Reklama

Na ryby! Loteryjne zawody na Murowańcu - ZDJĘCIA

12/09/2020 05:30

Doskonale, od strony organizacyjnej, przygotowane zawody wędkarskie, które odbyły się w dniu 5 września nad brzegami Murowańca, kolejny raz okazały się bardzo loteryjnymi. Organizator imprezy, Koło PZW WSK Kalisz, zgodnie z wymogami sanepidu starało się zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom przybyłym na miejsce spotkania. O zagrożeniu związanym z pandemią korona wirusa, przypominały częste komunikaty Przemysława Górki. Podczas losowania stanowisk (wszyscy losujący wkładają rękę do jednego pojemnika w którym znajdują się numery do losowania), sędzia zawodów Sławomir Ast, spryskiwał dłonie losujących preparatem odkażającym. Przed losowaniem również poszczególne numerki zostały odkażone. Zbigniew Trębaczkiewicz, który również pełnił rolę sędziego zawodów, nadzorował wypełnianie kwestionariuszy ankiety, którą obowiązkowo musieli wypełnić startujący zawodnicy. Zespół sędziowski uzupełniali: Mirosław Musielak, Włodzimierz Lenartowicz, Jerzy Wolny oraz Janusz Cyradny.

Marek Grajek

  Przygotowano bardzo smaczny poczęstunek wydawany sprawnie przez cztery sympatyczne panie. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) Organizator zapewnił również wiele upominków dla - nie tylko - zwycięzców zawodów. Było o co walczyć, ponieważ główną nagrodą była kuchenka mikrofalowa. Sprawnie przeprowadzenie ważenia ryb w dwóch bardzo rozległych i odległych od siebie sektorach, znajdujących się po obu stronach zalewu oraz działania sekretariatu pod egidą Piotra Janaszczyka, pozwoliło na bardzo szybkie wywieszenie osiągniętych wyników na tablicy informacyjnej. Świetna organizacja i sprawnie działający zespół ludzi, to już stała wizytówka Koła PZW WSK Kalisz.

  Jednego wszak nawet najlepszy organizator imprez wędkarskich nie byłby w stanie przewidzieć. Nie mógł wiedzieć, że ryby będą zgrupowane tylko w jednej części zbiornika. To one, żywe stworzenia, pływają tam, gdzie chcą pływać i żadne zaklinanie rzeczywistości nie ma na nie wpływu. Kolejny raz okazało się, że aby znaleźć się w gronie zwycięzców, oprócz niewątpliwych umiejętności, trzeba mieć przysłowiowe szczęście w losowaniu stanowisk. Wędkarzem, któremu udało się oba warunki spełnić okazał się P. Janaszczyk. Szczęśliwe losowanie i duże umiejętności wędkarskie pozwoliły na złowienie 4040 g ryb, i zajęcie I miejsca w zawodach. Na drugim stopniu podium, z połowem o wadze 2280 g stanął Andrzej Mitas, który od pewnego czasu coraz częściej znajduje się w czołówce klasyfikacji zawodów. Trzecim zawodnikiem tych zmagań okazał się Grzegorz Bilski. Od pierwszego miejsca dzieliła go jedynie różnica 100 g, co przy umiejętnościach obu wędkarzy (P. Janaszczyka i G. Bilskiego), jest również przyczynkiem do mówienia o szczęściu. Tego dnia bardziej sprzyjało ono panu Piotrowi.

  Otwierający zawody prezes Koła Zbigniew Górka, który tego dnia pełnił również rolę sędziego głównego, zapewnił, że przygotowujący teren organizatorzy starali się, aby wszystkie stanowiska wyznaczone do łowienia spełniały warunki „wygodnego” wędkowania. Nikt z uczestników nie musiał dokonywać żadnych operacji związanych z wycinaniem rosnących w wodzie roślin i nabrzeżnych krzewów. To bardzo ważne, kiedy organizator w taki sposób traktuje startujących. Czas, który dostaje zawodnik na przygotowanie się do łowienia, nie powinien być przeznaczany na karczowanie wylosowanego miejsca. Za takie traktowanie wszystkich startujących dziękuję w imieniu uczestników. Organizatorom różnego rodzaju zawodów powinna przyświecać taka postawa.

  Analizując osiągnięte przez startujących wyniki można stwierdzić, że otwierające i zamykające oba sektory stanowiska były bezrybne. Sektor A, który zlokalizowany był na nabrzeżu północnym zbiornika, pod lasem, oznaczony był numerami od 1 do 32. Sektor B, zajmujący nabrzeże południowe miał numerację 33 do 63. Informacją ciekawą dla wędkarzy, którzy będą wybierali się nad zbiornik w Murowańcu aby łowić rekreacyjnie, będzie przybliżenie (orientacyjne) miejsc bezrybnych. Sektor A stanowiska (od tamy w kierunku wschodnim 1 do 10 oraz 22 do 32. Najlepsze brania mieli wędkarze zajmujący środkową strefę sektora. Bardzo podobnie ustawiała się ryba na nabrzeżu południowym (sektor B). Tylko w środkowej jej części udało się osiągnąć wartościowe wyniki. Co wpłynęło na takie zachowania naszych srebrnołuskich piękności jest trudne do odkrycia. Nie mniej środkowa strefa obu nabrzeży dawała szanse na złowienie choć jednej (choćby najmniejszej) rybki, która pozwoliłaby startującemu na zapunktowanie w klasyfikacji. Niestety z 63 startujących w zawodach wędkarzy aż 27 zeszło z łowiska bez ryby. Siedzenie nad zastygłą w bezruchu szczytówką sygnalizacyjną wędki, w trakcie zawodów (zupełnie inaczej traktuje się takie zdarzenia, bo przecież spotyka się je w wędkarskim żywocie, kiedy łowimy rekreacyjnie), jest doprawdy bardzo frustrujące, szczególnie, gdy mamy świadomość, że wszystko co było do zrobienia, łowiący zrobił. Takie już jest to nasze wędkarskie życie, które czasami spędzamy na zawodach.

  Największą rybę zawodów, leszcza o masie 705 g złowił zdobywca III miejsca G. Bilski.

  Tajemnicą pozostaje w jaki sposób udaje się przedstawicielom Zarządu Koła - wielki w tym udział niezmordowanego w działaniach P. Górki - pozyskiwać sponsorów. To dzięki nim, każdy z uczestników otrzymał upominek. Głównym sponsorem było Koło PZW WSK Kalisz. Obok niego swój udział w sponsoringu zaznaczyły firmy: StarFish, Colmic, Harison oraz Sklep Wędkarski „Nemo” w Kaliszu.

  Gdy obdarzono upominkami startujących, a impreza zdawała się zmierzać do zakończenia, okazało się, że pozostała jeszcze jedna nagroda ufundowana przez firmę StarFish. Jej zdobywca musiał zostać wylosowany przez „sierotkę”, Martina Górkę. Jego ręka okazała się szczęśliwa dla bardzo sympatycznej pani Teresy Jaroszek, która od teraz może mieszać zanęty w wielkim wiadrze. Ponieważ wędkuje razem z mężem Markiem, będą mieli bardzo wygodne naczynie.

  Podsumowując te zawody należy podkreślić doskonałą organizację, sędziowanie, które nie przeszkadzało w łowieniu i znakomity poczęstunek. Jeśli zaś chodzi o ryby…, no cóż, te nie podlegają naszym chciejstwom, ale tak było zawsze, i niech tak pozostanie. Wędkarstwo wszak to piękna pasja, która wciąż niesie z sobą niewiadomą - będą brały, czy nie?

 

Podpis pod zdjęciem: Na podium zwycięzców zamaskowani od lewej: A. Mitas, P. Janaszczyk, G. Bilski

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do