
W meczu 6. serii PGNiG Superligi Energa MKS Kalisz – Grupa Azoty Unia Tarnów nie można było narzekać na brak emocji. Gorzej było z poziomem sportowym tej rywalizacji wygranej przez kaliski zespół w rzutach karnych
Konfrontację kalisko-tarnowską awizowano jako mecz za sześć punków, ale w dolnej części tabeli. W znacznie lepszej sytuacji wyjściowej byli tarnowianie, którzy do Areny Kalisz przyjechali pod wodzą byłego trenera Energi MKS Tomasza Strząbały. I goście mogli być bardzo zadowoleni z przebiegu boiskowych wydarzeń do 20 minuty spotkania. Wówczas Grupa Azoty Unia prowadziła 8:4, a gry gospodarzy w tym czasie po prostu nie dało się oglądać. Rywale też nie grzeszyli skutecznością, ale to, co wyprawiali kaliszanie w ofensywie, trudno było znieść nawet najbardziej wyrozumiałym fanom zespołu znad Prosny. Podopieczni trenera Pawła Nocha pudłowali bowiem na potęgę, czyniąc bohaterów z tarnowskich bramkarzy.
Na szczęście w kaliskiej bramce pojawił się Jan Hrdlicka i to on przejął rolę bohatera, broniąc wręcz koncertowo. W pierwszej połowie dwukrotnie obronił m.in. rzuty karne, najpierw wygrał pojedynek z Pawłem Podsiadło, a następnie z Ajdinem Zahirovicem. Do przerwy bramek po obu stronach było jak na lekarstwo, ale kaliszanie zdołali odrobić większość strat, m.in. dzięki Jędrzejowi Zieniewiczowi, który „zaliczył” cztery trafienia. Jeśli chodzi o skuteczność rzutową obu drużyny, to nie poprawiła się ona także w drugiej połowie. Przyjezdni wyszli na dwubramkowe prowadzenie (15:13) po dwóch z rzędu golach Jakuba Sikory, lecz gospodarze szybko tę stratę odrobili i wynik ciągle był „na styku”. W 58. minucie wydawało się, że szala zwycięstwa jednak przychyliła się na stronę Energi MKS. Rzuty Jędrzeja Zieniewicza i Piotra Krępy dały bowiem przewagę dwóch bramek gospodarzom (20:18). Ci jednak zupełnie się pogubili w koncówce i goście zdołali doprowadzić do remisu i rzutów karnych. Zapewnił im to przede wszystkim najskuteczniejszy w całym meczu Taras Minocki.
Seria „siódemek” zaczęła się fatalnie dla kaliszan, bowiem Mateusz Kus i Mateusz Góralski nie zdołali pokonać bramkarzy „Jaskółek”. Teraz jednak do akcji przystąpił Krzysztof Szczecina i także dwukrotnie zatrzymał rywali. Seria karnych trwała więc dalej, aż wreszcie skutecznym rzutem zakończył ją Mateusz Kus. Bonusowy punkt zanotowała więc Energa MKS Kalisz, która jest 10. w tabeli PGNiG Superligi z dorobkiem pięciu punktów. W następnej serii spotkań zespół z Kalisza zmierzy się z Orlenem Wisłą Płock w hali wicemistrzów Polski (19.10., g. 18.00).
(dd)
Energa MKS Kalisz – Grupa Azoty Unia Tarnów 20:20 k. 7:6 (9:10)
Energa MKS: Hrdlicka (13/30 - 43 proc.), Szczecina (0/3) - Zieniewicz 7, Góralski 4, Adamczyk 3, M. Pilitowski 2, Krępa 2, K. Pilitowski 1, Drej, Wróbel, Pedryc, Kus, Bekisz, Biernacki, Karpiński, Kużdeba
Kary: 8 min. Karne: 1/2.
Grupa Azoty Unia: Bartosik (6/18 - 33 proc.), Małecki (4/11 - 36 proc.) - Minocki 8, Yoshida 4, Sikora 3, Matsuura 2, Podsiadło 2, Sanek 1, Buszkow, Kowalik, Kasahara, Wątroba, Małek, Wajda, Słupski
Kary: 8 min. Kary: 0/2
Widzów: 2006
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie