
W kaliskim schronisku dla zwierząt przy ul. Warszawskiej doszło do kolejnego konfliktu, tym razem między nowym kierownictwem tej placówki a wolontariuszami, którzy nieodpłatnie pomagają zwierzętom. Coraz głośniej krytykowany jest nowy kierownik schroniska Adam Wyszatycki. Mimo kilkakrotnych prób w ciągu minionych dwóch tygodni nie udało nam się z nim skontaktować. Co też daje do myślenia...
W sprawę schroniska niedawno zaangażowali się radni opozycji. – Do radnych PO zgłosili się wolontariusze, którzy przez wiele lat otaczali pomocą i miłością zwierzęta przebywające w schronisku, wspierając jednocześnie kierownictwo instytucji. Twierdzą, iż po niedawnej komunalizacji znacząco ograniczono im możliwości opiekowania się zwierzętami. W skierowanym do nas piśmie pojawia się wiele zarzutów. Widać, że w wyniku obecnego stanu rzeczy najbardziej cierpią same zwierzęta – oceniają sytuację kaliscy radni PO. Jak dodają, celowe odsuwanie wolontariuszy od czworonogów przebywających w placówce przy ul. Warszawskiej obserwują z rosnącym niepokojem. Osobom bezinteresownie pomagającym zwierzętom wyznaczono w schronisku godziny wstępu. Określono je przy tym w taki sposób, że większość tych osób przebywa w tym czasie w pracy lub szkole. – Jest to dziwne tym bardziej, że stan zwierząt wyraźnie wskazuje, że w schronisku brakuje rąk do pracy. Słyszymy, że w 2016 r. wydatki Miasta na schronisko mogą wzrosnąć nawet do około 1 miliona złotych, a w poprzednich latach kwota dotacji oscylowała wokół 300–400 tysięcy złotych. Komunalizacja schroniska na pewno podraża i komplikuje proceduralnie jego funkcjonowanie – twierdzą dalej radni i podkreślają, że postulaty wolontariuszy są zasadne i zgodne z prawem. Wzywają przy tym prezydenta do rozpoczęcia rozmów i wypracowania kompromisu. W związku z tym zadali mu szereg pytań. – Co jest złego w udostępnianiu wolontariuszom możliwości pracy w schronisku? Co jest złego w podpisywaniu umów adopcyjnych z organizacjami prozwierzęcymi, które mają często większe możliwości i lepsze niż w schronisku warunki, by pomagać chorym zwierzętom? – pytają radni PO. Jak dodają, dotarły do nich informacje, że w placówce od niedawna utrudniona jest adopcja czworonogów, a kierownika schroniska trudno jest zastać w miejscu pracy. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej radni Paweł Gołębiak i Eskan Darwich zadeklarowali chęć powołania kilkuosobowego zespołu radnych, który zająłby się mediacją między obiema stronami konfliktu.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A ze Schroniska kierownik juz pozbył sie 7 wolontariuszy.Takie postepowanie doprowadzi ze zwierzeta zdziczeją.Ale co to obchodzi okierownika.Zlikwidował wolontariat w Płocku.Chodza słuchy ze za ta likwidacją cos sie kryje.Ciekawe co?? Dlaczego uciekł z Płocka ???? Czy miasto wie kogo zatrudniło?????Jak długo miasto bedzie siwieciło oczami i kiedy tego pana zwolnia?????
PR,PR,PR,PR,PR,PR NIC POZA PR nie widać.Szanowny panie wiceprezydencie PR to mozed pan sobie robic w domu a nie w Schronisku Dla Bezdomnych Zwierzat w Kaliszu.My Kaliszanie pokazemy panu czerwoną kartke za pana postepowanie wobec wolontariuszy i wobec zwierząt.Skonczy sie pana władza,skonczy sie pana PR i wyjda wszystkie brudy które sa robione teraz pod egida miasta w Schronisku
Miłosierdzie radnych z PO no proszę ! co za niespodzianka a gdzie podziewa sie Pan Niesiołowski Może Radny Derwich wie Poszukiwany Poszukiwana
Najlepiej byłoby utworzenie placówki przez samych wolontariuszy.Wtedy pokarzcie swoją klasę "jak postępować ze zwierzętami" poddając się publicznej ocenie , kto robi to lepiej.