
Uchodźcy czy imigranci ekonomiczni? Pomoc humanitarna czy islamizacja Europy? O kwestiach tych w ramach Kaliskiego Klubu Obywatelskiego dyskutowali dr Bassam Aouil oraz ekspert ds. Bliskiego Wschodu Witold Repetowicz. Do Kalisza przyjechali na zaproszenie Eskana Darwicha.
Eskan Darwich: Osoby, które przyjeżdżają do Europy, to są uchodźcy czy imigranci?
Bassam Aouil: Zanim odpowiemy na to pytanie, to trzeba coś usystematyzować. Pierwsi uchodźcy pojawili się w Europie na początku 2014 r., konflikt w Syrii zaczął się jednak już w 2011 r. Czyli dopiero po trzech latach zaczęli pojawiać się w Europie uchodźcy. Zdecydowana większość z nich zanim przybyła do Europy, była wcześniej w Turcji, Libanie albo w Jordanii. Trzeba jasno powiedzieć, że ten cały „kryzys migracyjny” jest po prostu rozgrywany. Jak? Dosłownie z dnia na dzień ktoś wyciągnął korek w Turcji i setki tysięcy ludzi wylądowały w Grecji. Według mnie ci ludzie to zdecydowanie uchodźcy.
ED: Dlaczego nie zostali oni w pierwszym kraju, w którym byli bezpieczni, tylko dalej przemieszczali się do Europy, a głównie do Niemiec?
BA: Ludzie uciekali do Turcji, Libanu, Jordanii. Ale w żadnym z tych krajów nie mają praw uchodźców. Często nam mówią, że Liban to taki mały kraj, a przyjął milion uciekinierów. Tak jest, ale czy oni mają tam jakieś prawa? Nie mają. Oni tam są gośćmi, których nie chronią żadne prawa. Natomiast w Europie, zgodnie z konwencją genewską, zgodnie z prawem międzynarodowym, mają ochronę prawną, państwa muszą im zapewnić bezpieczeństwo. I ze względu na to, że znaleźli się w okropnych okolicznościach, w obcym kraju, w którym nie mają żadnych praw, to oni szukają dalej. Można więc porównywać taką Turcję do mostka, którym idąc, ludzie szukali schronienia. W dodatku niebezpiecznego mostka, na którym co rusz wybuchają bomby. Ja mogę zapewnić, że jeżeli dziś skończy się wojna w Syrii, to jutro trzy czwarte uchodźców z Europy tam wróci.
Witold Repetowicz: Powiedział pan, że ktoś wyciągnął korek i zaczęła ta fala płynąć. Wiadomo, kto to zrobił – tureckie służby specjalne o nazwie MIT. Była to zaplanowana akcja Turcji. To nie jest teoria spiskowa, tylko kwestia logiczna. Natomiast druga kwestia, którą również chciałbym usystematyzować, to ta, że są dwa rodzaje uchodźców – wojenni, którzy uciekają z obszarów objętych działaniami zbrojnymi, i polityczni, którzy są działaczami narażonymi na prześladowania właśnie z uwagi na swoje działania. Ja się nie zgadzam z tym, co pan powiedział, że to są uchodźcy. Po pierwsze, w tej „fali” Syryjczycy stanowili jedynie ok. 40% i spośród nich nie wszyscy uciekali z terenów objętych wojną. Wielu z nich emigrowało z przyczyn ekonomicznych, do czego również przyczyniła się Turcja, blokując granice, blokując handel. W takich miastach jak Kobani praktycznie nie było żadnych działań wojennych. ISIS atakowało tam przez dwa dni. Stamtąd ludzie uciekają przed mizerią życia, przed chorobami, ze zburzonego domu. I to nie są uchodźcy wojenni, to są migranci. Uciekają przed kryzysem ekonomicznym spowodowanym wojną.
BA: To, że w jakimś miejscu w danym czasie nie ma działań zbrojnych, nie oznacza, że tam nie ma wojny. W Syrii od 2011 r. nikt nie jest bezpieczny. W przytoczonym Kobani wojna toczyła się rok, potem się skończyła, ale czy jest jakaś gwarancja od Turków czy reżimu, że za chwilę znowu tam nie wybuchną bomby? W Aleppo do 2013 r. nie działo się nic, jakby to był oddzielny kraj. Było bezpiecznie? Było. A co widzimy tam dziś? Nie jest tak, że jeśli w Kobani nie ma teraz wojny, to jest pokój.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie