
O kolejnym Szczypiorno Cup i jego kulisach rozmawiamy z Edwardem Prusem, współorganizatorem turnieju i jednym
z twórców sukcesu MKS Kalisz, czyli awansu do PGNiG Superligi.
– Właściwie powinien pan się skupić na organizacji turnieju, ale widać było, że bardzo pan przeżywał pierwszy mecz w imprezie przebudowanego MKS Kalisz.
– Już chyba tak mi zostanie, ponieważ bardzo przeżywam każdy mecz naszej drużyny. Serce trzeba oddać dla każdego sportu, bo tak naprawdę ten wózek ciągną przede wszystkim pasjonaci. Tak to wygląda również w Kaliszu i tak trzymajmy, bo tacy ludzie muszą być.
– Jeden z kaliskich trenerów piłkarskich powiedział mi, że gdyby piłka nożna w Kaliszu miała tak zaangażowanych działaczy jak Edward Prus, to kibice w naszym mieście mogliby chodzić na coś więcej niż III liga.
– Miło to słyszeć, ale szczerze mówiąc, jestem pełen podziwu dla osób, które angażują się w działalność na rzecz piłki nożnej. Zresztą każdą z dyscyplin sportowych w Kaliszu prowadzą głównie pasjonaci.
– Jak ocenia pan pierwszy mecz nowego MKS Kalisz?
– Chcieliśmy się zderzyć z silnymi rywalami i na początek trafiliśmy na Pogoń Szczecin. Widać było, że to była twarda walka, i cieszę się, że w tej pierwszej konfrontacji z PGNiG Superligą nasz zespół odniósł sukces. Jestem zadowolony z tej nowej drużyny. Ławkę też mamy fajną. Jeśli ominą nas jakieś kontuzje, to wydaje mi się, że powalczymy w Superlidze.
– Porozmawiajmy trochę o kulisach Szczypiorno Cup. Jakieś ciekawostki? Podobno po przyjeździe najbardziej zaskoczeni byli Francuzi?
– Gdy zespół Dunkierki zjawił się w OSSW, właśnie trwały próby przed uroczystościami związanymi ze 100-leciem internowania legionistów w obozie w Szczypiornie. Była orkiestra, kompania honorowa, która oddała nawet salwę honorową. Nasi francuscy goście byli więc totalnie zaskoczeni takim przyjęciem. Krótko mówiąc, bez pomocy Ośrodka „nie ujechalibyśmy” z turniejem. I Francuzi, i Ukraińcy są zachwyceni warunkami i atmosferą, którą tutaj zastali. Dodam jeszcze, że opiekunem drużyny z Zaporoża był Giena, który stamtąd pochodzi. Właśnie osiedlił się w Kaliszu i otwiera zakład szewski przy ul. Górnośląskiej. Opiekunami innych drużyn byli m.in. niedawni zawodnicy MKS Kalisz bracia Paweł i Krzysztof Dutkiewiczowie.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie