
Po wejściu do mieszkania Agnieszki i Romana zaniemówiłem z wrażenia. Z początku nie dostrzegałem tam mebli. Widziałem tylko ściany, które od podłogi po sufit wypełniały setki już historycznego sprzętu grającego np. magnetowidy, gramofony, radioodbiorniki, magnetofony szpulowe, boombox-y i inne cuda pochodzące z XX wieku. Na moją uwagę, że takiego skupiska sprzętu nigdy nie widziałem z uśmiechem odpowiedziano mi, że to tylko namiastka zbiorów jakie przez dziesięciolecia zebrał Roman wspierany w ostatnich latach przez Agnieszkę. Kolekcja liczy już ponad 3 tys. eksponatów.
Wrażenie robi nie tylko rozmiar kolekcji ale też specjalistyczna wiedza kolekcjonerów oraz ich oryginalna aktywność w prowadzeniu edukacji o historycznych już nośnikach dźwięku i obrazu ale o tym później. Po prostu zafascynowany jestem ich pasją oraz profesjonalizmem z jakim to czynią.
- Marzeniem każdego młodego chłopaka w latach 70-tych ubiegłego wieku w Polsce było posiadanie jakiegokolwiek sprzętu grającego, a już największym sprzętu zachodniej marki, który był wtedy prawie nieosiągalny. Marzenie to przerodziło się u mnie w pasję, która trwa już ponad 40 lat. Kolekcjonuję sprzęt grający począwszy od urządzeń lampowych jak radia i adaptery z początku XX wieku do bardzo zaawansowanych technologicznie urządzeń końca lat 90-tych. Nabywam je bardzo często ratując je przed zniszczeniem i poszerzam moją kolekcję sięgającą już około 3 tys. sztuk zarówno radiomagnetofonów, walkmanów, wież stereo, kolumn, magnetofonów szpulowych oraz odbiorników telewizyjnych itd., marek japońskich, niemieckich, duńskich oraz oczywiście polskich. Chciałbym stworzyć największe muzeum w Europie sprzętu audio oraz video od początku istnienia radiofonii i telewizji do końca lat 90-tych, kiedy to "skończyła" się era analogowa. Erę cyfrową planuję zaznaczyć najciekawszymi pojedynczymi egzemplarzami - mówi Roman.
Pierwsze egzemplarze kolekcji zdobywał podczas wieloletniego pobytu w Niemczech. Jak wspomina nie sposób było na flohmarkcie przejść obojętnie obok np. firmowego sprzętu grającego zachodniej produkcji, który w Polsce był nieosiągalny nawet w sklepach Pewex-u ( sklepy, w których sprzedawano towary „luksusowe” za dolary lub inną walutę wymienną).
- W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przeciętna pensja w Polsce wynosiła 20 -30 dolarów, a pierwsze magnetowidy w Pewex- sie kosztowały ponad 400 dolarów. To czy po latach mogłem przejść obojętnie kiedy na pchlim targu (flohmarkt) mogłem sprzęt kupić za kilka marek czy później euro albo teraz w Polsce za kilka złotych? - pyta Roman Po powrocie do kraju swoją kolekcję wzbogaca o kolejne egzemplarze najczęściej kupowane na giełdach. Okazuje się, że wiele wartościowego sprzętu tam oferowanego w większości pochodzi z tzw. „wystawek” tak popularnych w krajach zachodniej Europy. Duża aktywność Romana i Agnieszki w Internecie ( własna strona, kanał na youtub-ie), kontakty z innymi kolekcjonerami skutkuje tym, że otrzymują sprzęt nawet z innych kontynentów np. z Kanady.
Roman i Agnieszka nie ograniczają się wyłącznie do gromadzenia sprzętu znanych firm zachodnich. Mają też dużą kolekcję sprzętu polskiej produkcji. Np. są posiadaczami wszystkich modeli magnetowidów krajowej produkcji począwszy od pierwszego MTV-10. Jednak nie wszystko można kupić na pchlim targu. Bywa, że za niektóre egzemplarze z kolekcji musieli wydać sporo pieniędzy. Jak twierdzi Agnieszka kolekcjoner może oszczędzać niemal na wszystkim ale na brakujące cudeńko w kolekcji pieniądze znajdzie.
To, że większość eksponatów pochodzi z wystawek czy też kupowane były na flohmarktach i giełdach mogłoby sugerować, że kolekcję tworzą sprzęty zepsute i zdekompletowane. Takie też kupowali, bo dla Romana ważna jest oryginalność danego egzemplarza. Jeżeli trudno go zdobyć to kupi i zepsuty ale robi wszystko, co w jego mocy żeby ten sprzęt uruchomić.
- Jeszcze nie wszystkie egzemplarze są sprawne ale ponad 90 proc. to na pewno. Nieraz trzeba było się namęczyć by przywrócić czynności życiowe jakiegoś sprzętu. O części coraz trudniej a i ludzi znających się na naprawach też coraz mniej. Bywało tak, że jakieś zębate kółka nasi zaprzyjaźnieni ludzie wykonywali nam na drukarce 3D. To jest niesamowite przeżycie kiedy człowiek może posłuchać utworów nagranych np. na taśmach szpulowych magnetofonu czy też obejrzeć film na pierwszych magnetowidach – dodaje Agnieszka.
- Posiadam własną, wartościową kolekcję, którą pragnę powiększać systematycznie i udostępnić do oglądania obecnym i przyszłym pokoleniom, przedstawiając ich historię, gdyż dla dzisiejszej młodzieży pojęcie „taśma magnetofonowa” już się z niczym nie kojarzy, a jak wiadomo to na tych nośnikach zapisywano dźwięk oraz obraz całej naszej historii od momentu wynalezienia lampy i tranzystora. Chciałbym moją kolekcję powiększać i jednocześnie edukować pokolenia. W Polsce jak i za granicą istnieje szerokie grono pasjonatów tych urządzeń oraz muzyki odtwarzanej na tych urządzeniach, która naszym zdaniem brzmi bardziej naturalnie i przyjaźnie niż odtwarzana cyfrowo. Ale nie ma u nas w kraju takiego stacjonarnego muzeum z prawdziwego zdarzenia. Muzeum takie mogłoby Polskę rozsławić na cały świat – mówi Roman.
Stworzenie muzeum spędza sen z oczu Romanowi i Agnieszce. Znają się na tym co kolekcjonują, znają wartość historyczną zgromadzonych eksponatów i jak ważną rolę mogą spełnić w edukacji kolejnych pokoleń i które są niczym wehikuł czasu mogący przenieść nas w odlegle czasy. Sprzęt składują w domu oraz w wynajmowanych magazynach.
Kolekcja jest ogromna zdaniem Romana i Agnieszki powinna być dostępna szerokiej publiczności. Chcieliby zakupić stary budynek, który zostałby wyremontowany i dostosowany do warunków muzeum. Mogłaby to być np. stara poczta lub dworzec, budynek który już ma swoją historię i pasowałby do klimatu muzeum. Roman i Agnieszka są optymistami i liczą, że wśród decydentów jak oraz mecenasów kultury i sztuki są ludzie, którzy myślą podobnie jak oni i gotowi będą wesprzeć starania kolekcjonerów.
Póki co, swoje eksponaty prezentują w muzeum online (wehikul-czasu.com) oraz na kanale na Youtube (kanał audio azyl). Mają 18 stron dodanych ( ponad 1500 skatalogowanych eksponatów) oraz nagranych ponad 300 filmów, na których prezentują poszczególne urządzenia. Poza danymi technicznymi oraz efektami głosowo- wizualnymi danego eksponatu filmiki „okraszane” są przez Agnieszkę ciekawymi opowieściami nawiązującymi do lat świetności prezentowanego sprzętu. Jak twierdzą wirtualne i stacjonarne muzeum przekazu czasu, dźwięku i obrazu to ich pasja i misja.
Miasta i gminy nie mogą wspierać prywatnych muzeów. Dlatego w Internecie prowadzona jest zrzutka na realizację zamierzenia kolekcjonerów. Tylko ta forma narodowej zbiórki daje szansę na jego stworzenie. Wszystkim, którzy wspomogą Romana i Agnieszkę otrzymają dożywotni darmowy wstęp do muzeum.
Grzegorz Pilecki
Zamieszczone zdjęcia w kolejności przedstawiają: 0 - jeden z pierwszych dyktafonów Thomasa Edisona, 1 - pierwszy na świecie magnetofon kasetowy, 2 - pierwszy na świecie magnetofon z funkcją autorevers, 3 - pierwsza na świecie zmieniarka kaset, 4 - pierwszy polski magnetowid, 5 - pierwszy telewizor Sony sprzedawany w Polsce za złotówki (czasy Gierka), 6 - polski adapter Bambino, 7 - magnetofon popularny z teledysku Madonny, 8 - magnetofon z radiem na kasety 8-io ścieżkowe, 9 - gramofon mniejszy od płyty, 10 - magnetofon na duże kasety (ELCASET), 11 - polski magnetofon szpulowy produkowany na export pod marką HGS, 12 - pierwszy polski magnetofon kasetowy, 13 - magnetofon szpulowy kwadrofoniczny, 14 - pierwszy przenośny radiomagnetofon z odczepianymi głośnikami, 15 - radiomagnetofon z telewizorem, 16 - reporterski magnetowid przenośny z telewizorem i kamerą, 17 - radiomagnetofon przenośny odtwarzający płyty winylowe pionowo, 18 - pierwszy na świecie magnetofon kasetowy stereo, 19 - pierwszy na świecie odtwarzacz CD.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie