Reklama

Wataha psów terroryzuje osiedle

27/05/2019 09:38

Mieszkańcy ulicy Sąsiedzkiej na osiedlu Szczypiono obawiają się o bezpieczeństwo swoje a zwłaszcza swoich dzieci. Problemem jest gromada kilkudziesięciu psów, które wydostają się przez nieszczelne ogrodzenie jednej z posesji i atakują przechodniów oraz rowerzystów. – Obawiamy się pogryzienia, a te psy z pewnością nie są szczepione – skarżą się

 W ocenie mieszkańców stado psów może liczyć nawet 50 osobników. – W ciągu dnia przeważnie przebywają na terenie posesji, ale popołudniami i wieczorem przedostają się przez dziury w płocie i grasują po ulicy i okolicznych polach, strasząc ludzi i płosząc zwierzynę. Co prawda nie było jeszcze przypadków pogryzień ludzi, ale mieszkańcy osiedla, a zwłaszcza  dzieci, starają się tamtędy nie chodzić ani nie jeździć rowerami, bo zwierzęta próbują atakować. A wiadomo, że te psy nie są szczepione. Więc wszyscy boją się ugryzienia i ewentualnych konsekencji – mówi jedna z mieszkanek osiedla i dodaje. – Bezpiecznie można pokonać ten fragment Sąsiedzkiej jedynie samochodem.

  Twierdzi, że kilka miesięcy temu psia wataha zaatakowała i zagryzła jej stado kur a niedawno wprawiła w panikę biesiadników z sąsiedniej posesji, którzy urządzili sobie grilla.
Rozmówcy zwracają uwagę na podobieństwo wszystkich zwierząt. – Te psy krzyżują się między sobą. Właściciele ich nie sterylizują, stracili nad tym kontrolę. I problem będzie się powiększał – ocenia jeden z mężczyzn.

  Mieszkańcy Szczypiorna twierdzą, że zgłaszali sprawę do Straży Miejskiej i Wydziału Ochrony Środowiska. Owszem, interwencje były ale nic się nie zmieniło. Problem pozostał. – I do końca nie wiemy, ile tych psów już tam jest. Może z pięćdziesiąt? – spekulują.
– Ustawa o ochronie zwierząt mówi o tym, że wójt, burmistrz czy prezydent miasta może wydać decyzję o odbiorze zwierząt właścicielowi, jeśli trzymane są w skandalicznych warunkach. Interwencje pracowników Wydziału Ochrony Środowiska i Straży Miejskiej na posesji przy Sąsiedzkiej były podejmowane kilkakrotnie. W efekcie postępowania właściciel zabezpieczył ogrodzenie i psy nie mogą już tak swobodnie opuszczać posesji. Na marginesie ostatnia kontrola sprzed kilku dni wykazała, że   stado liczy 17 sztuk. Sporo padło w wyniku jakiegoś pomoru, który być może był konsekwencją niekontrolowanego chowu wsobnego, czyli krzyżowania się zwierząt – wyjaśnia Maciej Frankowski, kierownik kaliskiej Straży Miejskiej.
Kontrolerzy podjęli decyzję o tym, aby nie odbierać zwierząt właścicielom z uwagi na ogromne przywiązanie do psów. – Prawdopodobnie zostaną poddane sterylizacji – wyjaśnia M. Frankowski i dodaje, że ze względów społecznych oraz wysokich kosztów, miasto odstąpiło od nakładania kar finansowych na właścicieli.
(pp)

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-05-27 21:16:39

    Na ul.Obozowej też pies atakuje ludzi.Ostatnio byłem świadkiem jak pies zaatakował starszą panią jadącą na rowerze.Udało mi się go odgonić,ale z moich obserwacji,gdy jadę do pracy samochodem wynika,że ten pies /żółtawy kundel /dość często często atakuje ludzi i także jadące samochody.Nie wiem czy to pies bezpański czy wydostaje się z jakieś posesji ,ale jest bardzo agresywny.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do