
Kilka tygodni temu Życie Kalisza opisywało parkę Puszczyków, Bogusię i Bogusia, która oczekiwała piskląt. Bogusia siedziała w domku na jajkach, Boguś donosił swojej pani smaczne kąski. Jacek Kołata, kierownik Kaliskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt, miłośnik zwierząt i hodowca sów dyskretnie doglądał gniazda.
Fakt, że jego Puszczyki zniosły jajka już w 11 miesiącu życia był ogromnym sukcesem dla hodowcy; zwykle dzieje się to w drugim roku życia ptaków tego gatunku. Ale niestety, jajka przepadły. Wg. oceny Jacka Kołaty pisklęta wylęgłyby się gdyby nie niekorzystne warunki atmosferyczne. Miały miejsce przymrozki w ostatnim miesiącu. U Puszczyków to samiczka wysiaduje jajka, a samczyk dostarcza jej pokarm. Niestety, samczyk nie do końca wywiązywał się ze swoich obowiązków i samiczka nie zawsze dostawała posiłki. Wydaje mi się, że w zaistniałej sytuacji zeszła z jajek w czasie przymrozków i udała się sama po pokarm. Dlatego jajka uległy nadmiernemu wychłodzeniu. Odczekałem 35 dni od czasu złożenia i zabrałem jajka. Po ich rozbiciu okazało się, że wszystkie zarodki przestały się rozwijać na pewnym etapie. Natura tak zaprogramowała ptaki, że w przypadku utraty jednego wylęgu są znoszone kolejne jajka. Czy tak będzie w tym przypadku? – czas pokaże. Jedno jest pewne, parka Puszczyków jest dobrze ze sobą zżyta. Ptaki spędzają ze sobą dużo czasu, razem się kąpią i śpią obok siebie. Nawet jeżeli nie doczekam się wylęgu w tym roku to napewno młode sowy pojawią się w następnym.
Całe szczęście, że Bogusia i Boguś lubią się. Jest nadzieja, że będą nowe zaloty i potomstwo. Czekamy.
e.n.s.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
przepadły? to jak hodowca pilnuje? skandal! i taki ktoś zarządza schroniskiem? czy w schronisku przypadkiem coś nie przepadło? słabiutko panie kierowniczku, oj słabiutko