Reklama

Jak oderwać dzieci od komputera? Pan Marek z osiedla Rajsków to doskonale wie!

19/12/2020 07:00

– Chciałem oderwać dzieciaki na osiedlu od komputerów i chyba mi się to udało. Same doszły do wniosku, że spotkania w gronie kolegów i koleżanek, tradycyjne gry i zabawy mogą być doskonałą alternatywą dla świata wirtualnego – ocenia Marek Zasiadły, mieszkaniec osiedla Rajsków, były kolarz a obecnie osiedlowy społecznik

Pod tym względem Rajsków zdecydowanie wyróżnia się spośród innych kaliskich osiedli. Bo o ile, w mieście podwórka i place zabaw generalnie opustoszały, to na Rajskowie przeciwnie – dzieci i młodzież wypełniają swój wolny czas na wspólnych spotkaniach, podchodach, berkach i innych zabawach, które doskonale integrowały ich rodziców i dziadków. 
– Pomysł stworzenia Grupy (przez duże „G”) zrodził się już kilkanaście lat temu, kiedy wspólnie z przyjacielem z dzieciństwa chcieliśmy stworzyć miejsce do spotkań rodzinnych, warsztatów artystycznych – wyjaśnia pan Marek.
Przedwczesna, tragiczna śmierć przyjaciela w 2006 roku nie przekreśliła a jedynie przesunęła w czasie realizację planu. – Zauważyłem, jak błyskawicznie wyludniają się podwórka a młodzież swoją aktywność, czy relacje z rówieśnikami, przenosi do świata wirtualnego. Wspominając swoje dziecięce lata i dostrzegając kontrast pomiędzy ówczesną a współczesną rzeczywistością uznałem, że trzeba coś z tym zrobić, oczywiście na miarę swoich możliwości. Miałem plany i pomysły. I ideę – odciągnąć młodzież od komputerów. Dać im ruch, świeże powietrze i możliwość budowania interpersonalnych, rzeczywistych a nie wirtualnych, relacji – wyjaśnia pan Marek. 
Sześć lat później, w 2012 roku, na podwórzu Zasiadłych na Rajskowie spotkało się siedmioro dzieci. Oczywiście wymagało to pewnych dyplomatycznych zabiegów ze strony pana Marka – chodzenia po domach i przekonywania, głównie rodziców, że mogą zaufać inicjatywie i pomysłodawcy i oddać pociechy pod opiekę.  
Z całą pewnością i dziatwie i dorosłym pomysł i formuła spotkań spodobały się, bo na kolejne przychodziło już kilkanaście. Obecnie (oczywiście z wyłączeniem czasu epidemii) na palcach jednej ręki można policzyć tych, którym taka formuła wspólnego spędzania czasu akurat nie odpowiada. 
– W okresie wakacji czy przerwy zimowej, nasze podwórko tętni życiem i gwarem w zasadzie non stop, natomiast w pozostałym okresie częstotliwość spotkań jest mniejsza, ale i tak staramy się, żeby spotkać się przynajmniej raz w tygodniu
– informuje pan Marek.
W 2014 roku formuła spotkań uległa rozszerzeniu – do Grupy dołączyły dzieci niepełnosprawne co stało się przyczynkiem do istotnych zmian – od 2016 do dzieci z Rajskowa dołączyła Grupa sportowo-kulturalna MISZ-MASZ. 
Chciałem działać spontanicznie ale okazało się w pewnym momencie, że zderzyłem się ze ścianą. Załatwienie wielu spraw wymagało „papierka”, często padało pytanie: „Czy jesteśmy gdzieś zarejestrowani”. Zawsze się przed tym broniłem ale w związku z powyższym powołana została Fundacja MISZ-MASZ wspierająca działania Grupy MISZ-MASZ oraz innych potrzebujących – wyjaśnia społecznik.
Od tego czasu Grupa MISZ-MASZ stała się bardziej widoczna i bardziej rozpoznawalna. Nie tylko na terenie osiedla ale również Kalisza i okolic a to m.in. za sprawą „Na niby” – sztuki teatralnej o tolerancji autorstwa pana Marka, którą członkowie Grupy MISZ-MASZ prezentowali m.in w CKiS w Kaliszu oraz bodajże już we wszystkich kaliskich szkołach.
Czy pragniemy rozgłosu? Bynajmniej – zastrzega Marek Zasiadły. – Robimy swoje i z tego czerpiemy satysfakcję a będzie ona większa, jeśli ktoś uzna nas za.. wzór do naśladowania – puentuje rozmówca.
(pp)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do