
Po pierwszym dniu rozgrywanego w Arenie Kalisz meczu Pucharu Davisa Polska prowadzi z Salwadorem 2:0. Mecze singlowe wygrali Kacper Żuk i Kamil Majchrzak. Dzisiaj biało-czerowoni mogą sobie zapewnić zwycięstwo już w rywalizacji deblistów
Podobnie jak w ubiegłym roku w trakcie meczu z Hongkongiem rywalizacji w Pucharze Davisa nie mogą w Arenie Kalisz obejrzeć kibice, a zainteresowanie byłoby zapewne niemałe. Kalisz i jego reprezentacyjny obiekt sportowy był za to widoczny w przekazie telewizyjnym, bowiem relacje z pojedynku z Salwadorem można obejrzeć w Polsat Sport.
Faworytami meczu są oczywiście Polacy, ale w pierwszym meczu singlowym nie było to tak oczywiste, przynajmniej w pierwszym secie. Kacper Żuk (232. miejsce w rankingu ATP) toczył zacięty bój ze specjalistą od gry deblowej Marcelo Arevalo, który w swojej karierze radził sobie również dobrze w grze pojedynczej, zaliczając m.in. występy w turniejach wielkiego szlema. W Arenia Kalisz pokazał przed wszystkim bardzo mocny serwis, dzięki któremu ani razu nie dał się „przełamać” Polakowi, a ponieważ Żuk także wygrywał gemy przy swoim serwisie, o zwycięstwie w pierwszej partii decydował tie-break. W nim także trwała zacięta wymiana ciosów, ale reprezentant Polski wreszcie zdobył punkt przy podaniu rywala i to zdecydowało o jego wygranej 7:6 odniesionej po godzinie gry. W drugim secie z Arevalo wyraźnie zeszło powietrze i Kacper Żuk w ekspresowym tempie przypieczętował swoje zwycięstwo w całym spotkaniu, a Polska objęła prowadzenie 1:0.
- Na pewno był to doświadczony przeciwnik, dysponującym bardzo dobry serwisem i wolejem, z którym od samego początku miałem problem. W pierwszym secie popełniłem zbyt dużo błędów na returnie. W tie-breaku na pewno był dodatkowy stresik, ale w tych najważniejszych momentach udało mi się utrzymać dobrą grę. W drugim secie widać było, że zeszło z niego napięcie. Ja natomiast starałem się doprowadzać do długich wymian, bo lepiej czułem się w głębi kortu niż on – powiedział po spotkanie Kacper Żuk.
Zupełnie inny przebieg miał drugi pojedynek singlowy. Kamil Majchrzak zmierzył się w nim z Lluisem Mirallesem, który nie ma rankingu ATP. Różnicę w klasie obu zawodników było widać od pierwszych piłek tego spotkania. Majchrzak, który dobija się do czołowej „setki” ATP (109. miejsce), chyba jednak sam się nie spodziewał, że jego przewaga będzie aż tak olbrzymia. Pojedynek zawodowca z amatorem musiał się więc szybko zakończyć.
– W młodszych kategoriach wygrywałem 6:0, 6:0. Jednak oficjalnie to może być mój najszybszy mecz, choć nigdy tego nie analizowałem i nie sprawdzałem. Nie znałem go wcześniej, zobaczyłem go po raz pierwszy na treningu, żeby być jakkolwiek przygotowany. Narzuciłem swoje tempo, ale nie spodziewałem się takiego pojedynku, bo Puchar Davisa rządzi się swoimi prawami – skomentował wydarzenia na korcie polski tenisista.
Dzisiaj są zaplanowane kolejne mecze polsko-salwadorskiej rywalizacji, ale biało-czerwoni mogą zapewnić sobie zwycięstwo już w meczu deblowym. Z polskiej strony ma zagrać duet Łukasz Kubot i Jan Zieliński. Początek sobotniego meczu o g. 11.00.
(dd)
Polska – Salwador 2:0
Kacper Żuk – Marcelo Arevalo 7:6(7:5), 6:1
Kamil Majchrzak – Lluis Miralles 6:0, 6:0
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie