
Kaliscy radni jutro uchwalić mają Plan Zrównoważonego Rozwoju Publicznego Transportu Zbiorowego dla Kalisza. Rewolucji nie będzie. Dokument ten utrwala wszystko to, co już wiemy o kaliskiej komunikacji miejskiej, a także o jej szansach i słabościach. Jednak zawiera przy tym sporo ciekawostek
Rozkłady jazdy mają być coraz lepiej dostosowane do oczekiwań pasażerów, komfort jazdy coraz wyższy, możemy też spodziewać się poprawy infrastruktury przystankowej oraz wdrożenia w autobusach i na przystankach systemu informacji elektronicznej. W Planie nie mówi się wprawdzie o wytyczeniu nowych linii autobusowych, ale jest to nadal kwestia otwarta. Nie zmieni się natomiast jedno: operatorem komunikacji zbiorowej w naszym mieście pozostanie KLA, a prywatni przewoźnicy tylko z trudem będą mogli konkurować z przewoźnikiem samorządowym.
Garść ciekawostek
Kaliskie Linie Autobusowe używają 65 autobusów różnych wielkości. Najstarszy z nich, volvo oznaczony numerem bocznym 100, pochodzi z 1996 r., ma więc 21 lat. Najnowsze, dwa solarisy urbino, pochodzą z 2011 r. Blisko 45% taboru to pojazdy 16-letnie i starsze. Plan transportowy Miasta Kalisza obejmuje nie tylko sam Kalisz, lecz także Miasto Ostrów Wlkp., Gminę Ostrów Wlkp. oraz Gminy Nowe Skalmierzyce, Opatówek, Godziesze Wielkie i Gołuchów, czyli wszystkie te tereny, przez które przebiegają linie autobusowe KLA. Najwięcej wozokilometrów wykonują autobusy linii 19E (w kierunku Ostrowa) i 1A (w kierunku Opatówka). Na trzecim miejscu według kryterium wozokilometrów są autobusy linii 11 (w kierunku Winiar). Jak można przekonać się naocznie, liniom tym towarzyszy największe zapotrzebowanie ze strony pasażerów, choć jest ono zróżnicowane w zależności od dnia tygodnia i pory dnia. W dzień roboczy liczba wozokilometrów wykonywanych przez pojazdy KLA zbliża się do 10 tys., w soboty są to 4 tys., a w niedziele nieco poniżej 4 tys.
Autobusem czy własnym autem?
Finansowanie funkcjonowania komunikacji na terenie gmin ościennych następuje nie tylko ze sprzedaży biletów, ale też z dotacji budżetowych tych gmin. Ponad 40% kaliszan pytanych podczas badań przeprowadzonych w 2013 r. odpowiedziało, że zawsze podróżuje samochodem, a niecałe 23% - że zawsze komunikacją zbiorową, do czego doliczyć należy jeszcze blisko 15% odpowiedzi „przeważnie komunikacją zbiorową” (i 14% – „przeważnie samochodem”). W przypadku komunikacji zbiorowej dla pasażerów najważniejsze są kolejno – punktualność i częstotliwość kursowania. Nieco mniej pytanych wskazywało także – kolejno – wygodę, bezpośredniość, dostępność oraz koszt. Zdecydowanie mniej ważne okazały się niezawodność, prędkość i rytmiczność. Blisko 55% pytanych odpowiedziało, że poprawa jakości przewozów zbiorowych nie przekona ich do rezygnacji z odbywania podróży samochodem. Są jednak i tacy, którzy przyznają, że pod pewnymi warunkami byliby gotowi do takiego kroku. – Wobec powyższego planuje się ciągłe doskonalenie oferty przewozowej do oczekiwań pasażerów, a także działania mające na celu podnoszenie jakości usług publicznego transportu zbiorowego w celu pozyskania nowych pasażerów wśród osób korzystających z transportu indywidualnego – czytamy w projekcie Planie rozwoju transportu zbiorowego.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy kurs autobusu nr 16 raz na godzinę zachęca do korzystania z komunikacji miejskiej? Chyba nie! A takie jest połączenie Zagorzynka z pozostałą częścią miasta.
A dla czego KLA. nie myśli o zawieszonych liniach , Goluchów , Stawiszyn Jastrzębniki i wspólnym dofinansowaniu . Myślę ze lepiej zablokować ulice pojazdami zewnątrz , i co tu pisać o punktulalności autobusów , szybkości .To jest chore od 15 lat , od powolania firmy transportowej kolesi przy ratuszu
4) Ale jest też druga strona medalu. To przykre, że 55% ankietowanych posiadaczy samochodów nie ograniczy korzystania z nich nawet w przypadku poprawy jakości usług komunikacji. Źle to świadczy o naszym społeczeństwie - wygląda na to, że wiele osób zatrzymało się mentalnie gdzieś po roku 1989, czyli w czasach dorobkiewiczowskich, i nie może się z tego wyleczyć. Ludzie, mamy XXI wiek! Na szczęście są też tacy, którzy byliby skłonni przesiąść się na autobus, gdyby ten częściej jeździł.
3) KLA nie posiada wystarczająco dużo pojazdów, aby zapewnić dobrą komunikację. Dawne MPK miało ich chyba ponad 100 (nie wiem, ile km przypadało na 1 pojazd, ale sieć była gęstsza, a rozkłady bogatsze). Z kolei niewciągnięcie do sieci kursów ostrowskich i pleszewskich to marnowanie potencjału już istniejących linii. W innych miastach to normalne, że na komunikację składa się wielu operatorów, a rolą zarządu transportu jest integracja taryfowa i koordynacja rozkładów.
2) Niestety MZDiK powołano chyba tylko dla wypełnienia wymogów ustawowych - na razie (oby tylko na razie) nie widać w nim chęci poważniejszych działań. Niemal wszystkie moje wnioski pasażerskie są zbywane jako bezzasadne.
1) Tak, rewolucji nie będzie. Zawsze uważałem, że Kaliszowi potrzebny jest zarząd transportu, który zaprojektuje ciekawą sieć połączeń oraz skoordynuje działania różnych przewoźników, tak jak to jest w wielu miastach (np. do sieci poznańskiej włączono niedawno linie do Tarnowa Podgórnego, co umożliwia jazdę na wspólnym bilecie). Już niejedna osoba jadąca po Kaliszu M-ką zapomniała, że obowiązują w niej bilety ostrowskie, a w pleszewskim A nawet nie ma kasowników - jest kolejka do kierowcy.
Nareszcie młodszy prezydent myśli perspektywicznie.