
Dwoje młodych ludzi zamierzało zrobić sobie zdjęcie na tle podświetlonego kościoła św. Gotarda przy ul. Częstochowskiej. Urządzenie spłatało im jednak figla i wylądowało w koronie bardzo wysokiego drzewa. Konieczne okazało się sprowadzenie specjalistycznego sprzętu
Wczoraj, późnym wieczorem dwoje młodych ludzi zamierzało zrobić z drona zdjęcie na tle podświetlonej bryły kościoła. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem.
- Nie mogliśmy zapanować nad tym dronem i on uciekł nam na drzewo. Próbowaliśmy jakoś go ściągnąć, rzucając kawałkami grubych gałęzi w koronę drzewa w miejscu, gdzie umiejscowił się dron. Niestety, nie udało się – mówi Martyna.
Dziewczyna i jej przyjaciel Igor, który przyjechał do naszego kraju z Rosji spędzili pod drzewem około godziny usiłując odzyskać urządzenie.
W końcu zrezygnowali i pozostawili je na drzewie.
Dzisiaj po południu do akcji wkroczył firma ze sprzętem specjalistycznym, aby pomóc dwojgu młodym pechowcom.
- Często jestem wzywany do pomocy przy tego rodzaju przypadkach. Kilkanaście razy byłem wzywany do pomocy kotom, które wdrapały się na drzewo. Do ściągnięcia drona wezwano mnie po raz trzeci – mówi Łukasz Przybył, właściciel firmy dysponującej sprzętem do pracy na wysokościach.
Właściciel i operator podnośnika przyznaje, że tego typu usługi wykonuje już od 20 lat i stały się dla niego zajęciem codziennym. Jednak dla Martyny i Igora na pewno było to emocjonujące przeżycie. Na szczęście akcja zakończyła się pomyślnie i dron wrócił do właścicieli.
dk
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie