Reklama

Na ryby! Zimowy okoń Prosny

23/02/2020 08:00

 W sobotni, nieco mglisty poranek nad brzegami Prosny, rozegrano spinningowe zawody wędkarskie, które wpisują się w coraz popularniejszy sposób rozgrywania tego typu zmagań. 25 startujących zawodników otrzymało specjalne maty, na których wykonywano pomiar zdobyczy oraz fotografię, która stawała się dowodem dla komisji sędziowskiej.  Po wykonaniu tych czynności rybę natychmiast zwracano wodzie. Taka forma realizacji zawodniczych pasji, jest znana i stosowana w Polsce od kilku lat. Bardzo cieszy fakt, że działacze Koła PZW WSK Kalisz, realizują coraz nowocześniejsze metody organizacji sportu wędkarskiego. (Na internetowej stronie ŻK można obejrzeć prezentowaną matę przez prezesa Koła Zbigniewa Górkę) O godz. 8.00, Przemysław Górka oraz sędzia główny zawodów Sławomir Ast, po krótkiej odprawie techniczno-regulaminowej, ogłosili rozpoczęcie zawodów. Teren, który wyznaczono do połowów, obejmował Prosnę wraz z jej kanałami. Podstawowe warunki pozwalające na zaliczenie zawodnika do klasyfikacji były dwa: złowienie ryby i jej fotografia na macie oraz dotarcie do sekretariatu zawodów najpóźniej o godz. 13.00. 

  Wymiar ochronny dla okoni ustalono na 18 cm, co podczas zawodów spinningowych jest już powszechnie obowiązującą normą. Dziwić się jedynie należy, że do tej pory, Zarząd Okręgu Kaliskiego PZW nie wprowadził takiego przepisu dla wszystkich łowiących.

   Przybywający po zakończeniu zawodów uczestnicy nie mieli dobrych wiadomości. Większości z nich nie udało się złowić żadnej ryby, która spełniłaby regulaminowe warunki. Tylko czworo spinningistów mogło pochwalić się jakąś zdobyczą. Najlepszym łowcą tych zawodów okazał się Marcin Musielak, któremu udało się sprowokować do brania 5 okoni. Wymiary zgłoszonych ryb w kolejności ich złowienia to: 18 cm, 26,5 cm, 21 cm, 24 cm oraz 19,5 cm. Wszystkie ryby łowca złowił na Kanale Rypinkowskim, który okazał się w tym dniu najbardziej rybodajnym. Również zdobywca 2 miejsca, Adrian Krajewski, mógł pochwalić się dwoma okoniami o wymiarach 21 oraz 19,5 cm, złowionymi w jego wodzie. Zdobywca 3 miejsca, Eliasz Korczyński,  poszukiwał ryb w Prośnie. Jednego okonia złowił w okolicy elektrociepłowni w Piwonicach (18,5 cm), a drugiego niedaleko teatru (22 cm).  

  Bardzo ważną rolę podczas połowu ryb spinningiem pełnią umiejętności łowiących oraz sprzęt i stosowane przynęty. Według słów głównych bohaterów zawodów, najlepszymi obecnie przynętami na okonia, jazia i klenia są gumki firmy FishUp. Doskonale spisują się na główkach wolframowych typu „czeburaszka”, których sposób mocowania do żyłki pozwala niezwykle atrakcyjnie zaprezentować przynęty. Firma FishUp jest ukraińskim producentem gumowych przynęt, której produkty, zanim trafią do masowej produkcji, testowane są przez specjalistów na różnego typu wodach. Innowacją stosowaną podczas ich wytwarzania jest dodawanie atraktorów oraz soli (jak zapewnia producent), które zwiększają zainteresowanie nimi ryb. Główki, które stosowali zwycięzcy zawodów, miały masę 2 gr. 

  Cała trójka łowiących stosowała ultra czułe wędziska jigowe o ciężarze wyrzutu 4 oraz 6 gramów. Tylko taki sprzęt pozwala na skuteczną prezentację przynęt oraz „czucie brań”, które odczuwalne są w dolniku wędki. Żyłka stosowana na kołowrotkach miała przekrój 0,16mm. Pierwsza godzina łowienia upłynęła na całkowitym bezrybiu – mówili po zakończeniu zawodów ich zwycięzcy – dopiero gdy zza chmur wyszło słońce, ryby stały się bardziej aktywne.  
Gdy nieco zziębnięci wędkarze wracali na miejsce zbiórki, czekał ich gorący posiłek, który przygotował gospodarz Koła Bogusław Frankowski. Nie było łatwo utrzymać płomień palnika pod kociołkiem, w którym odgrzewał kiełbasę, ale dzięki pomysłowemu parawanowi wszystko świetnie się udało, a wędkarze z wielkim smakiem zajadali się gorącym poczęstunkiem. 
To była naprawdę wzorcowo przeprowadzona impreza i choć ryby nie dopisały, nie miało to wpływu na nastroje zawodników i organizatorów. 

PS
Podczas wędkowania, bardzo często przynęty atakowane były przez niewielkie szczupaczki. Ich ilość – oby tylko nie brały przynęt zarzucanych przez zgłodniałą gawiedź wędkarską, dla której są jedynie mniejszym lub większym kawałkiem mięsa – potwierdza potrzebę zarybiania rzeki. Coraz częściej, spotykani nad wodą młodzi wędkarze, którzy preferują zasady „złów i wypuść”, to także „nowa fala”, która – mam taką nadzieję – rozleje się w środowisku wędkarskim, i przyczyni do zwiększenia ilości drapieżników w naszych wodach. Idzie nowe, ale troszkę żal, że tak wolno.
Druga informacja dotyczy faktu, że nie złowiono ani jednego klenia lub jazia. W wodach Prosny pływają piękne osobniki tych ryb, a jednak łowiącym nie udało się złowić żadnej ryby z tych gatunków. Prawdopodobnie ich aktywność była tego dnia ograniczona.  

Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do