
KKS Kalisz zwycięsko rozpoczął na swoim stadionie piąty sezon w rozgrywkach II ligi. Niebiesko-biało-zieloni pokonali Skrę Częstochowa po golu Mikołaja Chacińskiego, ale swoją grą nie zachwycili kibiców. - Wszyscy chcemy, żeby to wyglądało lepiej, bardzo się staramy i dużo pracujemy – mówił na konferencji prasowej trener Marcin Woźniak
Skra Częstochowa gra w Betclic II lidze dzięki temu, że z rozgrywek wycofała się Radunia Stężyca. Klub spod Jasnej Góry ma poważne problemy organizacyjne, a do kolejnego sezonu przystąpił z minusowym dorobkiem punktowym (-7 pkt.). Jest to kara za zaległości finansowe. Bilans meczów z KKS częstochowianie mają jednak korzystny, a ponieważ w obu klubach dokonały się głębokie zmiany kadrowe, gospodarze nie byli w tym meczu oczywistym faworytem.
Pierwszą akcję, w której pachniało golem, przeprowadzili kaliszanie. Bliski szczęścia po kontrataku był Bartłomiej Putno, ale strzelił zbyt słabo, aby pokonać jednego z wielu młodzieżowców zespole Skry Bartosza Warszakowskiego. Goście odpowiedzieli uderzeniem z pierwszej piłki Kacpra Noworyty w 10. minucie. Maksymilian Ciołek nie miał jednak żadnych problemów ze złapaniem piłki. W 12. minucie piłka znów poszukała Bartłomieja Putno. Tym razem wynikało to i z błędu rywali, i z pressingu gospodarzy. Napastnik KKS znalazł się kilka metrów od bramki przyjezdnych, lecz za długo zwlekał ze strzałem i w końcu obrońcy zdołali go powstrzymać. Kolejną okazję do zdobycia gola niebiesko-biało-zieloni już wykorzystali. Piotr Kusiński zagrał w pole karne do Mikołaja Chacińskiego, a ten jednym zwodem zmylił obrońcę i precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Kolejne próby ofensywne KKS nie był już tak udane. Oglądaliśmy za dużo strat w środkowej strefie boiska i niecelnych podań. W 38. minucie Skra zapisała ma swoim koncie jeszcze jeden celny strzał. Było to dobre uderzenie Jakuba Steca z około 18 metrów, ale czujny w kaliskiej bramce był Maksymilian Ciołek. Dość niespodziewanie już pod koniec pierwszej połowy trener Marcin Woźniak zdecydował się na dwie zmiany. Boisko opuścili Wiktor Staszak i Wojciech Maroszek.
- Jeśli zawodnik ma problemy, żeby wrócić, jego intensywność jest za niska, trzeba podjąć decyzję – komentował to wydarzenie szkoleniowiec KKS.
Kaliszanie nieźle rozpoczęli drugą część meczu, stwarzając groźne sytuacje pod bramką rywali, ale najpierw nikt nie doszedł do piłki po dobrej wrzutce z prawego skrzydła, a strzał sprzed pola karnego autorstwa Krzysztofa Toporkiewicza, owszem, był silny, ale w środek bramki i tam gdzie stał golkiper Skry. Potem o grze ofensywnej drużyny z Kalisza trudno napisać coś pozytywnego, bo znów była ona słabo zorganizowana. Dopiero w 86. minucie ponownie dał o sobie znać Bartłomiej Putno, który „wjechał” w pole karne i chciał zmieścić piłkę w bramce przy bliższym słupku Skry. Bramkarz rywali był jednak tam, gdzie powinien. Trzy minuty później po drugiej stronie boiska pozostawiony bez opieki Piotr Owczarek wpakował piłkę do kaliskiej bramki, ale na szczęście dla kaliszan był na pozycji spalonej.
- Oczywiście powinniśmy być krytyczni, jeśli chodzi o aktualny poziom gry naszego zespołu i jestem pierwszym, który to wskaże. Wszyscy chcemy, żeby to wyglądało lepiej, bardzo się staramy i dużo pracujemy. Mam nadzieję, że czas przyniesie poprawę. Z drugiej strony strzeliliśmy bramkę, nie straciliśmy, a przeciwnik nie miał żadnej sytuacji. Najlepszą miał, gdy strzelił Kieliba a wybronił Smoliński - mówił po meczu trener Marcin Woźniak.
W następnej kolejce KKS Kalisz zmierzy się w Puławach z tamtejszą Wisłą. Mecz odbędzie się 4 sierpnia. Początek o g. 15.00. W kaliskim zespole nadal nie może grać kontuzjowany Nestor Gordillo, który jest po pierwszym etapie kuracji i przez najbliższe kilka tygodni nadal nie będzie mógł pomóc drużynie. Kontuzję leczy też Maciej Krakowiak.
(dd)
KKS 1925 Kalisz - Skra Częstochowa 1:0 (1:0)
Bramka: Mikołaj Chaciński (18.)
KKS: Maksymilian Ciołek - Jakub Głaz, Wiktor Smoliński, Bartosz Kieliba, Mateusz Gawlik, 5. Jakub Staszak - Bartłomiej Putno, Wiktor Staszak (42. Adrian Cierpka), Piotr Kusiński, Wojciech Maroszek (42. Krzysztof Toporkiewicz) - Mikołaj Chaciński (57. Marcel Szymański, 81. Mateusz Andruszko).
Skra: Bartosz Warszakowski - Mateusz Winciersz (71. Piotr Owczarek), Oliwier Kucharczyk (83. Nikodem Leśniak-Paduch), Hubert Sadowski, Konrad Magnuszewski, Kamil Sobczak -Piotr Nocoń, Igor Ławrynowicz, Jakub Stec, Maciej Wróbel (46. Mateusz Kaczmarek) - Kacper Noworyta (71. Jakub Niedbała).
Żółte kartki: Smoliński - Sadowski, Kucharczyk.
Sędzia: Piotr Pazdecki (Koszalin)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie trenerze niech pan nie opowiada że przeciwnik nie miał okazji do strzelenia gola bo miał kilka chyba że pan nie widział. Trzeba powiedzieć że z tym poziomem gry to pasujecie do 4 ligi. Jeśli będzie mocniejszy przeciwnik to się skończy na totalnej porażce.
Te roszady w zespole KKS przyniosły pogorszenie gry i widać że atak to słaba strona KKS. Przyjadą dziadki z Wieczystej to mogą mlokosom dupę przetrzepać. Po zakończonym sezonie zamiast zabrać się za wzmacnianie zespołu to przed rozpoczęciem na łapu capu kto się nawinął to do Kalisza. Może się to źle skończyć! Oby nie.