
Kilka lat temu odkryłem unikatową masarnię, gdzie jeszcze produkują wędliny bez chemii. Podobne do tych, jakie jadali nasi dziadowie. Z radością dowiedziałem się, że masarnia ta otworzyła swój firmowy sklep w Kaliszu
Przekręt z wędlinami działa dokładnie tak samo jak cały otaczający nas system. Polega na natarczywym pokazywaniu ślicznego obrazka i przemilczeniu brzydkich faktów.
W przypadku wędlin chodzi o pokazanie niskiej ceny (ładny obrazek) i jednocześnie ukryciu gigantycznej ilości wody i chemii jaką ten wyrób naszprycowano (brzydki obrazek). Oczywiście, żeby oszustwo nie wyciekło z lodówki zbyt szybko, wymyślono rozmaite dodatki chemiczne, które tę wodę zatrzymują przemieniając w galaretę. Trzeba było jeszcze pomyśleć jak sprawić, żeby ta galareta zbyt szybko się nie popsuła. Wymyślono więc kolejną chemię. Dzisiaj nawet dym do wędzenia zastępuje się sztucznym dymem w płynie! Jak zapewne już wiemy „zdolny” współczesny technolog potrafi z kilograma szynki zrobić prawie 3 kilogramy wyrobu.
Pozostała jeszcze kwestia smaku. Ale jak ktoś może rozpoznać właściwy smak, skoro nigdy wcześniej nie spróbował wzorca, bo nie miał okazji zjeść naturalnej, dobrej kiełbasy? Producenci naturalnych, dobrych wędlin twierdzą, że ich wyroby częściej są kupowane przez starsze osoby, które pamiętają smak jeszcze z dzieciństwa.
Poza tym poczucie smaku psuje spożywanie tzw. śmieciowej żywności. Po frytkach na tanim spalonym oleju popitym coca-colą czy redbulem trudno mówić o poczuciu dobrego smaku.
Kilka lat temu udało mi się znaleźć masarnię, której właściciel wbrew powszechnie panującemu trendowi nie uległ systemowi pompowania chemii dla większego zysku. Mało tego, rozumiał też, że dobra wędlina musi bazować na dobrym surowcu, a nie na pochodzącym z gigantycznych chlewni.
Chodzi o masarnię w Koźminku prowadzoną przez Wojciecha Stasiaka.
Mieli niełatwo, bo skoro z jednego kilograma szynki w naturalny sposób można zrobić zaledwie 0,9 kg, podczas gdy inni robili 3 kilogramy, to cena za dobre wyroby musiała być dużo większa. Do tego wchodziły przepisy unijne ewidentnie tworzone pod dyktando wielkich mięsnych kombinatów.
Masarnia pana Stasiaka jednak przetrwała i zdołała znaleźć wielu zadowolonych klientów.
W niektórych sklepach w Kaliszu wyroby z Koźminka były już wcześniej sprzedawane, ale skoro nie był to sklep firmowy, wędliny te często mieszały się i myliły z innymi, gorszymi.
Tydzień temu w Kaliszu przy ul. Ciesielskiej 14, powstał sklep firmowy masarni z Koźminka.
– Zapewniam, że tak jak wtedy, gdy wizytował pan masarnię kilka lat temu tak samo i dzisiaj nie dodajemy chemii do naszych wyrobów. Dlatego nasze wyroby muszą mieć wyższą cenę – mówi Wojciech Stasiak.
– Ale wtedy dodawaliście nitryt.
– To jest minimalna, prawie niezauważalna dawka fabrycznie zmieszana z solą. Stosują ją dosłownie wszyscy, żeby wędliny miały dłuższą trwałość i były czerwone. Kiedyś próbowaliśmy wyeliminować również nitryt i stosować tylko sól kamienną, ale wędliny wtedy miały szary kolor.
Rzeczywiście pamiętam tę próbę. Wędliny były szare, ale takie powinny być. Były takie same jak jadali nasi dziadowie.
– Rzadko kto to rozumie. Ludzie myślą, że wędlina musi być czerwona w środku a jak jest szara to popsuta. Gdy wprowadziłem te szare wędliny bez nitrutu, wyłącznie na soli kamiennej to kupowały je tylko dwie osoby. Musiałem zrezygnować albo zbankrutować.
Zapewne kiedyś wrócimy do szarej kiełbasy. Na razie ciszmy się, że masarnia Koźminek i bez tego jest wielką rewelacją.
Arakadiusz Woźniak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
rewelacja!! Miałem wyroby z tej masarni na weselu !! Rodzina zachwycona do tego stopnia ze kabanosy to do domu pozabierali :):) masarnia mała ale smakowo wielka!! Polecam na 100%
Duże podziękowanie dla redaktora Wozniaka, za częste poruszanie tematu zdrowej żywności. Wg lekarzy żywność ma decydujący wpływ na poziom zachorowalności na raka. Gdy jadano żywność wyhodowaną na naturalnych nawozach, i bez konserwantów, rak był chorobą nieznaną. Uważam że produkcja żywności powinna odbywać się w gospodarstwach ekologicznych, i taki powinien być kierunek rozwoju naszego rolnictwa. Ale bez woli rządząch będzie to niemożliwe.
Nie tylko ten sklep ma dobre i naturalne wyroby. Na ulicy Lipowej znajduje się sklep Stary Kredens. Wspaniałe, tradycyjnie produkowane wędliny z Bieganowa. Polska surowa długo dojrzewająca - rarytas. Polecam
świetny tzw "artykuł sponsorowany" ale na reklamy to jest chyba inny dział