
Dawid Gębacki, lat 35, członek grupy Weselni Wojownicy, konferansjer oraz specjalista od oprawy muzycznej występujący pod pseudonimem „Trochę Inny DJ”. Wyróżnia go nie tylko odejście od tradycyjnego schematu wesela, ale także… trochę inny „sprzęt operacyjny”, między innymi nowy, wykonany na zamówienie steampunk’owy stół, który waży ponad 150 kilogramów.
– Osoby z Twojego otoczenia określają Cię mianem alternatywnego Dj na wesele, co to znaczy?
– Oznacza to, że odrzucam oklepane, biesiadne schematy. Nie walczę z tradycją, tylko serwuję ją w trochę inny sposób. Nie organizuję typowych zabaw z krzesełkami, balonikami czy jajkami, nie zanucę „Idziemy na jednego!” ani nie krzyknę „Gorzko, gorzko!”. Mam na to wszystko alternatywne rozwiązania. Czasami kontaktują się ze mną pary, które totalnie odchodzą od tradycji i nie chcą nawet pierwszego tańca. Skupiamy się wtedy tylko na muzyce i takie wesela również się sprawdzają.
– Trudno jest trafić na klientów z gustem muzycznym podobnym do Twojego?
– Dzięki dobrze zaplanowanej kampanii marketingowej udaje mi się trafić do osób, które szukają właśnie kogoś takiego jak ja. Oczywiście taka strategia zakłada wyjście z regionu i działanie na terenie całej Polski. Po ostatnich targach ślubnych jest łatwiej. Cieszę się, bo szukam takich klientów, z którymi działam na tej samej fali. Celowo na początku nie wysyłam przygotowanej oferty narzeczonym, ponieważ chcę tę parę poznać, porozmawiać, sprawdzić czy mamy wspólny język i podobną wizję.
– A co się dzieje w sytuacji, gdy macie rozbieżne zdania na temat zabawy?
– Kiedy mamy zupełnie inne podejście do tematu mówię, że nie jestem osobą, której szukają. Czasami kontaktują się ze mną pary, które są zainteresowane tradycyjnym weselem. Przyznaję wtedy, że to nie jest moja bajka i polecam inne, sprawdzone osoby, które dobrze czują się w takim stylu. Niektórzy dziwią się, że odsyłam klientów do konkurencji, ale moim zdaniem to jedyne uczciwe rozwiązanie, które później procentuje.
– W jaki sposób?
– Moi koledzy odwdzięczają się i, kiedy ktoś poszukuje DJ takiego jak ja, dzielą się moim numerem telefonu. Nie ma sensu na siłę brnąć w coś, czego się nie czuje. To widać, czy Dj gra to co lubi i na czym się zna, a energia przekazywana na parkiet wraca i to się czuje.
– Jaką muzykę grasz na weselach, które prowadzisz?
– Przede wszystkim nie ma disco polo, za to pobawić się można przy klasykach z lat 70, 80 i 90. Oczywiście współczesne hity też się pojawiają. Trafiają do mnie również koneserzy mocniejszych brzmień oraz niszowej muzyki. Na takie nuty także znajdziemy odpowiedni czas, tak aby młodsza część gości mogła się wyszaleć.
– Goście na zabawach bywają różni. Jak reagujesz, gdy ktoś bardzo prosi Cię o zagranie piosenki disco polo? Dajesz się przekonać?
– Sytuacje są różne. Staram się za bardzo nie tupać nogą. Czasami bez disco polo się nie obędzie i ja to rozumiem. To oczywiście też zależy od pary młodej. Zawsze w trakcie uzgadniania przebiegu wesela proszę przyszłych małżonków o wypełnienie ankiety. Na jej podstawie razem zastanawiamy się, co zrobić z zagorzałymi fanami disco polo. Myślę, że zawsze można wypracować pewien kompromis.
– Jakie są opcje?
– Przede wszystkim nigdy nie gram disco polo sam z siebie. Jeśli ktoś bardzo prosi o utwór z tego gatunku, a państwo młodzi zostawiają mi otwartą furtkę, puszczam go i zaznaczam, że jest to piosenka z dedykacją lub utwór na życzenie.
– Osoby, które się z Tobą nie zgadzają, mówią, że przy disco polo goście bawią się najlepiej. Jak to skomentujesz?
– To zależy od grupy dla której gram. Czasami gdy zagram disco polo parkiet się wypełnia, ale są także sytuacje, że do disco polo tańczą tylko te osoby, które o piosenkę poprosiły. Reszta siada, a parkiet pustoszeje. Na weselach, na których gram, jest spore prawdopodobieństwo, że ten rodzaj muzyki może zepsuć całą zabawę.
– Należysz do grupy Weselnych Wojowników. Z czym walczycie poza disco polo?
– Weselni Wojownicy to grupa alternatywnych DJ-ów, którzy walczą z obciachem w polskim weselnictwie. Mam tu na myśli na przykład tradycyjne zabawy weselne. Coraz mniej osób chce brać w nich udział. Wolimy zabawy ze smakiem, takie, w których goście nie czują się skrępowani.
WB
Foto: Trochę Inny DJ przy swojej konsolecie, Targi Ślubne Poznań 2020, autor fotografii: Grzegorz Czajka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No i super, w Kaliszu są potrzebni pasjonaci. Edukacja muzyczna jest przecież ważna! A nie tylko disco polo i majteczki w kropeczki... banalne wesela się nudzą i nie zapadają w pamięci, a tu proszę, alternatywa jednak istnieje :)