
Upartyjnienia samorządów i wzmocnienia dwóch największych partii kosztem mniejszych ugrupowań obawia się Jerzy Kozłowski, kaliski poseł Kukiz’15. Jak ostrzega, jest to perspektywa całkiem realna, wynikająca z przygotowywanej przez PiS nowej ordynacji wyborczej.
Jak mówi parlamentarzysta, projekt zawiera trzy czwarte zapisów korzystnych i jedną czwartą niekorzystnych. Problem w tym, że te ostatnie niweczą korzyści płynące z tych pierwszych. – O dobrych zapisach nie chcę mówić, bo nie chcę, by dobre przysłoniły te złe. Kluczem dla Kukiz’15 jest likwidacja jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w samorządach. Kalisz nie był nimi objęty, ale w naszym okręgu wyborczym w takiej sytuacji było jeszcze tylko Leszno. Pozostałych miastach, nawet tak dużych jak Ostrów Wlkp., JOW-y obowiązywały. Teraz ma się to zmienić. Druga sprawa to uderzenie w wielkość okręgów wyborczych w wyborach do sejmików. Jeżeli okręgów będzie więcej, oznacza to, że będzie mniej mandatów w każdym z nich. Spowoduje to realne podniesienie progu wyborczego w sejmikach do 20%, co wzmocni PiS i PO, ale osłabi inne partie. By kandydować do sejmiku, nie będzie trzeba być mieszkańcem danego okręgu. Wystarczy, że będzie się mieszkańcem danego województwa. I tak np. z Kalisza będzie mógł kandydować mieszkaniec Piły. Pod względem organizacyjnym to powrót do lat 70. i 80. Zaczynamy przypominać tamtą epokę. Rząd jest podległy pierwszemu sekretarzowi, który nie pełni żadnej państwowej funkcji, nie jest prezydentem ani premierem. Mam oczywiście na myśli Jarosława Kaczyńskiego. Dziś nadal są regiony, gdzie PiS jest słaby. W takich przypadkach będzie tam przywożony partyjny aktywista w teczce. Może dożyjemy czasów, w których nawet sołtys będzie musiał należeć do PiS, by być sołtysem. To jest odbieranie samorządności – podkreśla poseł Jerzy Kozłowski.
Wyciąć maluchów i średniaków
Generalnie rzecz biorąc, projekt Prawa i Sprawiedliwości zmierza do wyeliminowania, a w każdym razie znacznego osłabienia kandydatów niezależnych, lokalnych komitetów i stowarzyszeń, a nawet kandydatów tych partii politycznych, których pozycja nie jest w tej chwili dostatecznie silna. Nowym pomysłem jest wprowadzenie do wyborów samorządowych list krajowych, a więc partyjnych. Listy krajowe mają mieć przewagę nad lokalnymi. W miastach takich jak Ostrów można było zostać radnym, nie należąc do żadnej partii czy wieloosobowego komitetu wyborczego. Według projektu PiS wkrótce stanie się to praktycznie niemożliwe. – W jednym z miast naszego okręgu jeden z radnych już usłyszał: „Teraz nie będziesz miał wyjścia, musisz zapisać się do PiS”. W różnych samorządach w Polsce odbywają się wybory uzupełniające i w wielu przypadkach PiS osiąga tam mierne wyniki. Dlatego teraz układa „pod siebie” całą ordynację wyborczą. Pasuje to dwóm największym partiom, a więc PiS-owi i PO. Mamy więc POPiS, a małe organizacje i stowarzyszenia nie będą miały żadnych szans, nawet gdyby ktoś był genialnym radnym. Kaliski prezydent też szuka już poparcia w Zjednoczonej Prawicy. To jest ograniczanie biernego prawa wyborczego. PiS z miesiąca na miesiąc okrawa nas z wolności. Wydaje mu się, że skoro dał Polakom 500 plus, to może wziąć całą resztę. Kukiz’15 jako stowarzyszenie stanęło murem za obywatelskością. Szukamy sojuszników i nie patrzymy na to, skąd przychodzą, tylko czy mamy wspólne cele...
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
żal..
a gdzie "kukiz" był do tej pory okazało się, że zostali grani to teraz lament