Reklama

Rezerwy Lecha Poznań poległy w Kaliszu. KKS z siódmym zwycięstwem w sezonie

22/11/2020 08:39

Piłkarze KKS Kalisz nie przejęli się zbytnio wysoką porażką w Katowicach, co udowodnili w meczu z rezerwami Lecha Poznań. Praktycznie już w pierwszej połowie zapewnili sobie trzy punkty, a gdyby po przerwie mieli lepiej nastawione celowniki, wynik mógł być znacznie wyższy

  Obie drużyny jeszcze nie tak dawno rywalizowały w III lidze o awans do II ligi. W sezonie 2018/2019 górą byli lechici, którzy dwukrotnie wygrali (2:1 i 4:1), a na finiszu rozgrywek zdystansowali KKS i awansowali do grona II-ligowców. Niebiesko-biało-zieloni uczynili to rok później i teraz kalisko-poznańska konfrontacja piłkarska odbywała się już na wyższym szczeblu. Na ławce trenerskiej rezerw Lecha zasiadł m.in. Zbigniew Pleśnierowicz – trener bramkarzy drugiej drużyny „Kolejorza”, wychowanek Budowlanych Lisków, a później golkiper Włókniarza Kalisz w czasach, gdy w jego barwach występowała plejada utalentowanych wychowanków. Pan Zbigniew natomiast zdobył później m.in. mistrzostwo Polski i Puchar Polski z Lechem.

  Goście z Poznania mogli znakomicie wejść w to spotkanie, bowiem już w pierwszej minucie przeprowadzili akcję lewym skrzydłem, która omal nie zakończyła się powodzeniem. Pod bramką KKS naprawdę było groźnie. Szybko jednak zostali sprowadzeni na ziemię. Nie minął kwadrans, a kaliski zespół prowadził 2:0. W 7. i 8. minucie bliski szczęścia był Mateusz Majewski (jak się okazało nie po raz ostatni w tym meczu), ale minimalnie chybił. Kilka minut później precyzji nie zabrakło Fabianowi Hiszpańskiemu, który bezbłędnie wykorzystał podanie Roberta Tunkiewicza wzdłuż bramki. Na kolejnego gola nie trzeba było długo czekać. Wracający do podstawowego składu Andrzej Kaszuba otrzymał piłkę tuż przed linią pola karnego i znakomicie przymierzył z dystansu. Lech II zupełnie stracił koncepcję w grze ofensywnej i praktycznie nie zagrażał kaliskiej bramce do końca pierwszej połowy. Po drugiej stronie gospodarze mieli kolejne okazje bramkowe. Strzał Roberta Tunkiewicza nogami obronił Krzysztof Bąkowski, a po dośrodkowaniu Daniela Kamińskiego tuż obok bramki „główkował” Majewski.

  Po przerwie niebiesko-biało-zieloni nie zwalniali tempa w ofensywie. W 52. minucie wszędobylski Robert Tunkiewicz wyłożył piłkę jak na tacy Mateuszowi Majewskiemu, który strzelił z trzech metrów, ale Bąkowski odbił piłkę nogą. To nie był jedyny moment w drugiej połowie, w którym napastnik KKS nie mogł uwierzyć, że nie zdobył bramki. W 63. ponownie znakomicie dogrywał „Tunek”, a Majewski z kilku metrów huknął ponad bramką. Minutę wcześniej po rzucie rożnym piłka trafiła w słupek poznańskiej bramki, a w 66. minucie w słupek z najbliższej odległości trafił również Fabian Hiszpański. W 78. minucie na strzał z ostrego kąta zdecydował się Kamiński, a kolejny raz w tym meczu nogami to uderzenie wybronił Krzysztof Bąkowski. Na tym nie koniec „setek” pod bramką Lecha, bowiem jeszcze przynajmniej dwukrotnie gospodarz powinni byli podwyższyć prowadzenie. W 81. minucie rezerwowy w tym meczu Bartłomiej Maćczak znalazł się przed bramkarzem Lecha, ale za długo zwlekał ze strzałem i w końcu golkiper jego uderzenie zablokował. W doliczonym czasie gry drugi z rezerwowych – Kamil Sabiłło – wypracował sobie doskonałą sytuację strzelecką, ale piłka poszybowała nad bramką. Przyjezdni raz poważniej zatrudnili Macieja Krakowiaka, który miał pewne problemy przy obronie piłki dość przypadkowo uderzonej głową przez rywala. Kaliski zespół grał pewnie i twardo w defensywie, o czym przekonał się Hubert Sobol, który w polu karnym KKS otrzymał potężne uderzenie piłką w twarz po interwencji obrońców. To był wręcz nokautując cios, ale zawodnik jakoś doszedł do siebie.

  Goście mogą mówić o sporym szczęściu, że na Stadionie Miejskim w Kaliszu stracili tylko dwa gole, bowiem mogło ich przynajmniej dwa razy więcej. Defensywa Lecha – kierowana przez doświadczonego, 36-letniego Grzegorza Wojtkowiaka – nie była monolitem, co niebiesko-biało-zieloni – może nie w pełni – wykorzystali, odnosząc siódme zwycięstwo w sezonie i zajmują siódme miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 21 punktów. W najbliższą sobotę (28.11.) KKS zmierzy się w Polkowicach z Górnikiem, który jest liderem rozgrywek II ligi. W Kaliszu podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka zagrają ponownie 2 grudnia (środa), a rywalem będzie Pogoń Siedlce (g. 18.00).

(dd)

KKS Kalisz – Lech II Poznań 2:0 (2:0)
Bramki: Fabian Hiszpański (10.), Andrzej Kaszuba (14.)

Sędziowie: Dawid Bukowczan (Żywiec) oraz Sławomir Kowalewski i Dariusz Ignatowski

KKS: Maciej Krakowiak – Mateusz Gawlik, Mateusz Żytko, Andrzej Kaszuba (88. Kamil Sabiłło), Fabian Hiszpański (88. Mikołaj Zawistowski), Robert Tunkiewicz, Michał Borecki (81. Adrian Łuszkiewicz), Mateusz Majewski (72. Bartłomiej Maćczak), Tomasz Hołota, Nikodem Zawistowski (81. Jakub Chojnowski), Daniel Kamiński.

Lech II: Krzysztof Bąkowski – Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Sobol (75. Norbert Pacławski), Jakub Białczyk, Jakub Karbownik (75. Arkadiusz Kaczmarek), Filip Borowski (75. Karol Smajdor), Jakub Niewiadomski, Igor Ławrynowicz (84. Antoni Kozubal), Kacper Andrzejewski, Łukasz Szramowski, Oleksandr Yatsenko.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do