
O planach i pomysłach na rozwój i funkcjonowanie Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu z Dariuszem Grodzińskim, nowym dyrektorem placówki, rozmawia Ewelina Brodnicka
– Jak prezentują się plany na najbliższe miesiące
w placówce?
– Wydarzenia są zaplanowane, artyści zakontraktowani, niedużo się tu zmieni. Generalnie instytucje kultury charakteryzuje sezonowy tryb pracy. Nie inaczej jest u nas. Gdy rozpocząłem tu pracę z dniem 1 października, rozpoczął się też drugi miesiąc sezonu, który został już wcześniej zaplanowany, więc od razu zapowiedziałem, że moim celem na teraz jest jak najlepsze wykonanie tego, co ma być. W międzyczasie musieliśmy odwołać jeden koncert z powodu choroby artysty. W nowym sezonie będziemy mogli mówić o quasi-autorskim programie.
– Dlaczego quasi?
– Ponieważ nie zamierzam się zamknąć w tym gabinecie sam. Główkowaliśmy, jak korzystać z tych kontaktów, które zostały wcześniej pozyskane, z umiejętności działu artystycznego, z ludźmi kultury z Kalisza i nie tylko, z którymi się przyjaźnię. Wspólnie będziemy się kreatywnie inspirować.
– O kim tu konkretnie mówimy, o których stowarzyszeniach?
– Na przykład Bank Energii Kulturalno-Artystycznej. Ludzie tam zgromadzeni są od lat bliscy mojemu sercu i to, co robią, zawsze mi się bardzo podobało, więc zapewne będziemy współpracować. To tylko przykład, ponieważ jestem otwarty na współpracę na równych i partnerskich zasadach. Innym dobrym przykładem jest choćby Łyżka Mleka, która już ma swoje miejsce w CKiS. Robią dobrą robotę, jednocześnie twardo stąpając po ziemi. W kulturze, jak wszędzie indziej, potrzeba sprawczych realistów przekuwających swoje pragnienia w artystyczną rzeczywistość.
– Zmieniasz koncepcję CKiS? Do tej pory było dość „dostojne”, teraz ma się otworzyć na młodych widzów i na młode organizacje?
– Trzeba poszerzyć spektrum repertuarowe o te pozycje, które rzeczywiście przyciągają młodszego widza, by polubił on CKiS i pozostał z nami na lata. Dorastał z tą instytucją i dojrzewał kulturalnie. Nie oznacza to rezygnacji z tego, co było do tej pory prezentowane, bo tylko tu można posłuchać np. Edyty Geppert czy Michała Bajora. Ta placówka to obecnie jedyne miejsce w Kaliszu, gdzie będzie można przy okazji posłuchać też czegokolwiek innego. Kluby jak Futurysta, Brok’n’Roll, BeKa czy Pod Muzami przestały działać, więc widać wyraźny deficyt dobrej sceny muzycznej w Kaliszu. Muzyka rozrywkowa szeroko rozumiana jest mi znana, więc chciałbym, aby w CKiS zagościło szerokie spektrum gatunków muzycznych – od jazzu, bluesa i rocka po ambient czy hip-hop. Nie chciałbym niczego wykluczać, a jedynym ograniczeniem niech będzie wysoki poziom wykonawczy.
– Przy koncercie Kazika w placówce było widać, że nie jest to jednak chyba najlepsze miejsce na takie występy?
– Jest tak, że gdybyśmy chcieli zaprosić do nas np. Luxtorpedę, to zagrają oni w warunkach takich, jakie mamy, bo innych w Kaliszu obecnie nie ma. Alternatywą dla „Kazika na Żywo” w fotelach sali widowiskowej jest... brak „Kazika na Żywo” w Kaliszu. Czasem warto lubić to, co się ma.
– Mamy jeszcze salę studio…
– Ona chyba jest lepsza do muzyki akustycznej, kameralnej, spotkań literackich itp.
– A korty?
– Korty cechuje sezonowość. Trzeba też patrzeć na ten temat w kontekście inwestycyjnym. Chciałbym ten temat przedyskutować i zobaczyć, co możemy tam zrobić. Odbywa się tu Miodobranie i Estrada Folkloru. To miejsce wymaga inwestycji, projektu wykonawczego, funduszy, np. z WRPO. Pałacyk w Antoninie także wymaga ustawicznej renowacji. W 2013 roku wyremontowano tam jedną ścianę, która groziła wręcz katastrofą budowlaną, a w zeszłym roku sporo pieniędzy przeznaczono na spełnienie wymogów przeciwpożarowych – w postaci urządzeń do oddymiania klatki schodowej i mgły przeciwpożarowej. W tej chwili wszystkie wymogi są spełnione, nie ma żadnych zagrożeń, natomiast zabytkowy i drewniany obiekt będzie wymagał kolejnych inwestycji – albo tych zaplanowanych, albo takich, które nas zaskoczą.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie oceniam kompetencji pana Grodzińskiego, natomiast uważam, że postąpiono nie fair w stosunku do pana Kucińskiego. Bezwzględnie powinien wygrać kandydat z najwyższym wynikiem. Sytuacja, w której komisja ocenia ludzi, a następnie rekomenduje więcej niż jednego, jest dla obywatela niezrozumiała. To przypomina obecne przepisy w skokach narciarskich - nie wystarczy daleko i stylowo skoczyć, do noty wliczają się jeszcze warunki atmosferyczne, a na to zawodnik już nie ma wpływu.
WSTYD DLA MIASTA
p.Grodziński - tak trzymać; przewietrzyć tę zatęchłą instytucje i przywrócić w niej życie. Takimi wpisami "udaczników" jak ten poniżej proszę się nie przejmować, powodzenia!
Tak nieudacznicy z Kalisza dostają ciepłe POsacki by żyło się lepiej żenada i wstyd!!!!!