Reklama

Srogi rewanż „harcerzy”

28/01/2015 08:53

Całkowitą klapą zakończył się wyjazd piłkarzy ręcznych MKS Kalisz do Przemyśla na mecz z tamtejszym Czuwajem. Gospodarze wzięli srogi rewanż za wysoką porażkę na inaugurację sezonu

Czuwaj Przemyśl - MKS Kalisz 40:26 (24:16) 
Czuwaj:
Sar, Rycharski, Orłowski - Kusal 1, Puszkarski 9, Dejnaka 1, Stołowski 10, Wańkowicz 2, Żak 2, Misiewicz 5, Kroczek 6, Kubisztal 4
MKS - Trojański, Jarosz - Krzywda, Celek, Wawrzyniak 2, Adamczak 6, Kobusiński 1, Sieg, Strzebiecki, Nowakowski 2, Gomółka 4, Surosz 2, Frankowski, Adamski 8

Kary: Czuwaj - 8 minut MKS - 8 minut
Karne: Czuwaj - 4/5 MKS - 8/8

Wiadomo było, że w Przemyślu ciężko będzie o punkty, ale chyba nikt się nie spodziewał, że goście poniosą tak wysoką porażkę. Kaliszanie sumiennie przepracowali okres przerwy w rozgrywkach, a ostatnie mecze sparingowe napawały optymizmem. Taki optymizm można było mieć na początku spotkania z Czuwajem. Prowadzenie objęli co prawda gospodarze, ale po 10 minutach gry to goście byli na prowadzaniu 7:4, głównie dzięki skuteczności Grzegorza Gomółki. Sygnał do lepszej gry miejscowej drużynie dał Henryk Rycharski. Jego pojawienie się w przemyskiej bramce zupełnie odmieniło oba zespoły. Kaliszanie całkowicie pogubili się w ofensywie, zaś Czuwaj trafiał jak na zawołanie. Kaliska defensywa była szczególnie bezradna wobec rzutów Pawła Stołowskiego, najlepszego strzelca w historii klubu z Przemyśla. Przyjezdni stracili aż 24 bramki w pierwszej połowie, co było dla nich złą wróżbą na drugą część spotkania. I rzeczywiście, była ona w wykonaniu MKS jeszcze gorsza, o czym świadczy zaledwie 10 zdobytych bramek w ciągu 30 minut. Na domiar złego poważnej kontuzji barku doznał Łukasz Sieg, co może go wykluczyć z gry nie tylko w następnym meczu. Jako jedyny z kaliskiej drużyny pochwały od miejscowych obserwatorów zebrał Kamil Adamski, który w drugiej połowie rzucił sześć bramek. Pozostali gracze trenera Mateusza Różańskiego zagrali znacznie poniżej oczekiwań. Pozwalali rywalom na bardzo wiele, a ci wygrali jeszcze wyżej niż MKS w pierwszym w tym sezonie meczu obu drużyn. Gospodarze zdobyli 40 bramek, co obrazuje bezradność kaliskiej drużyny w tym meczu. Trener Mateusz Różański ma o czym myśleć, tym bardziej że kolejny mecz ligowy MKS rozegra już dzisiaj (środa). Rywal jest jeszcze trudniejszy, bowiem do Kalisza przyjeżdża wicelider tabeli, KSSPR Końskie. Mecz w Kalisz Arenie rozpoczyna się o g. 18.00. Porażka jeszcze bardziej skomplikuje sytuację kaliskiej drużyny w grupie B I ligi. 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do