
Kojce dla psów umeblowane niczym pokoje mieszkalne dla ludzi. Zamiast zwykłych legowisk kanapy z pościelą. W takich komfortowych warunkach dożywają starości najczęściej schorowane psy, które mają za sobą kilka a nawet kilkanaście lat spędzonych w schronisku. To miejsce – Psierociniec w Zbiersku Cukrowni stworzyła i prowadzi Fundacja Psierociniec.
Kiedy zaparkowałem auto pod bramą wjazdową do Psierocińca myślałem, że usłyszę jeden wielki jazgot szczękających psów. Tak przecież dzieje się przy każdym schronisku dla psów. A tu cisza. Założyłem, że w takim razie po otwarciu bramy kiedy czworonogi mnie zobaczą powitają mnie groźnym jazgotem. Znowu się pomyliłem. Po otwarciu bramy powitało mnie kilka pogodnie nastawionych psiaczków. Żaden z nich nie zaszczekał, a wszystkie łasiły się by je pogłaskać. Nim doszedłem do budynku, oczywiście w towarzystwie przemiłych czworonogów, po drodze witały mnie kolejne. Koniecznie chciałem zobaczyć kojce, które znajdowały się w budynku. Założyłem, że właśnie tam, za kratami trzymane są najgroźniejsze osobniki i w końcu usłyszę złowrogie szczekanie.
Kojce niczym pokoje mieszkalne
Tymczasem po wejściu do budynku stanąłem jak wryty. O tym, że mam przed oczami kojce, świadczyły kraty. Jednak nie było tam żadnych groźnych czworonogów. Furtki do wszystkich kojców były otwarte. A w każdym z nich jak nie jeden to kilka psiaczków wylegiwało się w pościeli na tapczanie czy kozetce. To nie fantazja. Każdy z kojców urządzono i umeblowano tak by przypominały pokoje mieszkalne dla ludzi. Dzięki temu psy czują się jakby żyły w mieszkaniach. Taki od początku był zamysł Anety Sitkiewicz, twórczyni Psierocińca. Opiekuje się psami, które lata spędziły w schroniskach a nie brakuje takich, które spędziły tam całe swoje życie. Postanowiła im stworzyć takie warunki, by starość przeżyły we wręcz komfortowych warunkach, otoczone czułą opieką i miłością.
Nie mogła dopuścić by psy pozostały w schronisku bez jej opieki
– Kiedy blisko 14 lat temu lat jako wolontariusz zaangażowałam się w pracę w kaliskim schronisku dla zwierząt nie sądziłam, że tak mnie to wciągnie i w konsekwencji zaowocuje stworzeniem Psierocińca. Bywałam w schronisku prawie codziennie. Z upływem czasu moje pobyty przedłużały się. Zostałam terapeutką psów i zaczęłam pracować z psami trudnymi, agresywnymi a także zalęknionymi. Na terenie schroniska zorganizowałam Boks Eksperymentalny, w którym czworonogi mogły czuć się swobodniej niż w pojedynczych klatkach. W 2016 roku Miasto nie podpisało umowy wolontariatu ze mną i kilkoma innymi osobami, co uniemożliwiło mi dalszą pracę z psami. W tej sytuacji nie wyobrażałam sobie by pozostawić bez mojej opieki psiaki, które przez cztery lata przebywały w Boksie Eksperymentalnym. Wiele z nich było chorych, starych i nie wyobrażałam sobie by miały doczekać śmierci w schronisku bez mojej opieki. Wraz z koleżanką Moniką postanowiłyśmy wynająć teren z budynkiem i stworzyć tym psom domowe warunki, ze stałą obecnością człowieka włącznie. Odpowiedni teren o powierzchni około 3 tys. m2 wraz z budynkiem (dawna stajnia) znalazłyśmy w Zbiersku Cukrowni. Takie były początki – wspomina Aneta Sitkiewicz, Prezes Fundacji Psierociniec.
Tam pracują osoby kochające zwierzęta
Aktualnie placówka, to niepowtarzalne miejsce, w którym starsze i często schorowane psy objęte są pełną opieką. Pani Prezes, jej pracownicy i wolontariusze czynią wszystko by mimo wieku, chorób i lat spędzonych w schronisku wnieść wiele radości i miłości w życie czworonogów. Doskonale orientują się o potrzebach, chorobach i zwyczajach swoich podopiecznych. Mimo, że jest ich spora gromadka, to dla każdego znajdują czas. Obserwując zachowanie czworonogów odnosi się wrażenie, że rzeczywiście czują się jakby miały swoich stałych opiekunów, którzy przygarnęli je do swoich mieszkań. Praca z taką grupą psów nie należy do łatwych. Nie jest w stanie zrobić tego jedna osoba. Panią Anetę wspierają pracownicy. Do południa zawsze z czworonogami są dwie osoby. W tym czasie Pani Prezes realizuje się w pracy zawodowej. Jest nauczycielem w jednej z kaliskich szkół średnich i uczy języka polskiego. Ale resztę doby, poza godzinami snu, poświęca swoim czworonożnym podopiecznym. – Stałe punkty dziennego programu to rozdawanie tabletek, suplementów, wyjazdy do lekarzy, kroplówki. Trzeba też przygotować jedzenie, a w niektórych przypadkach ręcznie nakarmić psiaki, jeżeli same nie potrafią przyjąć pokarmu. Zdrowe psy dostają posiłki dwa razy dziennie, a chore czy też wymagające specjalnego karmienia częściej. Każdego dnia odbywa się też sprzątanie pomieszczeń, pranie pościeli, poduszek, kocyków. Do tego dochodzą jeszcze zabiegi pielęgnacyjne jak kąpiele, czesanie, przemywanie oczu itp. – dodaje.
Psierociniec to nie schronisko
Psierociniec nie jest schroniskiem dlatego nie otrzymuje żadnych dotacji z gmin, bo prawo nie pozwala na podpisanie tego typu umów. Skutkuje to tym, że Psierociniec jako placówka prowadzona przez Fundację utrzymuje się wyłącznie ze środków wpłacanych na jej konto przez osoby prywatne lub firmy. Dodatkowe środki pozyskuje poprzez udział w konkursach. Fundacja wydała książkę „Alfabet króliczka”, zaprojektowała grę „Psie memory” oraz szereg innych gadżetów tematycznie związanych z działalnością (dostępne w sklepie internetowym Fundacji). Pieniądze uzyskane z ich sprzedaży przeznaczane są na potrzeby Psierocińca. Mimo tak fantastycznych warunków jakie stworzono starym czworonogom można uczynić dla nich jeszcze więcej.
– Brakuje nam woluntariuszy. Od Kalisza dzieli nas ponad 20 kilometrów stąd niewielu kaliszan decyduje się na przyjazd by nas wesprzeć. Czynią to osoby z innych regionów Polski. Dziś wspiera nas wolontariuszka ze Śląska. Ale przyjeżdżają też co jakiś czas osoby z Wrocławia i okolic, Leszna, Radomska czy Łodzi. Marzy nam się więcej wolontariuszy z Kalisza i Konina, bo te miasta są najbliżej. Potrzeba osób, które poświeciłyby swój czas, aby zabrać psy na spacer do lasu czy pomogły w pracach porządkowych. Przy tej liczbie psów potrzebujemy też wsparcia finansowego i pomocy materialnej w tym karmy, szczególnie mokrej weterynaryjnej, bo ta stanowi podstawę diety bardziej chorych psów. Sama diagnostyka i leczenie czworonogów to koszty sięgające miesięcznie nawet tysięcy złotych. Pomoc finansowa może odbywać się poprzez : adopcję wirtualną podopiecznego, przekazanie 1% podatku (KRS 0000217180/cel szczegółowy PSIEROCINIEC/),wpłata na konto: Fundacja Psierociniec 18 1090 1128 0000 0001 4430 9917. Natomiast w ramach pomocy materialnej prosilibyśmy o: pieluszki DADA w (rozmiar 5 i 6), rękawiczki lateksowe (rozmiar S, M), ręczniki papierowe, karmę mokrą weterynaryjną gastrointestinal low fat, renal oraz karmy bytowe SABA, Dolina Noteci, Rocco). Optymalne byłoby gdyby osoby, które chcą cokolwiek zakupić dla psiaków skontaktowały się wcześniej z nami, wtedy uzgodnimy, co jest potrzebne w danej chwili – mówi pani Aneta. Kiedy opuszczałem Psierociniec do bramy odprowadzało mnie niemałe stadko psów. Nie mogłem się powstrzymać by każdego z nich nie pogłaskać. Ich zachowanie i ufny wzrok świadczyły jak jest im tam dobrze.
Kontakt z Psierocińcem: e –mail: [email protected]
Grzegorz Pilecki