Ratusz chce przenieść, kupcy protestują

Ważą się losy targowiska pod Tęczą

Miasto chce przenieść targowisko z Nowego Rynku na ul. 3 Maja. Nie po raz pierwszy. Propozycja ta wraca od lat, co najmniej raz w roku. Tym razem jednak pojawiły się pierwsze realne kroki ze strony Miasta – urzędnicy zaprosili do ratusza kupców i mieszkańców, by wypracować wspólny plan przenosin. Z rejestru umów wynika również, że Miasto zapłaciło już za przygotowanie koncepcji nowej hali. Kupcy jednak zdecydowanie się sprzeciwili tym pomysłom, a wiceprezydent Barbara Gmerek przyznała, że samorząd i tak… nie ma na to pieniędzy. Po co więc całe zamieszanie?

 Wszystko zaczęło się od informacji, którą do mediów wysłał Urząd Miejski. Czytamy w niej: „Zapraszamy wszystkich kupców zainteresowanych przyszłością obu targowisk: przy Tęczy, a także na ulicy 3 Maja”. Jak podkreślają władze Kalisza, rozmowy mają dotyczyć koncepcji przeniesienia targowiska zlokalizowanego przy Tęczy na plac targowy przy ulicy 3 Maja? – To z wielu względów najlepsze rozwiązanie – mówi Barbara Gmerek, wiceprezydent Kalisza. – Targowisko przy ul. 3 Maja znajduje się w niewielkiej odległości od Nowego Rynku, więc trudno w tym przypadku mówić o jakichś utrudnieniach dla klientów czy kupców handlujących przy Tęczy. Dyskusja dotycząca tego tematu trwa od wielu lat. Jedno jest pewne: ciężko zaakceptować wygląd Nowego Rynku w aktualnej postaci. To centrum miasta, jego reprezentacyjna część, która może zostać zagospodarowana estetycznie, zgodnie ze starannie przygotowaną koncepcją.
Władze miasta pragną, żeby na spotkanie przybyli kupcy zarówno spod Tęczy, jak i z 3 Maja. – Zapraszam i mam nadzieję, że wspólnie wypracujemy najkorzystniejszą dla Miasta i handlujących koncepcję – dodaje wiceprezydent Barbara Gmerek. Jak się jednak okazało, na zapowiadanym spotkaniu Miasto nie broniło swojego stanowiska i uległo po kilku minutach (nawet nie burzliwej) dyskusji. Ale od początku.

Kupcy zaskoczeni
Na dzień przed spotkaniem w ratuszu pytani przez nas przedsiębiorcy przyznali, że na jego temat wiedzą niewiele. – Z prasy dowiedzieliśmy się, że jest takie spotkanie, nikt do nas nie przyszedł i nie poinformował, poszło wszystko pocztą pantoflową. Niektórzy pójdą, nie wszyscy, ale jednak pójdą – powiedziała pani Bożena, właścicielka stoiska. Na pytanie, jak podchodzą do propozycji miasta, odpowiada że zdania są podzielone, ale jej samej będzie żal odchodzić. – Tutaj był rynek 100 lat, zawsze kwitł tutaj handel. Pracuję tu ćwierć wieku, żal mi ludzi, klientów, bo ja już się chyba nie przeniosę, pójdę na emeryturę – dodaje. Stojąca przy jej stoisku klientka zapewnia, że nie wyobraża sobie, by zniknął stąd handel.  – Przychodzę tutaj codziennie od 25 lat. Nawet nie muszę mówić, czego potrzebuję, bo sprzedawcy sami wiedzą. Uważam, że przenosiny to głupi pomysł. Rozumiem, że jest tutaj plac, fontanna, ale nie ma sprawy, można przecież to ładnie zrobić. My jesteśmy przyzwyczajeni, że tu robimy zakupy, mamy wszystko pod nosem, a tam dalej kto pójdzie? Nikt. Mnie to pasuje, że tutaj jest to targowisko i chcę żeby zostało – mówi.

Więcej w Życiu Kalisza