
Rozmowa z dr Markiem Ślusarskim, ginekologiem i endokrynologiem
– Panie doktorze, pandemia Covid-19 to zjawisko medyczne czy raczej problem natury politycznej?
– Trudno to nazwać zjawiskiem medycznym. Według poprzedniej, starej definicji, Covid-19 nie spełnia kryteriów pandemii. Musiałaby być odpowiednia liczba zgonów oraz fakt występowania poza granicami kraju, w którym zjawisko się pojawiło. Natomiast według obecnej definicji ilość zgonów ma drugorzędne znaczenie, natomiast istotne jest to, że zjawisko pojawia się w wielu krajach. Zgodnie z taką definicją każdą sezonową grypę można uznać za pandemię.
– Czy to problem polityczny?
– Z pewnością również polityczny. Swego czasu prezydent Białorusi opublikował film z posiedzenia na którym informował o wizycie przedstawiciela WHO, który oferował konkretną sumę za wprowadzenie lockdownu. Ponieważ się nie zgodził, po tygodniu pojawił się przedstawiciel Banku Światowego, który zaproponował jeszcze większe pieniądze za wprowadzenie lockdownu. I tym razem Łukaszenka się nie zgodził. Czy takie standardy postępowania były powszechne, tego nie wiem ale daje to do myślenia.
– Rządy bardzo wielu krajów na świecie przyjęły pewną wspólną metodologię „zwalczania” pandemii – lockdown, izolacja, maseczki, szczepienia etc. Jaki mechanizm tu zadziałał?
– Oczywiście zalecenia WHO. Ale warto przypomnieć, że nie wszystkie kraje dostosowały się do tych zaleceń. Jak np. Białoruś czy Szwecja a być może jeszcze inne kraje o których nie wiem.
– Czy dostrzegalne są skutki wyłamania się wspomnianych przez Pana krajów z zaleceń WHO, np. znacznie większa liczba zgonów?
– Z wiedzy jaką posiadam, w Szwecji nie występuje większa liczba zgonów w porównaniu z innymi krajami, które dostosowały się do zaleceń WHO. Z pewnością również szwedzka gospodarka ucierpiała znacznie mniej niż inne.
– To pokazuje, że kraje mogły ale nie musiały korzystać z sugestii Światowej Organizacji Zdrowia?
– Dokładnie. Warto przypomnieć, że WHO to organizacja utrzymywana również ze składek państw członkowskich. Pamiętamy, że Stany Zjednoczone za prezydentury Donalda Trumpa zawiesiły finansowanie WHO, zapewne uznając, że są ku temu ważne powody. (Jak wiadomo obecny prezydent Biden zmienił decyzję swego poprzednika). Polska płaci. Są również duże wpłaty z prywatnych organizacji jak np. Fundacje Gatesów, a kto płaci ten żąda.
Wracając natomiast do pytania. Oczywiście WHO daje zalecenia, ale one do niczego państw członkowskich nie obligują. Są jedynie zaleceniami i do tego często idiotycznymi. Pamiętam, jak przygotowywaliśmy się do oceny przygotowywanej ustawy dotyczącej większej dzietności w Polsce. W tym celu zapoznawaliśmy się również z dokumentami z WHO. Trafiliśmy na zalecenia dotyczące seksualizacji dzieci. I z tych dokumentów dowiadywaliśmy się np., że noworodki i niemowlęta trzeba masturbować, dzieciom 3-letnim organizować pogadanki o seksie a 9-latków uczyć stosowania antykoncepcji. To było przerażające! Takie zalecenia „wysmażyło” WHO. Potem dowiedzieliśmy się, że wpływ na treść tego „dokumentu” mieli jacyś doradcy.
– Nasi rządzący ignorują doniesienia o skuteczności takich leków jak amantadyna, konsekwentnie promując preparaty zwane szczepionkami. Dlaczego?
– Trzeba by ich o to spytać, ja mogę się jedynie domyślać. Nie byłoby zręcznie promować idei szczepień gdyby były dopuszczone leki, które skutecznie leczą. Proszę zwrócić uwagę, że rządzący w ogóle nie zająknęli się na temat jak wzmacniać naturalną odporność. Na ten temat nie ma żadnych pogadanek zamiast tych gadek o szczepieniach w telewizorach. Mało tego, na początku WHO uparcie forsowano pogląd, że nie ma dowodów na skuteczność witaminy D3, witaminy C, cynku, itd. Natomiast praktyka była taka, że jeśli ktoś się rozchorował a obawiał się, że może to być SARS-Cov-2, nie mógł skomunikować się z lekarzem bezpośrednio tylko przez telefon i nie mógł być zbadany. Miał siedzieć w domu, przyjmować środki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. A kiedy stan się pogorszy, pojawią się duszności – wzywać pogotowie, które zdecyduje czy chory ma trafić do szpitala. Nigdy wcześniej nie było tak idiotycznych zaleceń medycznych! Powtarzam – chory miał siedzieć w domu i czekać aż pogorszy mu się stan zdrowia! To niebywałe, stojące w jawnej sprzeczności z tym czego nas uczono.
– Krążą opinie o wyjątkowych zarobkach lekarzy i personelu medycznego zajmującego się leczeniem pacjentów covidowych. Skąd ta nadzwyczajna hojność?
– To kolejna sugestia WHO, która zaleciła aby lekarze zajmujący się pacjentami nie tylko chorymi na COVID-19 ale z dodatnimi wynikami testów na SARS-Cov-2 nawet bez objawów byli inaczej wynagradzani. Miała to być zachęta finansowa dla lekarzy, którzy bali się kontaktów z chorymi ponieważ zewsząd szły sygnały, jak jest to potworna, śmiertelna choroba. Wprowadzono ludziom do głów taki program – dotkniesz, złapiesz wirusa i umrzesz. Dopiero później, w miarę rozwoju sytuacji okazało się, że zjawisko nie jest tak groźne.
– Ale wysokie gaże zostały... „trwaj pandemio!”
– Tak, przy czym nie dotyczyło to jedynie Polski. W USA, wcześniej niż w Polsce, również zaczęły funkcjonować szpitale covidowe, w których za łóżko dostawały znacznie więcej, niż w pozostałych placówkach.
Skoro już mówimy o korupcjogennej opiece medycznej chorych na COVID-19 w USA, to warto wspomnieć o przerażającej relacji pielęgniarki polskiego pochodzenia. Nie mogąc pogodzić się z praktykami, jakie działy się w tym szpitalu, zabrała głos. Z relacji wynikało, że kiedy przyjeżdżał pacjent z podejrzeniem wirusa, trafiał do pomieszczenia w którym leżeli chorzy w zaawansowanych stadiach. Po to, aby ten się zaraził. Jak tylko zaczynał zdradzać objawy takie jak np. duszności, podawano mu narkotyki aby utracił świadomość, przywiązywano do łóżka, intubowano i podłączano do respiratora pod którym najczęściej umierał. Uratował się jeden świadek – narkoman, który po dawce narkotyku ze względu na większą tolerancję wybudził się, oswobodził i uciekł.
Za sprawą wspomnianej pielęgniarki, która szczegółowo udokumentowała proceder, sprawa stała się bardzo głośna w amerykańskich mediach.
– A jak Pan ocenia stosunek środowiska medycznego do zjawiska w Polsce?
– To jest bardzo dziwne. Bo jeśli lekarz bał się spotkać z chorym pacjentem, twierdził, że może udzielić porady przez łącze telefoniczne, to chyba pomylił się z zawodem. Przecież lekarze, pielęgniarki, sanitariusze pracowali i pracują podczas działań wojennych, leczą rannych żołnierzy, czasami pod ostrzałem. I nikt w takich sytuacjach nie twierdzi, że nie będzie pracował, „bo go zastrzelą”. A w tym przypadku takich zagrożeń nie ma!
– Wspomniał Pan o sytuacji w amerykańskich szpitalach covidowych ale wiadomo, że przedstawiany w mediach obraz sytuacji w polskich placówkach też daleko odbiegał od rzeczywistości.
– Pamiętam filmik z udziałem lekarki pracującej na oddziałach covidowych, która opisywała, jak ciężką pracę wykonuje; dyżurując przez kilka dni z rzędu i praktycznie nie śpi, ale nauczyła się regenerować w 15 minut i pracuje nadal. Oczywiście każdy lekarz wie, że to wierutna bzdura. Przez wiele lat pracowałem w klinice położniczo-ginekologicznej i wiem, jak wyglądają dyżury i jak lekarz się czuje po dyżurze. W badaniach naukowych podawane jest porównanie do pijanego kierowcy.
Przykładami manipulacji były również obrazki ze szpitali covidowych, które często okazywały się puste. Stworzono taki szpital na Stadionie Narodowym, który miał obsługiwać wielu pacjentów a tych było tam, jak na lekarstwo i to takich, którzy byli lekko chorzy. Takie przykłady można mnożyć. Warto jeszcze dodać, że w tych pustych szpitalach, lekarze zarabiali duże pieniądze, (co przyznał anonimowo jeden z lekarzy) a dodatkowo rząd płacił ogromne kwoty za zakwaterowanie w drogich hotelach. To są rzeczy zdumiewające!
– Rządzący na wszelkie sposoby zachęcają do przyjmowania preparatów nazywanych szczepionkami, ale wiadomo, że nikt nie zna ich składu. Natomiast od pewnego czasu pojawiły się bardzo niepokojące informacje dotyczące tlenku grafenu. Proszę powiedzieć coś więcej na temat tej substancji.
– Informacja pochodzi od „La quinta columna” – „Piąta kolumna” – grupy zrzeszającej naukowców hiszpańskich, którzy badali szczepionki. Jak wiadomo, są one objęte patentem co oznacza, że aby je badać trzeba mieć zgodę właściciela patentu. Czy sądzi pan, że właściciel zgodzi się ujawnić zawartość fiolki?
– Pytanie retoryczne...
– No właśnie. Ale Hiszpanom udało się dokonać takich badań i ustalić, że każda „szczepionka” zawiera od 90 do 95% tlenku grafenu, który w preparacie pełni rolę adjuwantu – środka wzmacniającego sygnał, celem wytworzenia przeciwciał. Istotne jest jednak to, że tlenek grafenu to substancja silnie toksyczna.
Po ujawnieniu rewelacji w czerwcu tego roku pojawiły się opinie, że to fake news, kolportowany przez antyszczepionkowców, foliarzy i płaskoziemców, zwolenników spiskowych teorii. Okazało się jednak, że nie jest to bujda.
– Jakie zatem mogą być konsekwencje przyjmowania preparatów zawierających tlenek grafenu?
– Już wcześniej w USA zaobserwowano np. powiększanie się węzłów chłonnych pachowych u kobiet, które przyjmowały szczepionki, co należy różnicować z przerzutowymi węzłami w przebiegu raka piersi lub oczyszczaniu się organizmu z toksyn.
Z kolei naukowcy z „La quinta columna” sugerują, że tlenek grafenu może powodować mutacje DNA – nowe, nieznane kombinacje informacyjne co zwykle poprzedza rozwój nowotworów.
– Co w tej sytuacji powinniśmy robić, jak wzmacniać własną odporność?
– Przede wszystkim nie ulegać „pandemii strachu” generowanej przez media i rządzących ponieważ lęk doprowadza do wyrzutu hormonów zmniejszających naszą odporność. W ten sposób również działa nasza psychika, która sprawia, że może stać się to, czego się obawiamy. Taka jest siła sugestii. Oczywiście znaczenie ma nasze odżywianie – czysta żywność i woda oraz przyjmowanie witamin: D3, C, K2, selenu, cynku i innych substancji w formie skoncentrowanej, jak np. kwercetyna.
Zwracam jednak uwagę na witaminę D3. Wiele prac naukowych przyznaje, że jeśli człowiek ma prawidłowe stężenie witaminy D3 to ryzyko zachorowania na COVID-19 zmniejsza się nawet o 80%. Ale czy ktoś z nas słyszał o tym od rządzących?
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Piorun
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dość już terroryzowania nas lockdownami, groźbami segregacji i przymusowych szczepień. Jak nas rządzący szantażują, że gdy się nie zaszczepimy, to nam zrobią to i owo, to w porządku, a im coś powiedzieć, to uważają to za bandytyzm. Choroby były, są i będą, więc trzeba skończyć ten maseczkowy cyrk zamiast dziecinnie buntować się przeciw prawom przyrody.
Ciągnie was prawicowe burki na wschód do dyktatury. No to w waszym tonie jest wychwalanie Łukaszenki, szok! Na szczęście jesteście w mniejszości i niech tak zostanie!
Ja nie jestem prawicowcem, ale nie mam zamiaru całe życie nosić szmaty. To paradoks, że nawet białoruski "dyktator" tak nie zniewolił ludzi jak polski rząd.
Jak zwykle życie Kalisza w tonie anty szczepionkowym
jak z telewizora już prawie igły wystają od szczepionek to ktoś musi
Napiszcie może o nowym Ładzie który doprowadzi do inflacji wzrostu cen itp.
już pisali
Bardzo dobrze napisane, prawda w 100proc. Oczywiście ktoś to przyjął szpryce będzie bronić tematu i negować całość, ale należy odpowiedzieć sobie na pytanie, skoro Białoruś , Szwecja czy Norwegia nie poszły torem UE i innych państw i nic się nie stało, to kto powinien wziąć odpowiedzialność za błędy w dostępnie do lekarzy, zaoranie gospodarek itp, obserwujemy masowy wzrost cen na rynkach, mamy właśnie efekty rozdawnictwa kasy i zamykania wszystkiego.
Wystarczy przestać finansować wierzenia z Państwowej kasy, oderwać pisdzielców od koryta, to i kasa się znajdzie!