
Piłkarze ręczni Energi MKS Kalisz stanęli na wysokości zadania w Zabrzu i po niezwykle emocjonującym meczu pokonali miejscowego Górnika. Podobnie jak w meczu z Pogonią Szczecin najskuteczniejszym strzelcem kaliskiej drużyny był Mateusz Góralski, a na sukces gości zapracowała także twarda defensywa
To był drugi listopadowy mecz zespołu trenera Tomasza Strząbały i po raz drugi kibice mogli go oglądać dzięki bezpośredniej transmisji telewizyjnej. Podobnie jak we wcześniejszym spotkaniu z Pogonią Szczecin fani kaliskiej drużyny nie mogli też narzakać na poziom emocji, który zafundowali im szczypiorniści znad Prosny.
Obie drużyny zaczęły to spotkania nerwowo i z widocznym respektem dla siebie. To spowodowało, że pierwszą bramkę oglądaliśmy dopiero po pięciu minutach gry, a zdobył ją dla Górnika Iso Sluijters. Po ośmiu mintach prowadzili jednak przyjezdni 3:2 po trafieniu Roberta Kamyszka, który co prawda trafił piłką w słupek, ale ta odbiła się następnie od bramkarz i wpadła do bramki. Obie strony nie grzeszyły skutecznością strzelecką, w ataku miały też sporo strat, a znacznie lepiej radziły sobie w defensywie, na co zapracowali także bramkarze, w tym Łukasz Zakreta. W zespole gospodarzy w pierwszej fazie spotkania najlepiej radził sobie wspomniany Sluijters, którego dwa kolejne trafienia dały po kwadransie prowadzenie zabrzanom 5:3. Po kolejnych trzech minutach Kacper Adamski i Marek Szpera doprowadzili jednak do wyrównania 6:6, a chwilę później było 7:6 dla Energi MKS po rzucie karnym wykorzystanym przez Mateusza Góralskiego. W 20. minucie to kaliszanie mieli dwie bramki zapasu po pięknym trafieniu Marka Szpery (8:6). Nadal jednak bramki padały z dość dużymi przerwami, m.in. dlatego, że Jakub Skrzyniarz i Zakreta wygrywali pojedynki nawet wtedy, gdy wydawało się, że skuteczny rzut to tylko formalność. Prowadzenie 10:9 po pierwszej połowie goście zapewnili sobie po kontrze i rzucie Mateusza Góralskiego.
Również w drugiej połowie żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej niż dwubramkowej przewagi. Najpierw prowadzili goście 12:10, ale w 45. minucie i skutecznej kontrze, którą sfinalizował Bartłomiej Tomczak, 17:15 prowadził Górnik. Minutę później gospodarze stracili Krzysztofa Łyżwę, który po trzeciej dwuminutowej karze zobaczył czerwoną kartkę. Na boisku natomiast trwała walka o dominację, w której trudno było wskazać faworyta. W tej „nerwówce” dobrze czuł się Mateusz Góralski, który znów okazał się najskuteczniejszym strzelcem nie tylko swojej drużyny, ale całego meczu. W bramce pojawił się Mikołaj Krekora i kilka razy spisał się znakomicie, powstrzymując rywali, gdy tym udało się przedrzeć przez zasieki kaliskiej defensywy. W 51. minucie trafił Paweł Dutkowski i było 20:20, ale szybko odpowiedział Maciej Pilitowski, znów dając swojej drużynie prowadzenie (21:20). Od tego momentu zespół z Kalisza już prowadzenia nie oddał, ale emocje i niepewność wyniku mieliśmy do końca. Kaliszanie jeszcze trzykrotnie wychodzili na dwubramkowe prowadzenie, a Górnik za każdym razem zmniejszał je do jednego trafienia. Nerwy na wodzy utrzymał Góralski, który znów wykorzystał karnego, a w 59. minucie zdobył 24 bramkę dla Energi MKS. W ostatniej minucie meczu Adrian Kondratiuk trafił z siedmiu metrów i było 24:23 dla drużyny z Kalisza, która miała piłkę, ale sędziowie pokazali grę pasywną i trzeba było rzucać. W trudnej sytuacji podjął się tego Kacper Adamski i trafił. Bramka Michała Adamuszka zmniejszyła już tylko rozmiary porażki zespołu z Zabrza.
- W końcowym zwycięstwie pomogła nam na pewno twarda obrona. Drużyna z Zabrza miała problemy w ataku pozycyjnym, natomiast rywale męczyli nas mocno szybkimi atakami i zdobyli z tego sporo bramek. Byliśmy na to przygotowani, bowiem Górnik od początku gra bardzo szybko. Kluczem więc był szybki powrót do defensywy, co może nie zawsze nam się udawało, ale jednak udało nam się ten mecz zwycięsko doprowadzić do końca. Zabrze to naprawdę bardzo ciężki teren, więc ta wygrana bardzo nas cieszy – mówił tuż po meczu zdobywca dziewięciu bramek Mateusz Góralski.
Po zwycięstwie w Zabrzu Energa MKS Kalisz zajmuje szóste miejsce w tabeli z dorobkiem 13 punktów (w siedmiu meczach). Kolejny mecz kaliski zespół rozegra w najbliższą sobotę (28.11.). W Arenie Kalisz rywalem będzie Grupa Azoty Tarnów. Początek o g. 13.00.
(dd)
Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz 24:25 (9:10)
Górnik: Galia, Skrzyniarz - Kondratiuk 5, Sluijters 4, Buszkow 3, Tomczak 2, Czuwara 2, Bondzior 2, Dudkowski 2, Gogola 2, Bis 1, Adamuszek 1, Łyżwa, Daćko
Kary: 6 min. Karne: 3/4
Energa MKS: Zakreta, Krekora - Góralski 9, Adamski 3, Pilitowski 3, Szpera 3, Kamyszek 3, Pilitowski 2, Kus 2, Makowiejew, Krępa, Misiejuk, Drej
Kary: 6 min. Karne: 2/2
Wyniki innych meczów PGNiG Superligi: MMTS Kwidzyn – Gwardia Opole 21:21 (k. 4:3), Łomża Vive Kielce – Chrobry Głogów 37:26, Sandra Spa Pogoń Szczecin – Piotrkowianin Piotrków Tryb. 19:30, Grupa Azoty Tarnów – Zagłębie Lubin 24:26.
fot: www.pgnig-superliga.pl.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie