
Konflikt w kaliskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt trwa. Placówką od początku stycznia rządzi nowy kierownik, a pracujący tu dotychczas wolontariusze nie chcą zgodzić się na wprowadzane zmiany
Wolontariuszom z początkiem roku zostały zaproponowane nowe umowy, dokładnie określające ich uprawnienia. Bez nich nie mogą przebywać na terenie placówki, mimo że swą pracę wykonują całkowicie za darmo. Niektórzy z nich zdecydowali się dokument podpisać, choć nie bez jego krytykowania. – Podpisanie umów nie oznacza akceptacji regulaminu, nadal będziemy podejmować wszelkie działania mające na celu zmianę jego brzmienia – na korzystniejsze dla zwierząt – komentuje Aneta Sitkiewicz z fundacji Bliżej Domu. Część z 22 wolontariuszy zdecydowała się jednak umowy odrzucić. Nie odpowiada im głównie ograniczenie czasu, jaki mogą spędzać na terenie placówki, oraz liczby osób uprawnionych do przebywania w schronisku w tym samym czasie. Obecnie jest to 8 wolontariuszy – 6 zajmujących się psami i 2 kotami. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, że np. jadę z drugiego końca miasta pół godziny, a potem okazuje się, że jestem siódmą osobą w kolejce do opieki, co jednocześnie oznacza, że nie mogę już tego dnia zajmować się psami – mówi Jolanta Ciszewska, jedna z wolontariuszek. – Zdaję sobie sprawę, że pierwsze tygodnie pracy nowego kierownika są wypełnione obowiązkami, z którymi przyszło mu się zmierzyć. Jednak od 31 grudnia nie udało mi się z nim skontaktować, by to omówić. Czekamy na dobre wieści z dużą wyrozumiałością i cierpliwością, choć z drugiej strony chcielibyśmy już bez przeszkód zajmować się psami – dodaje.
Jedną z takich przeszkód ma być też wprowadzenie ograniczeń w przypadku osób nieletnich, które w schronisku chciały pracować za darmo. Obecnie nie mogą już pełnić funkcji wolontariuszy. Inaczej całą sprawę widzi nowy kierownik placówki Adam Wyszatycki.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie