
Pełna Arena Kalisz oglądała trzecie z rzędu zwycięstwo Energi MKS Kalisz w PGNiG Superlidze. Emocji było co niemiara, a oba zespoły miały lepsze i gorsze okresy gry. Końcowe minuty należały jednak do gospodarzy, którzy przy olbrzymim aplauzie kibiców mogli fetować kolejny w tym roku sukces.
To było starcie drużyn, które mają ostatnio dobrą passę. Głogowianie bronią skutecznie miejsca w czołowej ósemce rozgrywek, natomiast kaliski zespół jest właśnie w pościgu za tą grupą, która zagra o czołowe lokaty w tym sezonie. W pierwszej rundzie Energa MKS ograł Chrobrego w Głogowie, więc teraz zapowiadało się ostre starcie prawdziwych wojowników. I rzeczywiście, walka była momentami ostra, twarda i bardzo zacięta. Początek meczu należał zdecydowanie do kaliszan, którzy po kwadransie wypracowali sobie czterobramkową zaliczką (8:4). Taką przewagę gospodarze utrzymywali do 23. minuty, gdy po kolejnym skutecznie wykonanym rzucie karnym Michała Dreja prowadzili 11:7. Teraz jednak do pracy zabrali się goście, a Energa MKS zanotowała pierwszy w tym meczu poważniejszy kryzys. Dwa trafienia Stanisława Makowiejewa i również dwa Damiana Krzysztofika doprowadziły do remisu w 27. minucie. Na przerwę kaliszanie schodzili z jednobramkową przewagą, którą zapewnił im niezwykle dynamiczny i harujący na całym boisku Marek Szpera. W pierwszej połowie znów klasę pokazał Łukasz Zakreta, który kapitalnie spisywał się w bramce, dając impuls swoim kolegom w polu, choć ci nie zawsze korzystali z jego znakomitych interwencji. Na początku drugiej odsłony meczu błysnął Maciej Pilitowski. Znakomicie rozdzielał piłki, zdobył dwie bramki i w 36. minucie kaliska drużyna prowadziła 17:14. Kaliszanie nie byli jednak w stanie „odjechać” rywalom na więcej bramek, bowiem nagle zatracili skuteczność pod bramką Chrobrego.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie