Siatkówka wraca do łask

Cztery mecze i jedno zwycięstwo reprezentacji Polski oglądaliśmy w Kalisz Arenie, gdzie zagościła Liga Europejska. Wróciły wspomnienia niezapomnianych triumfów siatkarek z naszego miasta, a kibice udowodnili, że nad Prosną piłka siatkowa cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem

Cztery mecze męskiej i żeńskiej reprezentacji w ramach rozgrywek Ligi Europejskie opatrzone na plakatach znamiennym napisem „Wielka siatkówka wraca!”. Czy to była wielka gra, można się spierać, bowiem kadry panów i pań to przede wszystkim młodzież, która ma zdobywać doświadczenia na przyszłość. Kibicom nie przeszkadzało jednak, że oglądają drugi albo nawet trzeci reprezentacyjny garnitur, tym bardziej, że na dworze był niemiłosierny skwar, a w hali …zbawienna klimatyzacja. Najpierw na parkiet wyszły męskie reprezentacje Polski i Macedonii, które stoczyły zacięty bój ze szczęśliwym zakończeniem dla gości z Bałkanów.
– W tym meczu zjadła nas liczba błędów własnych, oddaliśmy przeciwnikowi bardzo dużo punktów. I cóż, można powiedzieć, że oddaliśmy to spotkanie za darmo – stwierdził w jednym z wywiadów 21-letni siatkarz AZS Częstochowa, Bartosz Bednorz, w jednej z wypowiedzi.
– Myślę, że w głównej mierze brakowało nam przyjęcia i dobrej zagrywki. W tych dwóch elementach popełniliśmy bardzo dużo błędów i to przyczyniło się do przegrania tego meczu – ocenił jego rówieśnik z Cerradu Czarnych Radom, Bartłomiej Bołądź.
W trakcie meczu niesamowitą akcją w obronie popisał się Adrian Buchowski z Czarnych Radom. Pobiegł do straconej już wydawałoby się piłki i kapitalnym zagraniem nogą przebił ją na stronę rywali, a ci zostali zablokowani, co w sumie wywołało szaleństwo na trybunach. Polacy przegrali również rewanż z Macedończykami, ale i tak mają zapewniony udział w Final Four LE, który odbędzie się w Wałbrzychu. Panie rozgrywały dopiero drugą kolejkę, a w Kaliszu reprezentacja Polski najpierw wygrała z Grecją, a dzień później przegrała. W obydwu meczach Polki zupełnie przespały pierwszy set.

Więcej w Życiu Kalisza