Reklama

Niechciana mała istota ludzka

04/03/2009 13:11

Czyli rzecz o adopcji

Młoda dziewczyna rodzi niechciane dziecko. Czasem w szpitalu, czasem na podłodze łazienki, czasem w jakiejś szopie. Boi się tego dziecka, odpowiedzialności za jego wychowywanie, jest zaszczuta przez środowisko. Ten ciężar psychiczny w połączeniu ze stresem porodu doprowadza do tragicznych, desperackich decyzji

Co zrobić, aby dać szansę życia niechcianemu dziecku? Co zrobić, aby bezdzietnym rodzicom spełniło się marzenie o posiadaniu potomstwa?
Cenna inicjatywa „okna życia”, którą właśnie wprowadzają kaliskie siostry Nazaretanki, a która pozwala matce pozostawić noworodka anonimowo – bez odpowiadania na trudne pytania – to jedno z rozwiązań. Innym rozwiązaniem jest pozostawienie maluszka w szpitalu. Dzieci te mają szansę na normalne życie w rodzinie adopcyjnej.
Dużo dzieci czeka na swoją kolejkę do miłości. Po drugiej stronie czekają potencjalni rodzice adopcyjni, też w długiej kolejce.
Adopcje są obwarowane (i słusznie) surowymi przepisami. Cały proces trwa około 9 miesięcy (lub więcej). Jeżeli rozważamy możliwość przyjęcia do naszego domu i serca któregoś z tych niechcianych dzieci, po pierwsze informacje na ten temat należy się zwrócić do najbliższego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
W kaliskiej placówce TPD poinformowano mnie, że pierwszym etapem adopcji jest proces kwalifikacyjny rodziców. Rozważany jest wtedy ich status materialny, stan zdrowia i wiek. Zasada prawna mówi, że kandydaci na rodziców winni mieć przynajmniej pięcioletni staż małżeński, a różnica wieku pomiędzy dzieckiem a przyszłymi rodzicami nie powinna przekraczać 40 lat.
Prawo zezwala na przysposabianie dziecka przez osoby samotne, ale małżeństwa zawsze mają pierwszeństwo. Przyszli rodzice muszą też uiścić opłatę za postępowanie kwalifikacyjne. W tej chwili jest to 800 zł.
Jeżeli chodzi o  okres wyczekiwania, to do procedury administracyjnej należy jeszcze doliczyć okres wyczekiwania na dziecko, które chcemy nazwać naszym. Pamiętać też należy, że nie można zaadoptować dziecka porzuconego, dopóki nie zostanie ustalone, kim są jego biologiczni rodzice. Wyjątek od tej zasady będą stanowić niemowlęta pozostawione w „okienku życia”. Jak mnie poinformowała przemiła siostra z klasztoru sióstr Nazaretanek, dzieci te będą miały uregulowaną z góry sytuację prawną. Sąd nada dziecku imię i nazwisko, a ponieważ sądy traktują takie sprawy priorytetowo, znacznie skraca to stronę formalną. Kilka czy kilkanaście tygodni oczekiwania na nadanie nazwiska nie odgrywa większej roli, bo w  Polsce i tak nie można zaadoptować dziecka przed ukończeniem przez niego sześciu tygodni życia. (es)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do