
Od piątku 21 sierpnia w powiecie ostrowskim obowiązują obostrzenia związane z zaliczeniem go do tzw. żółtej strefy epidemicznej.
W Ostrowie Wlkp. i okolicach Ministerstwo Zdrowia odnotowało znaczny wzrost liczby zachorowań na COVID-19, co zadecydowało o wprowadzeniu tam żółtej strefy. Wiąże się to z dodatkowymi nakazami i ograniczeniami dla mieszkańców i innych osób przebywających na tym terenie. Wprawdzie nie mają oni obowiązku zakrywania ust i nosa na wolnym powietrzu, jak dzieje się to w strefach czerwonych, jednak obowiązują inne obostrzenia. Np. w kinach i podczas wydarzeń kulturalnych w danym miejscu może przebywać tylko 25% publiczności, obowiązują też maseczki i odstęp minimum 1,5 m od innych osób. W weselach i innych uroczystościach rodzinnych może uczestniczyć maksymalnie 100 osób. Zakrywanie ust i nosa obowiązuje w środkach transportu publicznego. To samo dotyczy kościołów i sklepów. Imprezy sportowe, podobnie jak kulturalne, odbywać się mogą w obecności maksimum 25% widowni.
Dodajmy, że spośród naszych bliższych i dalszych sąsiadów w strefie żółtej znalazł się również powiat ostrzeszowski, w którym poprzednio obowiązywała strefa czerwona. Ta ostatnia wciąż obowiązuje w powiecie wieluńskim. Wolny od kolorów żółtego i czerwonego jest natomiast powiat kępiński, w którym wiele zachorowań odnotowywano jeszcze na przełomie lipca i sierpnia.
W skali województw najbardziej zagrożony pozostaje Górny Śląsk, gdzie do tej pory stwierdzono już blisko 20 tys. zachorowań. Według danych Ministerstwa Zdrowia na drugim miejscu jest województwo mazowieckie (ponad 8 tys. zachorowań), na trzecim małopolskie (blisko 6 tys.), a na czwartym wielkopolskie (blisko 5 tys.).
(kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
zaraz będzie czerwona strefa w Kaliszu
Żenujące jest już to polowanie na wirusa. Znaleźli sobie zajęcie, jakby wcześniej nie było wirusów. Kiedy ten cyrk się wreszcie skończy? Wiem, ja też mogę zachorować, ale sorry, taki mamy klimat. Żyjemy na Ziemi i wirusy będą zawsze (nie wmawiam, że go nie ma). Na covid-party nie pójdę, ale też nie da się przed wszystkim uchronić. Czy tak trudno to zrozumieć? Ile ludzi w tym czasie cierpi na tysiące innych chorób? Do ortopedy 7 miesięcy czekania! Dlaczego w służbie zdrowia są równi i równiejsi? Inne choroby nagle przestały być groźne?
Jeszcze jedno: ilu z tych "zakażonych" jest naprawdę "chorych"?