Reklama

Na ryby - w pełni lata

13/07/2019 07:00

Lato w pełni. Eksplozja życia zarówno pod, jak i nad wodą. Wystarczy pochylić się nad jej lustrem, aby w przybrzeżnym jej obszarze - bez szczególnego wysiłku - zobaczyć ogromne ilości przeróżnych organizmów. Jedne maleńkie, inne większe, a wszystkie stanowią znakomite źródło pokarmu dla ryb. Może to jest odpowiedź na często zadawane przez wędkarzy pytanie - dlaczego latem nie biorą ryby? Na powierzchni zbiorników krzyżówki i kurki wodne wyprowadzają z gniazd ledwo co odchowane potomstwo. To już drugi lęg w tym roku. Białe robaki i pinki jakby straciły swoją siłę wabiącą, co najwyżej prowokują do brania małe płoteczki, wzdręgi i leszczyki, prawie przezroczyste. Większe ryby, te które najczęściej wzbudzają zainteresowanie wędkarzy, biorą znacznie rzadziej niż wiosną i jesienią. Co robić w takiej sytuacji?

  Do nęcenia powszechnie stosuje się dziś zanęty. Olbrzymia większość łowiących nie wyobraża sobie bez nich łowienia. Tylko karpiarze używają mieszanek o grubej strukturze, mając świadomość, że jest to jedyna droga do zanęcenia większych ryb. Dodawane do zanęt  białe robaki i najczęściej niewielkie ilości kukurydzy puszkowej (bardzo miękkiej!), sprzyjają drobnym rybkom, które praktycznie natychmiast pojawiają się w łowisku, stając się często utrapieniem wędkarzy. Wyjadają wzbogacające zanętę „smakołyki” w szybkim tempie, nie pozostawiając niczego, co mogłoby być atrakcyjne dla większych ryb, gdy ewentualnie pojawią się w obrębie zanęconego pola. Przyglądając się towarom na pułkach w sklepach wędkarskich można jednak zauważyć produkty, które mogą pomóc w rozwiązaniu tego problemu. Mowa o różnego rodzaju ziarnach. Groch, kukurydza - szczególnie ta przeznaczona do nęcenia karpi, twarda i trudna do zjedzenia przez drobnicę, pszenica, bobik, konopie gotowane to tylko niektóre propozycje. Można również spotkać różnego rodzaju mieszanki tych ziaren, zapakowane w jednym woreczku. I właśnie z takich produktów korzystam w tym okresie. Oczywiście na zawody wędkarskie wybrałbym bezapelacyjnie zanętę, ale w rekreacyjnym łowieniu nie chcę co chwilę zacinać rybek, które wielkością przypominają te z akwarium. Jest jeszcze jeden czynnik, pozwalający ograniczyć napastliwość rybiego drobiazgu - łowienie w nocy. Jeśli połączymy oba te elementy - wybór twardych ziaren do nęcenia i nocny połów - istnieje szansa na złowienie większej ryby. Nie ma żadnej pewności, że tak się stanie, ale przecież jeździmy „na ryby”, a nie „po ryby” - prawda?  

  Na jednym z łowisk PZW (znajomy, który zaprosił mnie nad ten akwen, prosił, abym nie podawał jego nazwy) dzięki nęceniu twardymi ziarnami udało mi się złowić kilka większych ryb. Karpie, takie do 40 cm, niewiele mniejsze karasie srebrzyste i leszcze maksymalnie 35 cm. Na początku, gdy poznawałem to łowisko, stosowałem zanętę wymieszaną z gliną argile i dodawałem trochę dużych białych robaków oraz kukurydzy puszkowej. Niestety, taka mieszanka wabiła głównie drobnicę i nawet jeśli w obrębie pola nęcenia znajdowały się jakieś większe ryby, nie miały szans z błyskawicznie atakującymi każdą przynętę wzdręgami. Podjęcie decyzji o zmianie sposobu nęcenia i zamiana drobnoziarnistej zanęty na ziarna była strzałem w dziesiątkę. Przeprowadziłem doświadczenie, które potwierdziło słuszność takiego rozwiązania. Na haczyk jednej z dwu wędek zakładałem ziarno kukurydzy puszkowej, a na drugi twardą kukurydzę karpiową, tzw. „koński ząb”. Najczęściej spławik wędki z kukurydzą puszkową, jeszcze zanim zdążył się ustawić, już wskazywał branie. Przynęta atakowana była przez 12-15 cm wzdręgi i niewiele większe płocie. Druga wędka, z twardą kukurydzą nie wzbudzała zainteresowania małych rybek. Osiągnąłem pożądany efekt. 
Nocny połów z 4 na 5 lipca potwierdził słuszność mojego myślenia. Około północy świetlik na spławiku odległościówki majestatycznie pogrążył się pod powierzchnią. Zacięta ryba z niebywałą siłą ruszyła w kierunku otwartej wody. Stosowanie świetlika na spławiku podczas nocnego wędkowania, oprócz wskazywania brań, spełnia jeszcze jedno bardzo ważne zadanie - dokładnie wskazuje kierunek ucieczki zaciętej ryby. Jeśli łowimy pośród trzcin, jest to bodaj największy nasz atut. Dokładne wskazanie kierunku ucieczki ryby pozwala na ewentualne korygowanie holu. Ryba kilkakrotnie próbowała skryć się pośród trzcin. Wielu wędkarzy straciło w ten sposób łowione nocą ryby, nie widząc, gdzie znajduje się holowany okaz. Ja byłem w dużo lepszej sytuacji. Po około 30 minutach emocjonującej i wyczerpującej (obie strony) walki,  na powierzchni ukazał się duży amur, 75 cm długości i o ciężarze 6500 g. Ledwo zmieścił się w podbieraczu. Zestaw z żyłką główną 0,20 mm, przypon 0,16 oraz twardy hak 12 Kamatsu wytrzymały egzamin z wytrzymałości. Zastosowanie twardych ziaren do nęcenia i zakładanie ich na haczyk jako przynęty sprawdziło się w pełni. 

Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do