Reklama

Płociowe eldorado w listopadzie

22/11/2020 07:00

 Z moich wieloletnich obserwacji i doświadczeń wynika, że listopad może obdarzyć bardzo obfitym połowem. Warunek konieczny, który musimy spełnić, zasadza się na obecności nad wodą. Siedzenie w domu pozbawia nas szansy na takie przeżycia. Często wraca się z wypraw „o kiju”, ale bywają takie dni, kiedy wszelkie trudy zostają wynagrodzone ponad miarę.      Podniesiony stan wody w Prośnie w dużym stopniu ogranicza nasze możliwości wyboru miejscówek. Nad jej brzegami jednak pusto, nie ma wędkarzy. Pozwala to na spokojny rekonesans i wybór miejsc do łowienia. Czasem trzeba przejść 2-3 kilometry wzdłuż rzeki. To rozpoznanie jest jednak konieczne, bardzo często zdarza się, że miejscówki na których łowiliśmy latem są obecnie zalane wodą. Na zdjęciu, które wykonałem na stanowisku (internetowe wydanie ŻK), gwiazdką zaznaczone jest miejsce, w którym przy normalnym stanie wody ustawiałem siedzisko. W kółku powyżej wskazuję antenkę spławika podczas łowienia. Dokonywanie wyboru miejsca łowienia to zawsze niewiadoma. Czy w wybranym miejscu są jakieś ryby? Pamiętając o zasadzie „duża woda - ryby w brzeg”, szukajmy miejsc o zwolnionym przepływie zakłóconym nawet najmniejszymi nabrzeżnymi  przeszkodami. Na prostkach nie ma teraz czego szukać. Może się zdarzyć, że spławik będzie lokowany dosłownie pod nogami, tuż przy nabrzeżu, przy zatopionej roślinności, dlatego obowiązuje zachowanie całkowitej ciszy, bez głośnych stąpnięć, uderzeń sprzętu o ziemię, a nawet trzasku łamanych gałęzi. Jednym słowem musimy się wpisać w ciszę, która o tej porze roku jest wszechobecna nad wodą. 

  Przygotowana mieszanka narzucała znalezienie odcinka rzeki, na którym następuje duże spowolnienie nurtu. Zanęta „Team Lake Fine” firmy Match Pro, to chyba najlepsza mieszanka na chłodne pory roku. W okresie wiosennym i jesienno-zimowym zawsze przynosi rewelacyjne efekty. Ta zawodnicza zanęta jest drobno zmielona, co pozwala nie skarmiać wabionych ryb, a jednocześnie utrzymuje je w polu nęcenia. Niezbędnym dodatkiem jest glina. Jeżeli przygotowuję mieszankę na wodę stojącą, mieszam kilogram zanęty z dwoma glinami Team Lake. Na wodach płynących stosuję glinę Team River, i w zależności od siły nurtu dodaję bentonit. Bardzo ważny jest proces moczenia. Przed dodaniem gliny zanęta powinna być lekko przemoczona. Plastelinowa konsystencja stanie się idealna, kiedy połączymy ją z gliną. „Odpita” przez nią woda uczyni mieszankę gotową do użycia. Do przygotowanej zanęty należy dodać niewielką ilość parzonej pinki. Połowa małego opakowania w zupełności wystarczy. 

  Zestaw, do jesiennego łowienia metodą przepływanki z przytrzymaniem, musi być idealnie dobrany do siły przepływu wody. O ile woda stojąca nie nastręcza kłopotów z wyborem spławików o odpowiedniej gramaturze, to rzeka potrafi zweryfikować nasze złe wybory.  Brak brań, wcale nie musi oznaczać braku ryb w łowisku. Początkowo łowiłem Avonem o gramaturze 2,4 g. Ten znakomity spławik firmy Drennan (zdjęcie w internetowym wydaniu ŻK), wykonany z przeźroczystego tworzywa, jest chyba najlepszym na naszym rynku. Niewidoczny dla ryb, mocowany u podstawy pękatej antenki oraz kilu, pozwala doskonale prowadzić zestaw z delikatnym jego przytrzymywaniem. Wyporność 2,4 g, okazała się jednak zbyt ciężka. Zmiana na spławik o wyporności 1,2 g okazała się idealną. Przytrzymywana w trakcie spływu przynęta bardzo pewnie chwytana była teraz przez płocie. 

  Zestaw. Żyłka główna 0,12 mm oraz przypon 0,10 mm długości 20 cm, z haczykiem nr 20 AS Carp, okazał się w tych warunkach prawdziwym kilerem. Bo jak inaczej nazwać sesję, podczas której złowiłem około 70 ryb. Kiedy ryby ustawiły się w smudze zanętowej, praktycznie każde przepłynięcie zestawu kończyło się braniem. 
Podczas tak intensywnego żerowania ryb bardzo łatwo jest o popełnienie błędu, który może się zemścić nagłym zniknięciem ryb z łowiska. Mowa o donęcaniu. Wolf Rudiger Kremkus, znakomity zawodnik niemiecki, który uważany był za „króla wabienia ryb”, nazywał tę umiejętność rytmem nęcenia. Jego poznanie pozwala utrzymywać ryby w polu łowienia bez ich przekarmiania, w pełnej gotowości do  ytania pojawiającej się w wodzie przynęty. Co ciekawe, każdego dnia i w różnych warunkach, ta częstotliwość jest inna. Jeżeli zanęty będzie zbyt mało, ryby odpłyną z łowiska, gdy zaś wrzucimy jej zbyt dużo, najedzą się i nie będą już zainteresowane podsuwanymi na haczyku smakołykami. Podczas jednej z wypraw z młodym kolegą, który uczył się zawodniczego łowienia, spotkała nas taka sytuacja. Łowił doskonale żerujące płocie z takim zapamiętaniem, że gdy zwróciłem mu uwagę, na zbyt rzadkie donęcanie, skwitował to jednym zdaniem - nie ma kiedy, bo cały czas biorą. Wiedziałem, że ten błąd za chwilę przełoży się na zanik brań. Gdy tak się stało, niedowierzał. Wydawało mu się nieprawdopodobne, aby nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, znikły z łowiska wszystkie ryby. A jednak. Pamiętajcie o rytmie nęcenia, bo odgrywa on niebagatelną rolę podczas łowienia. W moim przypadku wystarczyło wrzucać w łowisko niewielką kulkę zanęty co 10 minut. 

  Przynętą na haczyku były tego dnia głównie pinki. Nie było ważne dla ryb ile ich jest i jakiego są koloru. Ryby po prostu brały jak oszalałe. Gdy na haczyk zakładałem czerwoną pastę Mistick, łowiłem mniejsze rybki, a gdy założyłem białą, brań nie było wcale. Pinki natomiast natychmiast ożywiały zestaw.
Oczywiście wszystkie złowione ryby wróciły do wody. Na szczęście nad brzegiem Prosny tego dnia nie było nikogo. Niestety wśród wędkarzy wciąż zdarzają się tacy, dla których ryby są znakomitym towarem, który można zamienić na…, pozostawmy to bez komentarza. Ponieważ nikt mnie nie widział, jest szansa, że gdy następnym razem odwiedzę łowisko nad Prosną, będą w niej ryby i będzie cisza, która w listopadzie jest szczególnie cicha. 

Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Lucek - niezalogowany 2020-11-22 13:56:49

    Panowie "wędkarze" moglibyście posprzątać po SOBIE ten burdel na brzegu, który znajduje się na zalewie Szałe na odcinku od tamy w kierunku Trojanowa. Czarna rozpacz. Mnóstwo śmieci w workach i luzem co 100-200 metrów. Tragedia.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do