szerokiej kadry pierwszego zespołu. Ostatecznie legnicka ekipa pojawiła się w 11-osobowym składzie, w tym z trzema bramkarzami. Do zmiany w polu pani trener Marta Glinka miała więc ledwie dwóch graczy. To jednak nie przeszkodziło jej podopiecznym w postraszeniu kaliskiej drużyny, opromienionej wygranymi z Komprachcicami i z Lesznem. Pierwszy gol w tym spotkaniu padł dopiero po trzech minutach gry, a zdobyli go goście i do 16 minuty to oni byli zawsze o krok z przodu. W 14 minucie prowadzili 7:5 i wówczas nieco lepiej zaczęli grać gospodarze, obejmując w 20 minucie prowadzenie 8:7 po rzucie karnym Krzysztofa Dutkiewicza. Obie drużyny marnowały jednak mnóstwo okazji do podwyższenia wyniku. Szczypiorniści z Kalisza mieli sporo problemów z pokonaniem bramkarza Miedzi, Tomasza Majchrzaka, który rzeczywiście bronił tego dnia znakomicie. Końcówka pierwszej połowy to bardzo skuteczna gra kaliskiego skrzydłowego, Jakuba Tomczaka. Zdobył on cztery gole z rzędu i dzięki temu PGNiG PWSZ prowadziło po 30 minutach 14:11. Trener Witold Rojek nie był zadowolony z postawy swoich zawodników.
– Po pierwszej połowie mamy zaledwie 50-proc. skuteczność. Z takim bilansem nie da się wygrywać spotkań – analizował grę swoich podopiecznych szkoleniowiec PGNiG PWSZ.
Na początku drugiej części gry kaliszanie szybko objęli pięciobramkowe prowadzenie (16:11) i mimo kolejnych udanych interwencji bramkarza nie pozwolili rywalom zbliżyć się bardziej niż na trzy gole. Piłkarze obu drużyn nadal jednak razili nieskutecznością w – wydawałoby się – idealnych sytuacjach do zdobycia goli. W ten sposób nasi zawodnicy zmarnowali kilka szybkich kontrataków. W kaliskiej bramce także nie próżnowali Przemysław Bystram i Grzegorz Cieślak, który obronił między innymi rzut karny. Naszą defensywę najbardziej nękali natomiast Kamil Kostrzewa i Robert Szuszkiewicz. Na szczęście my też mieliśmy swoje żądła i nie daliśmy sobie wyrwać zwycięstwa, pewnego, ale w sumie bez fajerwerków, jeśli chodzi o jego styl.
– Już na rozgrzewce widziałem, że moi zawodnicy są dzisiaj jacyś apatyczni. Żartowałem, że to może wpływ półfinałowej porażki naszej reprezentacji w Mistrzostwach Świata. Tamte zawody toczą się jednak swoim rytmem, a my musimy dbać o naszą formę. Mam pretensje do zawodników, że zagraliśmy niezbyt uważnie w obronie. Nie można się skupiać tylko na tym, żeby przeciąć lot piłki. Dążymy do tego, aby grać w obronie dynamicznie, a tego elementu musimy się jeszcze uczyć. Z takim przeciwnikiem jak Miedź II straciliśmy za dużo goli, mimo że mieliśmy wynik po kontrolą. Jeszcze nie wszystkie zadania taktyczne zawodnicy wykonują poprawnie – powiedział nam Witold Rojek.
W rozgrywkach II ligi nastąpi teraz przerwa ze względu na mistrzostwa Polski juniorów, a kaliszanie kolejny mecz rozegrają 14 lutego w Bystrzycy Kłodzkiej z tamtejszym Krokusem.       
 (dd)

Wyniki w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do