Reklama

Pościg za Gwardią za jeden punkt

30/03/2025 08:59

Jeden punkt zdobyli piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz w rywalizacji z Gwardią Opole. W Arenie Kalisz gospodarze „rzutem na taśmę” doprowadzili do remisu, a w karnych lepsi byli goście. Podopieczni trenera Rafała Kuptela nadal jednak nie mogą być pewni gry w rundzie play off. Potrzebują do tego wyjazdowego zwycięstwa we Wrocławiu

Przed tym meczem Gwardia była już pewna występu w play off, ale nadal walczyła o jak najlepszą lokatę w tabeli przed drugą fazą rozgrywek. Kaliszanie zaś tkwią w kryzysie i ich występ w gronie ośmiu najlepszych zespołów Orlen Superligi w obecnym sezonie nadal stoi pod dużym znakiem zapytania.

Lepsza forma gwardzistów w konfrontacji obu drużyn w Arenie Kalisz potwierdziła się na początku meczu. Opolanie prowadzeni do boju przez reprezentacyjnego rozgrywającego Piotra Jędraszczyka przez ponad kwadrans utrzymywali prowadzenie, a ich przewaga dochodziła do czterech bramek (2:6, 4:8). Ale oni też nie grzeszą wybitną stabilnością, o czym przekonaliśmy się między 16. a 23. minutą. W tym czasie przejezdni nie byli w stanie pokonać świetnie broniącego Jana Hrdlicki, więc kaliski zespół nie tylko odrobił trzybramkową stratę (6:9), ale wyszedł na prowadzenie 11:9 (dwa trafienia Władysława Dontsova, dwa Matiji Starcevicia oraz jedno Dawida Fedeńczaka). Teraz jednak to gospodarze zupełnie zatracili skuteczność i do końca pierwszej połowy jeszcze tylko raz umieścili piłkę w bramce rywali, którzy odzyskali inicjatywą i prowadzenie dzięki m.in. trafieniom Admira Palidiji.

Po 12 minutach gry w drugiej połowie wydawało się, że Gwardia na dobre „odjechała” nieco zagubionym graczom z Kalisza. Przyjezdni prowadzili bowiem 14:20 i przez kolejne minuty utrzymywali przynajmniej czterobramkową przewagę nad przeciwnikiem. Tak było do 52. minuty meczu, gdy na tablicy wyników widniał rezultat 20:24. Podobnie jak w pierwszej połowie drużyna z Opole miała jednak chwile zupełnej zapaści, jeśli chodzi o ofensywę i do końca meczu nie zdobyła już ani jednej bramki, w czym też zasługa broniącego z 47-procentową skutecznością w całym meczu Jana Hrdlićki. Kaliski zespół wykorzystał tę niemoc rywala i po trafieniach Dawida Fedeńczak, Łukasza Kucharzyka, Bartosza Kowalczyka oraz Gracjana Wróbla zdołał doprowadzić do remisu.

W serii rzutów karnych bonusowy punkt zapewnili sobie gwardziści, którzy wygrali konkurs „siódemek” 4:2. Bramkarza gości nie zdołali pokonać Jakub Moryń i Matija Starcević. Jeden punkt w tym meczu jest ważny w walce o występ w play off. Energa MKS zajmuje ostatnie z premiowanych miejsc dających możliwość gry w czołowej ósemce, ale nadal nie może być pewna utrzymania tej lokaty. Taką pewność da wygrana w ostatniej serii spotkań rundy zasadniczej w wyjazdowym meczu we Wrocławiu ze Śląskiem, który zamyka tabelę Orlen Superligi. Ten mecz odbędzie się odbędzie się 6 kwietnia (g. 16.00).

(dd)

Energa MKS Kalisz – Corotop Gwardia Opole 26:26 (12:14), karne 2:4

Energa MKS: Hrdlicka, Szczecina – Starcevic 4, Kowalczyk 3, Fedeńczak 3, Wrobel 3, Kucharczyk 3, Ribeiro 2, Dontsov 2, Molski 1, Moryń 1, Kus 1, Bekisz 1, Fajfer.

Karne: 1/1. Kary: 10 min.

Corotop Gwardia: Ałaj, Malcher – Pelidija 6, Jędraszczyk 5, Wojdan 4, Kamiński 3, Luksa 2, Widomski 1, Wrześiński 1, Wandzel 1, Milewski 1, Łangowski, Jendryca, Sosna, Hryniewicz, Stempin.

Karne: 2/4. Kary: 2 min.

Widzów: 1017

Fot. Michał Sobczak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do