
Kaliski Sąd Okręgowy ponownie bada głośną sprawę zakażeń żółtaczką typu C w ostrowskiej stacji dializ. Proces ponownie się rozpoczął we wtorek
Przez półtorej godziny zeznawał były ordynator ostrowskiej stacji dializ, który podważał twierdzenia prokuratury. Według byłego ordynatora zakażenia nie mogły się odbywać poprzez niewymienianą kapilarę ani w inny sposób, wskazywany przez prokuraturę. – Gdyby tak było, doszłoby do zakażeń nie tylko żółtaczką typu C, ale również innymi chorobami – mówił Stanisław T. i nie przyznał się do winy. Zapowiedział, że będzie dążył do rehabilitacji przed sądem. Podobną deklarację złożyła pielęgniarka oddziałowa Renata R. Oboje odpowiadają z wolnej stopy.
Ordynator i pielęgniarka są oskarżeni o sprowadzenie niebezpieczeństwa zagrożenia epidemiologicznego dla wielu osób. W postępowaniu przygotowawczym śledczy uznali, że Renata R. m.in. wykonywała zabiegi dializ bez użycia jednorazowych rękawiczek i ponownie wpuszczała krew po badaniach do krwiobiegu chorych oraz nie wymieniała rurek kapilarnych w jonometrze (urządzenie do badania poziomu elektrolitów w organizmie). Ordynatora oskarżono o podobne czyny, będące rezultatem braku nadzoru nad personelem.
We wrześniu 2007 r. oskarżona była pielęgniarka stacji Renata R. i były ordynator Stanisław T. zostali skazani na kary 3 lat i 2,5 roku więzienia. Sąd zdecydował także, że oboje nie mogą wykonywać swoich zawodów przez siedem lat. Po odwołaniu się oskarżonych, łódzki Sąd Apelacyjny uchylił w części wyrok i orzekł, że sprawa ma być rozpatrzona przez kaliski sąd ponownie. Sąd Apelacyjny podzielił wątpliwości obrony, która zwracała uwagę, że w pierwszej instancji sąd oparł się jedynie na opinii jednego biegłego. To – jak twierdziła obrona – zbyt mało, aby wydawać końcowy wyrok. (q)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie