Reklama

Potwory żyją w Szałem - zdjęcia

21/08/2019 08:14

Gdy 4 lata temu na wyprawę po wielkie sumy do Włoch wyruszała trójka kolegów – Paweł, Krzysztof i Arek, przyświecały im dwa cele. Zmierzyć się z rybami, których wymiar wynosi ponad dwa metry i ważą one często około 80 - 100 kg. Poczuć ich potęgę. Zmierzyć się z niespotykaną siłą, która w początkowym etapie holu nie pozwala wędkarzowi na nic, ponad trzymanie z całych sił wędki. Drugie zadanie, które sobie postawili, dotyczyło nauki. Poznanie różnych metod łowienia słodkowodnych olbrzymów, zasad konstruowania zestawów i doboru właściwego sprzętu. Jak pokazuje życie, oba zadania zrealizowali w pełni, bo dziś są wędkarzami, którzy w naszym rodzimym zalewie Pokrzywnica (Szałe), łowią olbrzymie ryby, o których istnieniu nie ma pojęcia większość ludzi.

  Pierwsze spotkanie przeciętnego wędkarza (np. mnie) - którego łowienie ryb ogranicza się do zasiadek na leszcza, lina, a nawet duże szczupaki lub sandacze - ze sprzętem i akcesoriami służącymi do połowu sumów, budzi zdziwienie i zaskoczenie. Każdy element zestawu jest monstrualnie duży. Boje, podwodne spławiki, haczyki czy wielkie ciężarki, służące ograniczaniu pływania np. kilogramowego żywca, wydają się nierzeczywiste. W pierwszym oglądzie bardziej pasują do udekorowania wystawy centrali rybnej niż do łowienia ryb. A jednak właśnie takiej wielkości poszczególne elementy zestawu mogą sprostać stawianym im zadaniom, gdy do czynienia mamy z wielkimi sumami, łowionymi na wielkie przynęty. 

  Na pierwszą rozmowę o łowieniu wielkich ryb Paweł i Krzysztof zgodzili się podczas zasiadki na te wielkie drapieżniki. Gdy dotarłem na nabrzeże zbiornika, prawie pionowo stojące wędziska o sile wyrzutu 350 g były przygotowane do walki. W tym przypadku użycie słowa „walka” jest w pełni uzasadnione. 
– Okres ochronny naszych największych ryb drapieżnych kończy się 30 czerwca, ale lipiec nie jest dobrym miesiącem na sumy – mówi Paweł. – Dopiero od sierpnia do października zaczynają one aktywne żerowanie. Na pytanie o najlepszą przynętę na te wielkie ryby, obaj odpowiadają bez zastanowienia, wskazując kilogramowe karpie i podobnej wielkości karasie srebrzyste, popularnie nazywane u nas pasztetami. Widząc moje zaskoczenie, obaj wyjaśniają. – Gdy łowiliśmy we Włoszech, nasz przewodnik stosował jako przynęty 3-kilogramowe brzany. Taka ryba powodowała, że wędzisko cały czas uginało się pod jej ciężarem i próbami ucieczki. Sprzęt do takich połowów musiał być ekstremalnie mocny, bo jeśli sumowi udało się uciec do swojego legowiska, nie było możliwości, aby go stamtąd wyciągnąć – dodaje Paweł. – Wówczas pozostawało jedynie cięcie linki. Łowisko, w którym łowiliśmy, miało 15 m głębokości, a na dnie rzeki wielkie głazy, w których sumy miały swoje schronienie.
Również rosówki są chętnie zjadane przez te ryby, ale na hak należy wówczas założyć ich co najmniej kilka. – Ja zakładam jednorazowo 12 do 15 szt., natomiast Paweł nawet 30 – mówi Krzysztof śmiejąc się, a Paweł natychmiast dodaje: – Bo interesują mnie tylko te największe ryby, które tu pływają. 

  Na pytanie o wielkość złowionych przez nich ryb, odpowiadają spokojnie, bez widocznych emocji, jakby opowiadali o łowieniu płotek. – Mój największy sum złowiony na Szałe miał 2 m i 5 cm – stwierdza Paweł. Krzysztof natomiast informuje, że ten jego miał 190 cm. Każdy z nich w sezonie łowi około 30 szt. takich ryb, ale tych największych jest 5 lub 6. – Wiem, że pływają tu jeszcze większe okazy i właśnie na nie polujemy – dodaje z przekonaniem Paweł. – W ubiegłym roku Krzysiek złowił dużego suma, który miał zaleczoną ranę w okolicy ogona. Jeśli uda się nam go złowić ponownie, będzie można stwierdzić wielkość przyrostu tak dużej ryby. 
Co do używanego sprzętu, jak wspomniałem powyżej, najlepszymi wędkami są te o długości 3 do 3,3 m i wytrzymałości nawet 500+. Doskonale spisują się bardzo mocne kołowrotki, które można nazwać morskimi. Nawija się na nie linki – plecionki lub żyłki - o wytrzymałości 60 kg i większej. Całość uzupełnia bardzo duży, kuty hak lub kotwica. Pośród haczyków, które prezentował mi Paweł, są nawet takie wielkości dłoni!
Co do metod połowu, jest ich kilka. Z podwodnym spławikiem, na zrywkę, gruntowa itp., ale o nich napiszę za tydzień. Może w tym czasie Paweł i Krzysztof złowią pierwsze w tym roku sumy – zobaczymy. 

Marek Grajek

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2019-08-21 21:21:59

    W takim syfie jak zalew na pokrzywnicy to prawie jak w Czarnobylu więc rozmiary nie dziwią, ale to pewnie i tak zasługa PZW

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-02-22 14:51:29

    Wielkie sumy uwielbiają księża

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-02-22 14:52:14

    Wielkie sumy uwielbiają księża

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do