Reklama

Wirus afrykańskiego pomoru zbliża się do powiatu kaliskiego

08/12/2019 12:15

Na początku grudnia w powiecie wolsztyńskim znaleziono dzika zarażonego wirusem ASF. Jest to pierwsze zwierze na terenie województwa wielkopolskiego, które padło w wyniku afrykańskiego pomoru świń. Wielkopolska stanowi krajowe centrum hodowli świń. Hoduje się tutaj około 4 mln szt. świń. Natomiast powiat kaliski dzierży krajowy prym w ilości hodowanych stad. Jest ich blisko 6500. Czy podejmowane działania uchronią stada trzody chlewnej od ataku wirusa ASF ?

   Kiedy na ternie wschodniej Polski zaczął w hodowlach trzody chlewnej siać spustoszenie wirus ASF hodowcom z centralnej Polski, a tym bardziej zachodniej wydawało się to czymś odległym i bezpośrednio nie zagrażającym ich stadom. Tymczasem  od lata tego roku rozpoczęła się ekspansja wirusa na zachodzie kraju. Po raz pierwszy chore dziki pojawiły się po lewej stronie Wisły w lipcu. Sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej niebezpieczna kiedy znaleziono dzika  z wirusem ASF  na terenie województwa lubuskiego (okolice Nowej Soli). Według danych zawartych na stronie Głównego Lekarza Weterynarii w województwie lubuskim stwierdzono 12 przypadków ASF u dzików.

                      Budowane płoty nie stanowiły przeszkody dla dzików

   Aby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa, Lasy Państwowe wzdłuż granicy między województwem wielkopolskim a lubuskim postawiły płot ochronny. Wysoka na 2 m siatka biegnie od gminy Wijewo w powiecie leszczyńskim, wzdłuż granicy województwa, aż do miejscowości Kargowo w powiecie zielonogórskim. Płot ochronny w znacznym stopniu zmniejsza prawdopodobieństwo przemieszczania się dzików z województwa lubuskiego do wielkopolskiego. Ogrodzenie ma długość ok. 17 km. Okazało się jednak, żenten sposób nie był na tyle skuteczny, by całkowicie uniemożliwić przemieszczanie dzików. Na początku grudnia chorego dzika znaleziono na terenie województwa wielkopolskiego,  w gminie Wolsztyn.  Tym samym obecność wirusa ASF w województwie wielkopolskim stała się faktem.

                                     ASF zagroził hodowlom Wielkopolski

   Wielkopolska stanowi centrum hodowli trzody chlewnej w naszym kraju. W wielkopolskich fermach hoduje się ok. 4 mln tuczników. Natomiast największa liczba stad świń spośród wszystkich powiatów naszego kraju występuje w powiecie kaliskim. Według danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest ich 6496. Gdyby doszło do rozprzestrzeniania się wirusa ASF w naszym województwie, w tym w powiecie kaliskim straty byłyby olbrzymie. W przypadku stwierdzenia jednej chorej świni w danej hodowli całe stado zostałoby wybite i zutylizowane. Wirus nie jest groźny dla człowieka i innych zwierząt poza świniami i dzikami. – Kraj, w którym wystąpi ASF narażony jest na bardzo duże straty ekonomiczne w przemyśle mięsnym oraz hodowli. Powodowane to jest wstrzymaniem obrotu i eksportu świń, mięsa wieprzowego oraz produktów pozyskiwanych od świń, a także padnięciami świń i kosztami likwidacji ognisk choroby. ASF jest zagrożeniem zarówno dla dużych jak i małych gospodarstw – mówiła Joanna KokotCiszewska, Powiatowy Lekarz Weterynarii.  W związku z występowaniem ASF na terytorium kraju zostały wyznaczone obszary objęte różnymi restrykcjami: obszar zagrożenia (kolor niebieski), obszar objęty ograniczeniami (kolor czerwony), obszar ochronny (kolor żółty). W obszarach tych obowiązują ograniczenia w możliwości przemieszczania świń, mięsa wieprzowego i innych produktów pozyskanych od świń oraz dzików i ich mięsa.

   Chcąc ochronić polskie centrum hodowli trzody chlewnej, za które uznajemy Wielkopolskę, pod koniec listopada w jej  w południowo-zachodniej części wyznaczono strefę ochronną. Uczyniono to w związku z wystąpieniem ASF w sąsiednim województwie lubuskim. Ta strefa to obszar działań średnioterminowych związanych ze zwalczaniem ASF. Na tym terenie prowadzone są między innymi takie działania jak: redukcja  populacji dzików (prowadzona przez polowania jak i odstrzał sanitarny), uwaga skierowana jest w największym stopniu na obniżanie stanu samic w populacji dzika, obowiązuje zakaz dokarmiania dzików. W całej strefie ochronnej prowadzone są wzmożone poszukiwania padłych dzików. Działania prowadzą służby weterynaryjne we współpracy z Polskim Związkiem Łowieckim oraz Dyrekcją Lasów Państwowych oraz wojsko. Z restrykcjami wprowadzonymi z powodu pojawienia się ogniska afrykańskiego pomoru świń muszą zmierzyć się także hodowcy świń.

                                   W powiecie kaliskim jeszcze bezpiecznie

   Na sporządzonej mapie (foto) widać, że wyznaczone granice stref nie sięgają Kalisza i powiatu kaliskiego od strony zachodniej ani od wschodniej. Nie oznacza to, że sytuacja nie może się zmienić.  Dlatego ważne jest by do tego nie dopuścić.

 Stąd tak istotne jest  by hodowcy świń stosowali się do wymogów bioasekuracji. Warunki bioasekuracji określa rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które weszło w życie 28 lutego 2018 roku. -

Najistotniejsze jest by w gospodarstwach utrzymywać procedury sanitarne. Utrzymywać je w czystości, dbać o czystość sprzętu używanego w gospodarstwie, stosować odkażanie bieżące, używać osobnego obuwia, odzieży ochronnej oraz narzędzi do obsługi zwierząt. Absolutnie niedozwolone jest wprowadzanie do gospodarstw zwierząt niewiadomego pochodzenia bez świadectwa zdrowia lub wykazujących jakiekolwiek objawy osłabienia. Nie wolno skarmiać zwierząt odpadkami i  zlewkami po byłej żywności. Gospodarstwo powinno być zabezpieczone przed przemieszczaniem się dzików. Także powinna być zabezpieczona pasza przed dostępem zwierząt wolno żyjących.

 Maksymalnie powinien być ograniczony dostęp osób bezstronnych do pomieszczeń lub miejsc, w których znajdują się zwierzęta. Bezwzględnie musi być usankcjonowane przemieszczanie zwierząt.

 PIW w Kaliszu sukcesywnie wykonuje kontrole bioasekuracji. Aktualnie odbyliśmy ich ponad 1600. Wyniki nie są zadawalające. Blisko połowa kontrolowanych hodowli nie spełnia wszystkich wymogów bioasekuracji. Walka nie jest prosta właśnie  ze względu na człowieka. Zdaniem kontrolujących poważnym problemem z wprowadzeniem bioasekuracji, a tym samym w zwalczaniu ASF jest niska świadomość dużej liczby hodowców na temat występującego zagrożenia. Okazuje się, że nie przyniosła oczekiwanego pożądanego efektu szeroko prowadzona medialna kampania. Nie brakuje hodowców, którzy przyjmują postawę „mnie to nie dotyczy, zostało to wszystko wymyślone by zniszczyć polskiego rolnika”. Bywa, że kontrolujący słyszą, że przecież tak świnie hodował dziad, ojciec i było wszystko dobrze, to po co te wszystkie wymogi. Najczęściej stwierdzane nieprawidłowości to: - karmienie zwierząt paszą, która nie jest zabezpieczona przed dostępem zwierząt wolno żyjących oraz domowych; - utrzymywanie świń w pomieszczeniach, które nie są zabezpieczone przed dostępem zwierząt domowych oraz wolno żyjących; - brak przestrzegania zasad higieny mających na celu ograniczenie szerzenia się ryzyka ASF np. poprzez brak zachowania podstawowych zasad czystości; - brak bieżącego odkażania i dezynfekcji narzędzi do obsługi świń; - brak używania odzieży ochronnej i obuwia ochronnego do obsługi zwierząt; - brak mat dezynfekcyjnych o wymaganych wymiarach (szerokości wejścia do pomieszczenia i długości 1 m) – dodała.

                                    Czy służby państwowe robią wystarczająco dużo?

   Wśród hodowców nie brakuje głosów krytycznie oceniających działania instytucji państwowych w walce z afrykańskim pomorem świń. – Należę do grupy hodowców świadomych zagrożenia jakie niesie ASF. Stosuję się do wymogów bioasekuracji, ale nie jestem przekonany czy nasze państwo robi wystarczająco dużo i dobrze by choroba nie rozprzestrzeniała się. Odnoszę wrażenie, że główny ciężar walki scedowano na nas hodowców i to pod groźbą sankcji karnych. W Niemczech do tej pory nie stwierdzono przypadku chorego dzika  ale w ramach profilaktyki podjęto decyzję o drastycznej redukcji populacji dzików. Wystrzelano ich ponad milion. Uczyniono tak, bo uznano, że ważniejsza jest ochrona hodowli świń.

Dzik ma tak silną zdolność rozrodcza, że po opanowaniu choroby populacja odrodzi się. A w naszym kraju wystarczyło, że ekolodzy i niektórzy z celebrytów zaprotestowali przeciwko odstrzałowi dzików i władza wymiękła.

Pozwolono na dodatkowy odstrzał blisko 200 tys. szt. na terenie ośmiu województw. A w wyniku trzech dodatkowych polowań zabito zaledwie 918 dzików. Ponadto zastrzeżono by nie strzelać do ciężarnych loch. Tymczasem gdy choroba wejdzie do hodowli świń, to zabija się całe stado z ciężarnymi lochami włącznie. Gdzie sens gdzie logika i co w końcu jest ważniejsze?

 Twierdzi się, że wielu z hodowców nie do końca stosuje się do wymogów bioasekuracji. A ja zadaję pytanie, co państwo robi by nie dochodziło do przenoszenia wirusa ASF przez resztki zarażonego jedzenia jakie pozostawiają podróżni na leśnych parkingach? Słyszałem, że chory dzik w powiecie wolsztyńskim mógł zrazić się jedzeniem pozostawionym na parkingu przez podróżnych z Ukrainy. Tam choroba rozwija się w najlepsze a z zarażonych świń robi się przetwory. W kocu wirus ASF nie jest groźny dla człowieka. Znowu odwołam się do Niemiec. Tam służby państwowe pomyślały i o tym. Na każdym parkingu umieszczono tablice informujące o tym by w związku z ASF resztki jedzenia wrzucać wyłącznie do zamykanych pojemników. Naklejki z taką informacją widnieją nawet na drzwiach parkingowych toalet.

Sami rolnicy, nawet pod groźbą poważnych sankcji karnych nie wygrają wojny z ASF.  Nie wygra się jej też poprzez wydawanie kolejnych rozporządzeń. Potrzeba zdecydowanie aktywniejszej polityki państwa i podejmowania radykalniejszych decyzji. Nie zrzucajmy odpowiedzialności tylko na hodowców. Przecież nie ma takiego, który nie chce ochronić swojej hodowli. Ewentualne odszkodowania nigdy nie pokryją poniesionych kosztów – mówił wieloletni hodowca z terenu powiatu kaliskiego.

Jak rozpoznać afrykański pomór świń?

U świń mogą pojawić się następujące objawy:

- wysoka gorączka, z tym że gorączkujące świnie mają początkowo zachowany apetyt i zachowują się normalnie;

- liczne padnięcia świń w każdym wieku;

- sinica skóry, uszu, brzucha i boków ciała, drobne lecz liczne wybroczyny w skórze;

- duszność, pienisty lub krwisty wypływ z nosa;

- biegunka, często z domieszką krwi.

   Grzegorz Pilecki

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-12-09 18:12:21

    I CO W ZWIĄZKU Z TYM ???? MOŻE ZNOWU ---PAŃSTWO NIECH BIEDNYM ROLNIKOM ZAPŁACI ZA STRATY ??? DESZCZ---PAŃSWTO PŁACI , SUSZA --PŁACI , POMÓR --PŁACI . A TAK ZADBAJCIE O WIĘKSZĄ HIGIENE W CHLEWNIACH , ZMIANĘ OBUWIA , ODZIEŻY PRZY WCHODZENIU DO CHLEWNI . ZADBAJCIE O BADANIA PRACOWNIKÓW Z UKRAINY ???? A POTEM PODNOŚCIE LARUM . WSZYSCY WINNI TYLKO NIE CHODOWCY ŚWIŃ .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-12-10 20:21:33

    Grozniejsze od pomoru sa takie kołki

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do