
Na sterty śmieci zalegających okolice zbiornika Szałe zwracają uwagę okoliczni mieszkańcy. – Problem nie jest nowy. Od lat zwracamy uwagę różnym urzędom i instytucjom, ale wszyscy jedynie przerzucają się odpowiedzialnością a efektu... nie widać, śmieci jak były tak są – ocenia rozżalony mieszkaniec osiedla Zduny
– W ubiegłym roku gościłem u siebie znajomych z Holandii. Zaproponowałem spacer po okolicy – przez las w kierunku zbiornika. Ale bardzo szybko pożałowałem tej decyzji. Może pan sobie wyobrazić ich reakcję, kiedy co kawałek, w tak urokliwych miejscach, jakimi bez wątpienia są okolice zbiornika, mijaliśmy hałdy śmieci. Nie byłem w stanie im tego wytłumaczyć i najadłem się wstydu za moich rodaków – dodaje pan J. (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Kto śmieci?
– Za całą pewnością „sprawstwa” nie można przypisać jednej, określonej grupie. Śmiecą wędkarze, na co wskazują na przykład pudełka po zanętach, i śmiecą okazjonalni, „weekendowi” turyści, którzy zostawiają butelki po napojach czy tacki po grillach. Ale swoich nieczystości pozbywają się również okoliczni mieszkańcy a nawet tacy, którzy przyjeżdżają tu samochodami z dalszych okolic. Wielkich worków foliowych wypełnionych śmieciami nie zostawiają wędkarze czy osoby zażywające wypoczynku nad wodą – podkreśla kaliski wędkarz o zdecydowanie proekologicznej wrażliwości.
Z kolei w ocenie Pawła Powałowskiego, prezesa koła PZW Kalisz Miasto, istotnym źródłem problemów są, jak ich nazywa – rezydenci czyli właściciele samochodów z przyczepami, którzy od wiosny do jesieni „koczują” w lesie od północnej strony zalewu. – Nikt mi nie wmówi, że oni wszystkie nieczystości wywożą. Ale nikt nie potrafi nikogo złapać na gorącym uczynku – twierdzi.
Od Iwana do pogana
Pan J. twierdzi, że wiele razy starał się zwracać uwagę urzędów i instytucji na barbarzyństwo dokonywane na obrzeżach zalewu. – Problem w tym, że nigdy nie udało mi się ustalić, kto jest odpowiedzialny za utrzymanie porządku na tym terenie. Kiedy próbowałem interweniować w gminie Opatówek, do której administracyjnie należy zbiornik w Szałe, wskazywano na współodpowiedzialnych za utrzymanie porządku – Lasy Państwowe, Polski Związek Wędkarski czy Wody Polskie, do których rzekomo również teren należy, przynajmniej w części. W tej sytuacji, przy takim bałaganie kompetencyjnym, w zasadzie trudno się dziwić, że jedni patrzą na drugich i nic z tego nie wynika – zaznacza rozmówca.
Opatówek odpiera zarzuty
Mieszkaniec Zdun przypomina, że jakiś czas temu przy wjeździe do lasu, od północnej strony zbiornika (przejazdu kolejowego) były ustawione kontenery i kosze na śmieci. – Ktoś chociaż próbował coś z tym zrobić. Obecnie żadnego kosza na śmieci nie uświadczysz. A to niektórych z pewnością prowokuje, choć nie powinno, do tego aby pozbywać się śmieci byle gdzie. Czy samorząd Opatówka czy też inny urząd, odpowiedzialny za teren, nie mógłby tych koszy przywrócić? – dopytuje J.
Krzysztof Dziedzic, sekretarz Miasta i Gminy Opatówek wyjaśnia: – Rzeczywiście, kilka lat temu ustawiliśmy kontenery i kosze na śmieci w przekonaniu, że może chociaż częściowo uda nam się problem rozwiązać. Niestety, skończyło się spektakularną katastrofą. Śmieci, zamiast do koszy trafiały obok a kosze bardzo często musieliśmy wyciągać z wody. Od tego czasu takich akcji już nie prowadzimy natomiast staramy koncentrować się na egzekwowaniu porządku od właścicieli terenów. Ale przyznaję, że w powszechnym przekonaniu utkwiło, że to wyłącznie na gminę spada obowiązek utrzymania czystości i porządku. A tak nie jest – zaznacza K. Dziedzic i dodaje. – Kompetencje poszczególnych podmiotów w tym zakresie nie są precyzyjnie określone dlatego rzeczywiście jest tak, że „jedni patrzą na drugich”. Co nie znaczy, że gmina bagatelizuje problem dzikich wysypisk. Jeśli nie daje się namierzyć sprawcy, to ostatecznie i tak my poczuwamy się do tego aby teren uprzątnąć. I będziemy to robić nadal – dodaje.
Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja...
Kaliski wędkarz przyznaje, że regulamin amatorskiego połowu ryb zobowiązuje wędkarzy zajmujących stanowisko nad wodą do posprzątania terenu w promieniu 5 metrów, przed przystąpieniem do wędkowania. – W zasadzie przepis jest martwy, ponieważ nawet kontrolujący z Państwowej Straży Rybackiej czy społecznych straży przepisu nie egzekwują. Dlaczego? Bo często nad wodą dochodzi do awantur. Wędkarze burzą się, dlaczego mieliby sprzątać po brudasach, choć są też tacy, którzy sprzątają. Nie chcą łowić w otoczeniu śmieci – zaznacza. Mimo wszystko dostrzega powolną poprawę stanu czystości wokół Szałego. – To m.in efekt wzrostu świadomości ludzi ale również akcji sprzątania jeziora organizowanych przez kaliskie koła wędkarskie – PZW Kalisz Miasto oraz PZW WSK Kalisz.
– Edukacja i jeszcze raz edukacja. To przynosi najlepsze efekty – jak mantrę powtarza Paweł Powałowski.
Brudasy w oku Wielkiego Brata?
Poprawę stanu czystości nad zalewem dostrzegają również urzędnicy optóweckiego magistratu. – Rzeczywiście, akcje uświadamiające prowadzone m.in. wśród wędkarzy dały efekty ale niestety, ciągle mamy do czynienia ze zjawiskiem podrzucania śmieci do okolicznych lasów pochodzących z gospodarstw, czego nie usprawiedliwiają rosnące koszty odbioru śmieci. Dlatego pojawił się wspólny pomysł – Nadleśnictwa i nasz aby w niektórych miejscach wokół zbiornika i w lasach zainstalować kamery monitoringu. Chcemy aby ci, którzy ten proceder uprawiają mieli tego świadomość – podkreśla sekretarz miasta i gminy Opatówek.
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Podobny problem i podobne tłumaczenie było na ogródkach "relaks",tam jeszcze na zlecenie zarzadu pan S.M.regularnie wypalał smieci, ,zmienił się prezes na takiego któremu sie chce i problem znikł ,jeżeli ja bym sobie nie radził w pracy,wywalili by mnie.
sam jestem wędkarzem i zawsze to co przywożę nad wodę to ze sobą zabieram.Niech mi nikt nie mówi że ci co przyjeżdżają na kilka dni nad SZAŁE to po sobie wszystko sprzątają.Nad zalewem nie ma ani jednej TOJ TOI a jeśli by były to na pewno by były w wodzie lub tak brudne że strach z nich korzystać.Bardzo mało kontroli
a jeśli są to nie reagują tak jak powinny.
Problem skupu papieru, szkła czy złomu był lepiej rozwiązany za komuny niż teraz. Bo aktualnie to kicha w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Modlitwy w kościele, chrzciny, komunie i Panie Boże. A później śmieci do lasu. A kto winien? Lewactwo i LGBT. Polska hipokryzja. I tragiczne przepisy.
dawniej , w tak ciężkich czasach komuny --ludziom nawet do głowy nie przychodziło , żeby śmieci wyrzucać do lasu , czy nad wodą . No , to jest namacalny przykład --- wypasania się ludzi w czasach post-komuny --- wyrosło po prostu , gorzej niż bydło !!!!!!!!!!!! bezkarne , niszczące wszystko . Niedługo , będą załatwiać swoje potrzeby na ulicy , na chodnikach ---bo demokracja . Polak , to takie nasienie , że jak bata nie poczuje -- to głupieje .
Tak się składa że za komóny nawet państwowe instytucje wywalały śmieci do lasów,w doły po żwirowniach,większe firmy jak np kzks winiary miały swoje wysypiska,ludzie już zapomnieli że w winiarach mieli słoną wode w studniach,a ogrody relaks są na dołach zasypanych oponami z darów od zsrr które do niczegosie nie nadawały