Reklama

Propaganda euroentuzjastów

31/01/2019 00:00
Uczestnicy debaty z udziałem radnych i parlamentarzysty, do której doszło w V LO w Kaliszu, mogą dojść do wniosku, że PO i PiS różnią tylko szczegóły o niewielkiej wadze. W kwestiach kluczowych obie partie prezentują podobne poglądy

W spotkaniu wzięli udział poseł Adam Hofman (pochodzący z Kalisza parlamentarzysta PiS reprezentujący Konin), Filip Żelazny i Andrzej Plichta (radni PiS), a także dwaj przedstawiciele PO: Dariusz Grodziński i Paweł Gołębiak. W pierwszej części wszyscy goście odpowiadali na te same pytania, zadawane przez prowadzącego debatę, a w drugiej udzielali odpowiedzi uczniom.
Jeżeli debata w V Liceum Ogólnokształcącym miała przekonać młodzież, że Unia Europejska, traktat z Schengen i wszystkie wynalazki postępowej Europy to jedyne słuszne rozwiązanie, to oczywiście udało się tego dokonać. Uczniowie przysłuchujący się debacie przedstawicieli (teoretycznie) zwaśnionych partii politycznych mogli się przekonać, że istotą sporu między Prawem i Sprawiedliwością nie są kwestie o fundamentalnym znaczeniu, a jedynie sprawy drugo- czy trzeciorzędne. Przedstawicieli PiS-u od ich kolegów z PO dzieli głównie stosunek do rządu Donalda Tuska. Ci z PiS-u twierdzą, że rząd Tuska jest zły, a ci z PO twierdzą, że jest dobry. Analogicznie – działacze PiS-u uważają, że rząd Jarosława Kaczyńskiego był dobry, a radni PO, że przeciwnie. Dodatkowo panowie mają nieco odmienną wizję działalności prokuratury i nieco inaczej patrzą na kwestię oświaty i szkolnictwa. Można jednak śmiało powiedzieć, że reprezentują ten sam nurt główny (państwowe szkoły powinny kształcić młodzież na jak najwyższym poziomie), a różnice dotyczą – prawdę mówiąc – mało ważnych szczegółów.
Swoim euroentuzjazmem uczestnicy spotkania próbowali zarazić młodzież, co nie było trudne, ponieważ wśród mówców nie było ani jednego sceptyka, który mógłby bez problemów wskazać zagrożenia, jakie niesie ze sobą członkostwo na obecnych zasadach w UE. Działacze PiS-u i PO, poproszeni o wskazanie szans i zagrożeń wynikających z podpisanego traktatu z Schengen, prześcigali się w wyszukiwaniu zalet.
– To jest brama do wolności, do wyboru – mówił Andrzej Plichta. – Ja zawsze stawiałem wolność na pierwszym miejscu. Czekałem na tę chwilę i wierzę, że Schengen przyniesie nam korzyści, mimo pewnych zagrożeń.
– Dobrze, że tak się stało i niekorzyści z integracji nie widzę. Myślę jednak, że ciesząc się z tego, iż jesteśmy w Unii Europejskiej, nie możemy zapominać o Ukraińcach. To nasi strategiczni sojusznicy – dodał z kolei Filip Żelazny.
– UE to taka fajna instytucja, która gwarantuje nam swobodny przepływ towarów i usług – wypalił w końcu poseł Adam Hofman. – Zagrożeniem jest oczywiście terroryzm i przestępczość zorganizowana, ale można sobie z tym poradzić. Trzeba już myśleć o wspólnej policji i rozwiązaniach, dzięki którym nic nam nie przysłoni obrazu korzyści płynących z podpisanego traktatu. Przecież dzisiaj można wziąć kredyt w Hiszpanii, bo jest tam niskie oprocentowanie, a studiować w Berlinie, bo tam są dobre pączki...
Oczywiście z podobnym entuzjazmem o Unii Europejskiej wypowiadali się również działacze PO. Paweł Gołębiak: – Schengen to kolejna kropka nad ,,i’’. Jesteśmy w drodze do pełnej integracji. Zagrożeniem, ale również szansą jest wzrost konkurencyjności, który może być bodźcem do restrukturyzacji naszych firm. Teraz czekamy na ostateczną integrację, czyli wprowadzenie euro.
Dariusz Grodziński postanowił z kolei zagrać na emocjach uczniów. – Pewnie niektórzy z was pamiętają film ,,1000 mil do nieba’’ i mrożące krew w żyłach sceny. Ludzie kiedyś ryzykowali życiem, by wydostać się ze zniewolonego kraju. Prawdziwą wartością jest wolność. Bo nie każda emigracja jest zła. Zła jest tylko ta, która wynika z frustracji – opowiadał. 

Komentarz
Połowa lat 80. w jednej z tysiąca szkół wybudowanych na tysiąclecie państwa polskiego. Po przerwie grupa aktywnych uczniów z różnych klas zamiast na lekcje idzie do świetlicy, gdzie spotka się z przedstawicielami Rady Narodowej. Nobliwi panowie opowiadają o tym jakie to szczęście i jaką wolność ma Polska,  że  należy do bloku państw socjalistycznych pod przywództwem ZSRR. Wszyscy reprezentują ten sam pogląd, dzięki czemu spotkanie jest wyjątkowo nudne i ciągnie się jak flaki z olejem. Gdy wreszcie się kończy, wracam do domu i opowiadam o wszystkim dziadkowi. Ten siada ze mną i tłumaczy, jak naprawdę wygląda przyjaźń polsko-radziecka i socjalistyczny dobrobyt.
Gorąco wierzę, że współczesnej młodzieży nie zabraknie takich dziadków.

Jakub Banasiak
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do