
Okazałe zwycięstwo w 21. serii spotkań PGNiG Superligi odnieśli piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz. Przed własną publicznością kaliszanie pokonali różnicą 12 bramek zespół z Tarnowa i nadal liczą się w walce o czwarte miejsce na finiszu rozgrywek
Pierwsze połowa tego meczu znów nie była olśniewająca w wykonaniu kaliskiej drużyny. Rywal z Tarnowa zajmuje znacznie niższe miejsce w tabeli, ale w Arenie Kalisz grał jak równy z równym z gospodarzami. Kaliskiej publiczności przypomnieli się też starzy znajomi – szalejący przy linii trener Patrik Liljestrand oraz ciągle w bardzo dobrej formie Kirył Kniaziew. Białorusin dwukrotnie do przerwy wpisał się na listę strzelców, a jego zespół kilka razy obejmował prowadzenie. Niepokój w serca kaliskich fanów wkradł się, gdy Grupa Azoty Unia Tarnów po trafienie innego gracza zza wschodniej granicy Aleksandra Buszkowa prowadziła w 23. minucie już 11:8. Wówczas jednak kaliszanie zabrali się porządnie do pracy i w 28. minucie odrobili tę stratę z nawiązką, obejmując prowadzenie 13:12, m.in. po dwóch skutecznych rzutach Kacpra Adamskiego. Pierwsza połowa zakończyła się jednak remisem, więc przed drugą odsłoną spotkania nic nie było jeszcze oczywiste w tym spotkaniu.
Na początku drugiej połowy meczu szybko okazało się, że tarnowianie w Arenie Kalisz nie będą jednak w stanie powalczyć o jakąś zdobycz punktową. W pierwszych minutach po przerwie tylko raz zdołali pokonać bramkarza Energi MKS, zaś miejscowi zaaplikowali przyjezdnym pięć bramek (w tym dwie zdobył Miłosz Bekisz) i prowadzili 19:15. Bohaterami kolejnych minut byli Kacper Adamski oraz Mateusz Góralski. Obaj zdobyli po dwie bramki i w 42. minucie przewaga ich drużyny wzrosła do siedmiu oczek (24:17). Gospodarze zdobywali bramki seryjnie, a gości czynili to sporadycznie, w czym również zasługa szczelnej kaliskiej defensywy. Seria skutecznych rzutów gospodarzy między 52. a 57. minutą autorstwa Piotra Krępy, Roberta Kamyszka i Konrada Pilitowskiego dała Enerdze MKS przewagę aż 11 trafień (33:12). Wynik ten kaliszanie poprawili jeszcze w końcówce meczu, mimo że trener Paweł Noch dokonał w składzie głębokich zmian, chcąc dać pograć zawodnikom, którzy zazwyczaj krócej przebywają na boisku. Zespół z Tarnowa w drugiej połowie zdobył zaledwie dziewięć bramek. Zabrakło mu także bardziej agresywnej obrony, co zresztą widać po ilości kar w tarnowskiej ekipie.
Po trzeciej z rzędu wygranej Energa MKS Kalisz nadal liczy się w walce o czwartą lokatę w tabeli. Kaliski zespół czeka jeszcze wyjazd do Lubina (09.04.), następnie kluczowy mecz z Piotrkowianinem w Arenie Kalisz (23.04.), wyjazdowa potyczka w Płocku z Orlenem Wisłą (29.04.), mecz u siebie z Sandrą Spa Pogonią Szczecin (07.05.) i na zakończenie być może decydująca rywalizacja z Gwardią w Opolu. Wcześniej – 6 kwietnia – Energa MKS zagra w półfinale PGNiG Pucharu Polski. Rywal jest jednak nie do przejścia, bowiem kaliszanie zmierzą się z Łomżą Vive Kielce i to w hali wielokrotnych mistrzów Polski i czołowej klubowej drużyny europejskiej.
(dd)
Energa MKS Kalisz – Grupa Azoty Unia Tarnów 35:23 (14:14)
Energa MKS: Łukasz Zakreta, Mikołaj Krekora – Mateusz Góralski 7, Kacper Adamski 6, Miłosz Bekisz 5, Maciej Pilitowski 4, Piotr Krępa 4, Robert Kamyszek 4, Gracjan Wróbel 1, Kamil Pedryc 1, Konrad Pilitowski 1, Marek Szpera 1, Michał Drej 1, Mateusz Kus, Stanisław Makowiejew.
Kary: 8 min. Karne: 4/6
Grupa Azoty Unia Tarnów: Casper Liljestrand, Jakub Hołda – Shuichi Yoshida 6, Wojciech Dadej 6, Aleksander Pinda 2, Keisuke Matsuura 2, Kirył Kniaziew 2, Aleksandr Buszkow 1, Jakub Sikora 1, Mateusz Kaźmierczak 1, Mateusz Wojdan 1, Łukasz Kużdeba 1, Ajdin Zahirović, Albert Sanek.
Kary: 2 min. Karne: 3/4
MVP: Kacper Adamski (Energa MKS)
Widzów: 1400
Wyniki innych meczów 21. serii PGNiG Superligi: Sandra Spa Pogń Szczecin – Orlen Wisła Płock 27:38, Gwardia Opole – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 30:30 (karne 3:0).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie