
W XIV wieku Prosna była rzeką spławną. Tak, tak. Jej nurtem sprowadzano do Kalisza drewno. 12 stycznia 1362 roku, Kazimierz Wielki wydał dokument, w którym zobowiązał obywateli kaliskich „do robienia po wieczne czasy w rzece” i utrzymywania jej spławną dla tratw i łodzi na szerokość 12 łokci. Zapłatą królewską za ten wieczysty obowiązek było przyłączenie do miasta Tyńca. Tyniec w granicach miasta pozostał, ale o obowiązku spławności Prosny zapomniano. Zapamiętajcie drodzy czytelnicy - Prosna była rzeką spławną.
Marek Grajek
Eleonora Nowak-Serwanski, w artykule „Prosną przez Nędzę aż do Końca Świata”, który ukazał sie w Życiu Kalisza, proponując wirtualną wycieczkę statkiem po Prośnie napisała „Przemkniemy teraz obok Ołoboku, który w 1207r. był wsią duchowną przynależną do Klasztoru Cysterek, pominiemy Kalisz – znamy to miasto od stóp do głów – i dopłyniemy do miasta, które było, nie było, jest. To Chocz”. Może autorka tego materiału świadomie - wiedząc, że rzeką i kanałami nie da się w Kaliszu spłynąć - ominęła go, ale wpisuje się to doskonale w obecny stan kaliskich cieków. Zarośnięte ponad wszelką możliwość, są dziś nie do przepłynięcia. Oglądając rzekę z perspektywy mostów kaliskich, odnoszę wrażenie, że jest to raczej jakiś mały, zarośnięty potok. (Zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) Rwie się na usta okrzyk Kazimierzu Wielki wróć, ale mając świadomość, że jest to niemożliwe, musimy przyjąć za pewnik, że również koryta rzeki i kanałów będą nadal, z roku na rok, coraz bardziej zarastały. Kiedy za kilka lat, wędrując z wnukiem wałem bernardyńskim będziemy opowiadali - a tu syneczku, płynęła kiedyś woda - nie dopuśćmy, aby zadał nam pytanie - i co się z nią stało? Bo, co odpowiemy, że przy całej masie urzędów i urzędników nie było takich, którzy by o stan rzeki w Kaliszu zadbali?
Grzyby na wędkach
Przyglądając się używanym przez wędkarzy nowym wędkom, ze zdziwieniem zauważyłem, że wielu z nich nie zdejmuje osłon transportowych stosowanych przez producentów na rękojeściach dolników. Przeźroczysta folia służąca zabezpieczeniu wędziska w czasie transportu od wytwórcy do wędkarza, przed przystąpieniem do łowienia powinna zostać usunięta. Łowiącym wydaje się, że uchronią swój sprzęt przed brudem, kurzem i cząstkami np. zanęty, pozostawiając tę folię w czasie użytkowania wędziska. Nie biorą wszak pod uwagę, że wilgoć - przecież wszechobecna nad wodą - dostaje się pod foliowe opakowanie i może doprowadzić do nieodwracalnych szkód. Na zdjęciu widoczny jest stan takiej rękojeści po usunięciu foliowej osłony, którą wędkarz zdecydował się zdjąć po roku używania wędki. Rozwój grzybów zniszczył otulinę korkową, która mogła służyć przez wiele lat. Dbając o swój sprzęt wędkarski pamiętajmy, aby po zakończeniu łowienia wytrzeć wędkę ręczniczkiem (szmatką) z wody, wilgoci i kurzu. Jeśli zabrudziła się rękojeść, wystarczy ją umyć wodą z mydłem i wysuszyć. Na koniec sezonu, gdy przygotowujemy sprzęt do zimowania, bardzo drobnym papierem ściernym oczyszczamy rękojeść, i to w zupełności wystarcza. Tak konserwowany uchwyt będzie nam służył przez wiele lat i nie zamieni się w niechcianą hodowlę grzybów na wędce.
Jeszcze o przechowywaniu przyponów
Choć na ten temat wielokrotnie pisaliśmy na łamach ŻK, temat wraca jak bumerang. Nowe technologie wytwarzania materiałów z pianek pozwalają na wykorzystanie do tego celu specjalnych szpulek wykonanych z tworzywa EVA, neoprenowych. (Zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) Przypony, zwłaszcza te długie, stosowane w feederze, stanowią nie lada problem podczas przechowywania. Doskonałym rozwiązaniem są neoprenowe krążki, na których z łatwością zawiniemy nawet metrowy przypon i uchronimy go od poplątania i uszkodzenia. Na takim krążku możemy zmieścić dużą liczbę przyponów, zapinając haczyk o ostatnią pętlę przyponową. Doskonałe rozwiązanie. Wędkarze, którzy kiedykolwiek mieli styczność z łowieniem wyczynowym wiedzą doskonale jakim ułatwieniem jest posiadanie zmagazynowanej w podręczny sposób większej liczby przyponów. Są zabezpieczone przed światłem, głównym niszczycielem struktury żyłki. Chronią przed kurzem i innymi nieczystościami oraz w sposób bardzo szybki pozwalają na ich wymianę w razie zerwania. Podczas jednej z wypraw byłem świadkiem takiej sytuacji. Starszy wędkarz, po dość długim holu ryby, utracił ją zrywając przypon tuż przed jej wprowadzeniem do podbieracza. Drżącymi od emocji - i jednak wyczerpującego holu - dłońmi, nie był w stanie przez kilkanaście minut zawiązać nowego przyponu. Gdyby posiadał ich zapas, cała operacja zajęłaby prawdopodobnie kilkanaście sekund. Gdy wspomniałem o tym (wiązanie nowego przyponu wykonałem za niego) stwierdził, że już się tak nauczył. Gdy pokazałem posiadane przypony i sposób ich przechowywania, z dużym zainteresowaniem przejrzał mój „podręczny magazynek”. Nawyki, którym pozostajemy wierni od lat, warto jest zmieniać nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że już wszystko wiemy.
Pamiętajmy również o tym, aby po skończonym wędkowaniu, szczególnie wówczas kiedy w jego trakcie kilkakrotnie holowaliśmy ryby, zmienić przypon na nowy. Tępe ostrze haczyka jest bardzo często przyczyną pustych i złych zacięć, powodujących zejścia ryb w trakcie holu. Nadciągnięta żyłka również nie posiada już swojej pierwotnej wytrzymałości. Nie oszczędzajmy na haczykach wartych kilkanaście groszy. Ten stary przypon, podobnie jak i zużyte - często długie - żyłki, zabierzmy z sobą, aby nie stały się śmiertelną pułapką dla nadwodnych ptaków i zwierząt. Znane są liczne przypadki zaplątania się w pozostawionych przez wędkarzy żyłkach kaczek krzyżówek, perkozów a nawet łabędzi. Bardzo często dochodzi wówczas do śmierci tych stworzeń. Pamiętajmy o naszych najmniejszych braciach, którzy nad wodą są przecież u siebie. To my jesteśmy w ich domach gośćmi, więc jak na gości przystało, zachowujmy się przyzwoicie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Prosna, Prosna ,a jaka jest Swedrnia? Można przejść boso, kaczki zamiast pływać , spacerują sobie, same krzewy ,rośliny a wody brak. Jeszcze nigdy tak nie było . Może zasypać , zrobić ścieżkę rowerowa . Nie będzie kłopotów , nie będzie powodzi , nie będzie potrzebny most, ludzie będą bardziej przyjaźni , uśmiechnięci . Marzenia...,,,,
Popieram