Reklama

Podróże uczą życia

02/09/2015 11:09

Był rok 1990. Po upadku komuny w Polsce można było jeździć na Zachód bez większych przeszkód. Grupki kaliszan nie zadowalały jednak wyjazdy tylko do Bułgarii czy Rumunii. Chcieli zwiedzać także inne kraje. Odkrywać je. A jako że Zachód stanął otworem, postanowili przekonać się, jak naprawdę wygląda ten „bajkowy, nowoczesny świat”

Najpierw do słonecznej Italii
Celem pierwszej wyprawy miłośników podróży (w większości skupionych przy Klubie Osiedlowym Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Serbinowskiej) były północne Włochy, a po drodze Niemcy, Szwajcaria czy Austria z Wiedniem, Salzburgiem i Innsbruckiem. – Nasza pierwsza wycieczka trwała około miesiąca. Była bardzo długa. Jednym ograniczeniem były dla nas pieniądze. Złotówka nie stała wówczas wysoko, stąd staraliśmy się, aby wyjazd nie okazał się horrendalnie drogi. Spaliśmy zatem tam, gdzie się dało. Zdarzały się i noclegi pod gołym niebem. Taki przyszło nam przeżyć np. na jednym z campingów koło Genui we Włoszech. Nawet nie było tam miejsca, żeby rozbić namioty. Był to niewielki camping, a nas – pełny autokar ludzi, w tym dzieci i osoby starsze. Spaliśmy „pod chmurką”, niektórzy nawet nie nadmuchali materaców  – opowiada Maciej Michalski, który organizował wyjazdy wraz ze znanym kaliskim przewodnikiem Piotrem Sobolewskim.
To nie jedyna niedogodność, jaką przyszło im przeżywać. Podróż odbywała się  nieklimatyzowanym autokarem, co dziś byłoby nie do pomyślenia. – Jechał z nami ksiądz, który odprawiał msze polowe. Nauczyliśmy go na tym wyjeździe, jak się zmywa naczynia – wspomina z uśmiechem fotograf Zygmunt Kroczyński, jeden z uczestników wypraw.
Zdarzyło się, że kiedy wracali z Hiszpanii, popsuł się autokar. I to w najmniej odpowiednim momencie – gdy zjeżdżali z góry, wysiadły hamulce. Było bardzo nerwowo. Taka sytuacja groziła poważnym wypadkiem. Na szczęście kierowca zachował zimną krew i udało im się wyjść z tego bez szwanku.
Nie było ich stać na przejazd metrem, dlatego wybierali pieszą wędrówkę. Nie mieli pieniędzy na obiady nawet w niedrogich restauracjach, dlatego sami pichcili na campingach. Byli na to przygotowani, bo z Polski wieźli kuchenki gazowe i żywność. W ten sposób zwiedzili Włochy, Hiszpanię, Francję, Europę Środkową czy Skandynawię. Wyjazdy organizowano przez siedem lat.

Na wariackich papierach
Podróże planowało dwóch wspomnianych już organizatorów. Nie pomagało im żadne biuro podróży, a mimo to nie było wpadek organizacyjnych, choć oczywiście nieprzewidziane problemy się zdarzały. – Kierowcy byli wtedy po raz pierwszy w odwiedzanych przez nas krajach. Były to ich pierwsze wyprawy na Zachód. Dla nas, organizatorów, również były to pionierskie wyjazdy. Owszem, mieliśmy mapy, ale często nieaktualne. O GPS-ach czy nawigacjach nie było wówczas mowy. W Hamburgu, kiedy prowadziłem przejazd do centrum miasta, zgubiliśmy się. Zupełnie nie wiedziałem, gdzie jestem. Na szczęście w centrum Hamburga są dwa jeziora, o czym  już wcześniej wiedziałem. Jedno małe, drugie większe. Kiedy zauważyłem jedno z nich, wiedziałem, że jesteśmy blisko celu. Pozostało nam znalezienie parkingu dla autokaru, co też niejednokrotnie graniczyło z cudem. Nie pomagały nam nieaktualne przewodniki z nieprecyzyjnymi informacjami. Przygotowywanie takiej wyprawy zajmowało blisko rok. Często trzeba było jechać do Warszawy czy Wrocławia do Ossolineum. Łatwo nie było – wspomina M. Michalski.
Uczestnicy wyjazdów o planowanych wyprawach dowiadywali się pocztą pantoflową. Nie stało to na przeszkodzie, aby poza ekipą z Kalisza i Skalmierzyc na wycieczki jeździli wrocławianie, poznaniacy czy łodzianie. – Wszyscy spotykaliśmy się w dniu wyjazdu o g. 4 rano i jechaliśmy na wyprawę. W dobie braku Internetu czy telefonów komórkowych  było to spore wyzwanie – podkreśla Michalski.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Bożena - niezalogowany 2015-09-04 11:11:09

    Wspaniałych ludzi, podróżników można docenić i podziwiać jeszcze bardziej , gdy spotykamy ich na podróżniczych szlakach świata . Dziękuję, że ktoś o nich wspomina.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Anna - niezalogowany 2015-09-02 20:15:22

    No i co ten artykuł wnosi? Ja tez podrózowalam wtedy i nadal podrużuję.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do