
Covid -19 wisi nad nami jak legendarny miecz Damoklesa i nie wiadomo jak długo jeszcze będzie wisiał. Finanse też się kurczą z wiadomych powodów, a tymczasem lato tuż tuż. Chciałoby się gdzieś pojechać, zmienić krajobraz, poczuć zapach wody, trawy i lasu. Eh, życie życie, zostać chyba trzeba w domu.
Może i trzeba zostać, ale wakacje w domu czyli domkacje wcale nie muszą być nudne. Można np. zrobić wypad na dinozaury. Że co? że nie ma bo wyginęły 60 milionów lat temu? Ależ są, żyją, tylko w troszkę innej postaci; w postaci ptaków.
Stosunkowo niedaleko od Kalisza, bo ok. 80 km, leżą Stawy Milickie. Jest to niezwykła kraina, na obszarze której znajduje się 285 stawów o łącznej powierzchni ok. 77 km2. Stawy, założone w XIII wieku przez Zakon Cystersów, są największym w Europie ośrodkiem hodowli karpia, a także największym w Polsce rezerwatem przyrodniczym i cennym ośrodkiem ornitologicznym objętym ochroną w ramach konwencji ramsarskiej „Living Lakes” (Żyjące Jeziora) o obszarach wodno-błotnych. Jak wielkie znaczenie dla ekosystemu mają Stawy Milickie niech świadczy fakt, że do programu Living Lakes należą też, między innymi, Morze Martwe, Jezioro Titicaca i Jezioro Wiktorii, a także Bajkał i Balaton. Akweny Milickie to obszar prawdziwej żywej natury nie zniszczonej obecnością człowieka. Czuwa tam straż rybacka, są tablice, które informują co można, a czego nie można. Stawy są połączone siecią kanałów i groblami, z których kilkanaście to groble komunikacyjne.
Wracając do współczesnych dinozaurów, czyli ptaków, jest ich na obszarze stawów prawie 300 gatunków, w tym 170 gniazdujących. Hodowcy ryb i ptaki nie zawsze patrzą na siebie łaskawie. Czarne kormorany uwielbiają karpie, polują na nie zbiorowo zapędzając ryby w trzciny. Łabędzie nauczyły się, że karma dla ryb jest wysypywana przy słupkach i tam się gromadzą na ucztę. A co na to rybacy? Jako, że z ptakami trudno się dogadać, od czasu do czasu słychać głośną salwę armatki – odstraszacza. A co na to ptaki? – nic, spokojnie dalej się pożywiają. Wcale nie straszne im te huki. W wodach Milickich Stawów nurkują sprytnie perkozy jedno- i dwuczube, pływają kaczki czernice z zawadiackimi czubkami, gęsi gęgawy wyprowadzają swoje gąsiątka na naukę „survival”, czaple siwe i białe majestatycznie brodzą w płytkiej wodzie lub stojąc na jednej nodze wypatrują zdobyczy, łabędzie krzykliwe (te z czarnymi dziobami) i nieme, których dzioby są pomarańczowe, przelatują z miejsca na miejsce z głośnym świstem wolno machających skrzydeł, a bieliki zataczają koła nad lasem. Ptaki te i setki innych uczyniły akweny milickie swoim domem. Ptasie rozmowy i śpiewy nie zagłusza warkot silników pojazdów mechanicznych, czyste powietrze pachnie wodą, zielenią i wilgotną ziemią.
Na terenie Rezerwatu znajdują się czatownie do obserwacji przyrody, wieże widokowe (prosze uważać na strome schody, które mogą się zachwiać), tablice informujące o faunie i florze tego regionu. Przechadzając się ścieżkami z pewnością zobaczymy przelatujące żurawie, pasące się sarny a może i jelenie, a jeżeli będziemy uważnie przyglądać się śladom na ziemi uda nam się dostrzec... odcisk łapy wilka. Od XVII wieku, z przyczyny ludzkiej działalności wyginęło od 120 – 130 gatunków ptaków. Obecnie, około 1200 gatunków jest zagrożonych wymarciem z tego samego powodu. Podziwiajmy i szanujmy tych dalekich krewnych dinozaurów. Przysłowie mówi, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, hajda! domkacje czekają.
Eleonora Nowak-Serwanski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie