
Niewiele mamy dobrych wiadomości dla kaliszan podróżujących koleją. Właśnie tracą oni pociągi nocne, a także bezpośrednie połączenia do Zielonej Góry i Jeleniej Góry. Nowy rozkład jazdy wchodzi w życie 12 grudnia br., a więc w nocy z soboty na niedzielę.
Według nowego rozkładu z Kalisza w ciągu doby odjeżdża w sumie 37 pociągów pasażerskich. To o dwa więcej niż dotychczas, jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Przede wszystkim zniknęły „Karkonosze”, które zapewniały nocne połączenia Ostrowa Wlkp. i Kalisza z Łodzią, Warszawą i Białymstokiem z jednej strony, a Wrocławiem i Jelenią Górą z drugiej. Spółka PKP Intercity zdecydowała się zmienić trasę tego pociągu. Od tej pory kursuje on z Wrocławia przez Opole i Górny Śląsk do Warszawy.
Z rozkładu zniknęło również połączenie aglomeracji kalisko-ostrowskiej z Zieloną Górą przez Wrocław. Przybyło nam natomiast pociągów do Warszawy – było ich 6, teraz jest 9.
Dlaczego martwi nas ta „klęska urodzaju”?
Pierwszy pociąg z Kalisza do Warszawy odjeżdża o g. 5.58. To „Dąbrowska” jadąca do Białegostoku. Jednak zaledwie 12 minut po niej z Kalisza do Warszawy odjeżdża pociąg spółki Polregio, który do Łodzi jedzie jako osobowy, a od Łodzi jako pośpieszny.
Podobnie niewielki odstęp czasowy między dwoma pociągami zmierzającymi do tego samego celu zdarza się dwie godziny później. O g. 8.09 do Warszawy odjeżdża „Lutynia”, a o g. 8.39 „Łużyce”. Potem zaś w rozkładzie może nastąpić – i często następuje – kilkugodzinna „dziura”.
Aż trzy pociągi mają do swojej dyspozycji pasażerowie, którzy chcieliby wyjechać z Kalisza do Łodzi pomiędzy g. 14.47 a g. 15.23.
Podobnie dzieje się na kierunku poznańskim. Pomiędzy g. 19.23 a g. 20.00 do stolicy Wielkopolski z Kalisza dojechać można aż trzema pociągami.
Takie zgęszczenia zdają się świadczyć o tym, że kolejowy rozkład jazdy jako całość nie jest odpowiednio koordynowany i że każda z kolejowych spółek prowadzi własną politykę, bez oglądania się na inne spółki.
Nie zawsze jest to polityka oparta na właściwym rozeznaniu potrzeb pasażerów. I tak np. pierwszy pociąg do Wrocławia odjeżdża z Kalisza o g. 8.36 („Asnyk”), a pierwszy do Warszawy – była już o tym mowa – o. g. 5.58, po czym o g. 6.10 jest następny. W efekcie do Warszawy Kolej dowiezie nas wcześniej niż do Wrocławia, pomimo że Warszawa leży dwa razy dalej niż Wrocław.
Władzom województwa coś się pomyliło
Czemu lub komu zawdzięczamy wzrost liczby połączeń ze stolicą państwa? W swoim poznańskim wydaniu z 7 grudnia br. poinformowała o tym Gazeta Wyborcza („Do Warszawy przez Łódź i Kalisz”). Zawdzięczamy to Samorządowi Województwa Wielkopolskiego, który dofinansowuje przejazdy realizowane przez spółki Polregio i Koleje Wielkopolskie.
- Nowością w rozkładzie będą m.in. pociągi z Poznania do Warszawy przez Ostrów Wlkp., Kalisz i Łódź. To nie jest oferta dla mieszkańców aglomeracji poznańskiej, bo pociągi pojadą prawie 6 godzin (…). Ale ważne jest to, że zatrzymują się na każdej, nawet najmniejszej stacji (…). „To najdłuższa linia, którą dofinansowujemy, bo liczy aż 387 kilometrów” - pochwalił się w GW wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak.
Nie jest to więc oferta dla aglomeracji poznańskiej, ale nie jest też dla aglomeracji kalisko-ostrowskiej, bo w naszym rejonie pokrywa się z innymi ofertami. Dla kogo w takim razie jest? Może dla Jarocina?
Na koniec dodajmy, że od 12 grudnia – poza wspomnianymi 9 połączeniami z Warszawą – Kalisz ma 17 połączeń z Łodzią, 10 z Poznaniem, 6 z Wrocławiem, a także po jednym z Krakowem, Szczecinem i Białymstokiem, podobnie jak to było w poprzednich rozkładach.
Nowością są natomiast bezpośrednie kursy do Lublina („Konopnicka”), Ełku („Słowacki”) i Zgorzelca („Łużyce”). Pytanie tylko, po co komu Ełk zimą? O wiele bardziej przydałaby się Jelenia Góra lub Zakopane.
Bądźmy jednak dobrej myśli - aby do wiosny, może wtedy będzie lepiej. Wprowadzony 12 grudnia nowy rozkład jazdy obowiązywał będzie przez trzy miesiące, a więc do 12 marca 2022 r.
Robert Kordes
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie